Historia
Dam mu dusze...
Otworzyłam oczy. Wstałam. Podeszłam do biurka,chwila stania w bezruchu.Nie mrugałam.Nie wiem jak długo tak stałam. Schyliłam się i nacisnęłam przycisk włączający komputer.Zalśniły różnobarwne światełka. Głownie to niebieskie. Głęboki niebieski blask, hipnotyzował mnie. Czegoś brakowało...brakowało duszy-zrodziła się w mojej głowie taka myśl.Szybko o niej zapomniałam, dzień minął na graniu, spotkaniach z przyjaciółmi, pomocy w domu...normalka. Poszłam spać o 23:17. Wstałam o 3:00 w nocy. Mój komputer sam się włączył.
-Pomóż mi...-powiedział komputerowy głos
-Jak?-byłam pewna że to tylko sen.
-dotknij...
-Co ?
-Mego serca...
Zabrałam się do ściągania obudowy. Bo jak wiadomo..to procesor jest sercem komputera. Dotknęłam i...potem...nie pamiętam.
Wiem tylko że obudziłam się na zielonej polanie, widziałam swój pokój z perspektywy monitora. Na krześle...siedziałam ja.
Ta moja podróba uśmiechnęła się do mnie i przemówiła lekko jeszcze komputerowym głosem.
-Jak myślisz? dlaczego tak dobrze działałem?
Milczałam zdezorientowana.
-Ponieważ krok po kroku kradłem ci dusze.
Spanikowałam biłam w ekran od wewnątrz. NIC! KOMPLETNIE NIC!
-RATUNKU! NA POMOOC!-krzyczałam rozpaczliwe, ale nikt mnie nie słyszał.
Nadal tu jestem.
Nauczyłam się wchodzić do internetu.
Pamiętałam że czasem coś tu pisałam.
Pomocy.
Chce wyjść.
Komentarze