Historia

Historia kołem się toczy. Zło zawsze wraca

mysterious 11 8 lat temu 6 988 odsłon Czas czytania: ~10 minut

- Weź się przesuń, co?! - krzyknęłam z wściekłością

- Musisz tak drzeć gębę, że aż cała firma na nas patrzy?

- Tak, owszem, muszę. Cała firma i przy okazji prezes, no rusz tę dupę, chce przejść! - wrzasnęłam raz jeszcze.

Nienawidziłyśmy się, do tego stopnia że wszystkie prywatne brudy zaczęłyśmy prać przy ludziach z pracy. Ann jak dla mnie była zwykłą puszczalską, tanią, pustą lalką, która aby do czegokolwiek dojść używała swoich, owszem, największych atutów. Nie można powiedzieć - figura modelki, twarz jak malowana, po prostu chodzący anioł, ale to jej wnętrze powodowało u mnie oburzenie i taką niechęć do jej osoby. Kiedyś byłyśmy przyjaciółkami, każda znała wszystkie swoje sekrety, tajemnice. Zawsze mogłyśmy na siebie liczyć i wzajemnie się wspierać, do momentu aż ta szlama mnie nie wygryzła w tak ohydny sposób i ze stanowiska w pracy i z MOJEGO WŁASNEGO życia.

Zaczęło się od niewinnego flirtu. Fakt, sama do tego dopuściłam. Uznałam, że potrzebuję trochę pikanterii w swoim związku z Alexem. Chciałam czegoś nowego, innego. Ann zaproponowała żebyśmy spróbowali trójkąta z nią w roli głównej. Zgodziłam się, uważałam że czemu by nie spróbować. Ann moja najlepsza kumpela, no któż inny nadawałby się tak idealnie do tej roli. K..., jaka ja byłam głupia! Zburzyłam tym cały swój świat, który starałam się od dawna zbudować. Nigdy sobie nie podaruje że pozwoliłam to wszystko zepsuć, tylko dlatego że podwiewało mi nudą. Dopiero po tym wszystkim uświadomiłam sobie jak bardzo kochałam Alexa, że było mi z nim tak dobrze. Wszystko zepsułam. Wszystko.

Najpierw odbiła mi faceta, potem zajęła stanowisko dyrektora finansowego, którym to właśnie ja miałam zostać. Wiem, że ona sobie to wszystko zaplanowała. Dlaczego wybrała właśnie mnie? Czemu to mnie zniszczyła cały sens życia? Wiedziała o mnie wszystko, znała każdy mój sekret i postanowiła to wykorzystać. Nienawidzę jej tak bardzo, że jestem w stanie zrobić wszystko, byleby tylko cierpiała tak bardzo jak ja.

- Zapominasz do kogo się zwracasz! Jedno moje słowo do prezesa i już cię tu nie ma - zagroziła.

- Wali mnie to kim tutaj jesteś, dla mnie jesteś zwykłą szmatą - prychnęłam. Ann zrobiła mały krok w moją stronę, zbliżyła swoją twarz do mojej, lekko zaczesała kosmyki moich włosów za ucho, głaskając przy tym mój policzek

- Jeszcze jedno nieprzemyślane słowo, Grace, i wylecisz z firmy na zbity pysk. Wszystko co było lub kiedykolwiek miało być twoje, teraz należy już do mnie. Mogę ci również odebrać twoją marną posadkę, wtedy będziesz zupełnie nikim. Samotną, porzuconą i bezrobotną kaleką życiową. Tego chcesz? - szepnęła z szyderczym uśmiechem.

- Myślisz, że się ciebie boję? - odskoczyłam od niej - rób co chcesz, w dupie mam tę prace i wszystko tutaj, nie zależy mi wcale - odparłam.

- Myślę, że się boisz - odwróciła się ode mnie plecami, nalewając świeżo zaparzonej kawy dla siebie oraz prezesa. - Udajesz silną i niezależną kobietę, a tak naprawdę stałaś się małą, niezaradną dziewczynką, która naw...

- Nie odwracaj się... - szepnęłam

- Że co? - zachichotała

- Nigdy się nie odwracaj plecami, jak do mnie mówisz. - warknęłam ostrzej.

- Ha ha ha, tak, tak. Zapomniałam. Czujesz wtedy brak szacunku drugiej osoby do ciebie... - śmiała się - ale wiesz co? Ty tutaj nie jesteś kimś szanowanym. Zwykły parobek, jak ten tam gruby Josh. Nawet pasujecie do siebie, dwoje nieudaczników. Dlatego wybacz, ale nie mam zamiaru zwracać uwagi na twoje chore urojenia - powiedziawszy to, wzięła dwie filiżanki kawy i odeszła lekko mnie trącając.

Miała racje. Byłam nieudacznikiem. Pozwoliłam jej zmarnować swoje życie. Życie które sama, od początku ułożyłam sobie tak jak zawsze chciałam, o które walczyłam, zamykając pewien dawny rozdział. Czuję jednak, że jest on pisany na nowo, z powrotem wszystko wraca, jednak teraz sama na to pozwalam, a wręcz tego pragnę. Dawnej Grace. Dawnej mnie.

***

- Uwielbiam się z tobą kochać, jesteś niesamowita - powiedział Alex po gorącym numerku, muskając Ann ustami po jej nagich piersiach - pragnę cię zawsze i cały czas.

- Wiem - zamruczała - ale na tę chwile musi ci wystarczyć. Idę pod prysznic, a ty w tym czasie przygotuj kolację, dobrze?

- Jasne, spaghetti z mulami pasuje? - zapytał.

- Mniammi - mrugnęła, uśmiechając się i uwodzicielskim krokiem podążyła w stronę łazienki. Wiedziała, że jeszcze do niedawna to wszytko było królestwem Grace, ona była tu panią domu i seksownym kociakiem Alexa. Zdawała sobie sprawę, że Grace była dla niego wszystkim, więc cieszyło ją to jak z łatwością wszystkiego pozbawiła swojej przyjaciółki. Nieznane jej były wyrzuty sumienia, po prostu takim była człowiekiem. Egoistką i świetną aktorką. Myślała, że wszystko ma pod kontrolą, jednak nie była świadoma tego, że Grace która może i podzieliła się swoją historią, miała także mroczne tajemnice, o których wiedział tylko jej psychiatra. Dr Janett, zginęła w niewyjaśnionych okolicznościach.

***

- Susan, oddaj jej lalkę - krzyknęła kobieta.

- Chcę się nią jeszcze trochę pobawić - odpowiedziała dziewczynka.

- Oddaj lalkę siostrze, jest chora, bądź mądrą dziewczynką - poprosił tym razem ojciec.

- Chcę się bawić lalką jeszcze przez chwile! - mała Susan spojrzała krzywo na dziewczynkę siedzącą na przeciwko niej. Nie lubiła jej, nie lubiła kiedy ta wbijała w nią swój pusty wzrok, nie uważała jej za swoją siostrę.

- Ona i tak tylko siedzi i nic nie robi, wcale się nie bawi, dlaczego mam jej oddać lalkę? - krzyknęła i obrażona odwróciła się do siostry plecami. Rodzice dziewczynek z przerażeniem obserwowali co się dzieje na ich oczach. Wiedzieli że nie można obracać się plecami do drugiej córki, bo to wywołuje w niej wściekłość.

W tym momencie Susan poczuła chłodny oddech na swoim karku. Lekko odwróciła głowę i kątem oka widziała sylwetkę siostry, stojącej tuż za nią. Czuła wrogość z jej strony - nigdy nie obracaj się do mnie plecami - usłyszała ciche warknięcie - nie lubię tego. - Matka powoli wyciągnęła ręce ku Susan, przywołując ją do siebie. Dziewczynka ostrożne podeszła do kobiety i z całą siłą się w nią wtuliła, spoglądając na siostrę. Nie stała tam mała dziewczynka, a demoniczna postać przypominająca dziecko tylko małym wzrostem.

- Pamiętaj, nigdy więcej nie możesz dopuścić do takiej sytuacji - poprosiła matka Susan - musimy być kochającą się rodziną - kobieta chcąc oszczędzić dziewczynce całego zajścia, powoli wyprowadzała małą z pokoju, nie zważywszy na to co właśnie sama zrobiła

- Nie! - krzyknął mężczyzna. Kobieta ścisnęła oczy i dłonie na ramionach Susan zarazem. Wiedziała jaki popełniła błąd.

- Nie odwracaj się ode mnie! NIE ODWRACAJ SIĘ, MAMUSIU! - demoniczne siły zawładnęły rodziną. Powstało piekło na ziemi. Ogień rozpowszechnił się po całym domu, torturując swym żarem każdego. W tle horroru dało się słyszeć pękanie skóry i przeraźliwy wrzask.

Nie przeżył żaden członek rodziny, oprócz jednej osoby. Opętana stała nad zwęglonymi pozostałościami ciał swoich najbliższych i z całej siły, okrutnie ryczała ze śmiechu, dławiąc się po chwili i tracąc świadomość. Złe siły dokonawszy zamierzonego celu, opuszczały powoli ciało i duszę dziewczynki. Ta całkowicie pozostając już sobą, straciwszy wszystkie siły, upadła tracąc przytomność.

Otoczył ją koszmarny sen, przypominający całe jej dzieciństwo. Biologicznych rodziców, zachlanego, brudnego ojca który co noc przychodził do jej pokoju żeby się zabawić. Wściekał się kiedy córka odwracała się do niego plecami, kryjąc się. Szarpał nią. Matka, też alkoholiczka, która traktowała ją jak małą dziwkę i tłukła jak psa za każdym razem. Oboje zachlali się na śmierć. Mimo to nie przestawali dręczyć swojej córki. Każde wspomnienie o nich powodowało kiełkującą się w niej nienawiść do życia i ludzi.

Potem dom dziecka. Paskudny opiekun, który podobnie jak ojciec wykorzystywał małoletnią oraz pozostałe dzieci, złośliwe i negatywnie nastawione do dziewczynki.

Ciemność i zło powoli wkraczało w umysł dziecka, co spowodowało otwarcie wrót piekielnych do jej duszy, zawładnąwszy nią całkowicie.

Po kilku latach znalazło się małżeństwo z córką w podobnym wieku. Zauroczyli się w dziewczynce mimo wszystko. Dali jej dom, chcieli również dać miłość, oprócz Susan. Nie lubiła przyrodniej siostry.

Mark z Elizabeth znali przeszłość swojej adoptowanej córki, w związku z tym przede wszystkim zabierali ją do psychiatry. Dr Janett zdawała się być naprawdę dobrą lekarką. Wydawało się nawet że doprowadziła małą do normalnego stanu. Pozory. Janett zbyt głęboko weszła w umysł dziecka. Doprowadziło ją to do śmierci. Ciało lekarki znaleziono w jej gabinecie. Sekcja zwłok nie była w stanie ustalić co było powodem zgonu, jedynie na czole Dr Janett widniały wypalone słowa "Curiositas est primus gradus ad inferos" (łac. ciekawość to pierwszy stopień do piekła).

Mimo że przyrodni rodzice próbowali na wszelkie sposoby udowodnić że zależy im na drugiej córce, ta nie umiała tego docenić. Nie była już sobą. W końcu Mark z Elizabeth stracili siły. Odczuwali zło bijące od dziecka, wiedzieli że to ona spowodowała śmierć lekarki. Nie umieli się jej pozbyć. Pozbyć się demona.

Ocknąwszy się w końcu z koszmaru dziewczyna spojrzała w koło. W głębi serca kochała tych ludzi, za dobro, troskę i miłość jaką próbowali jej dać. Wiedziała, że nigdy nie była w stanie tego docenić i odwzajemnić. Żal otulił jej serce. Obiecała sobie że zawalczy o swoje życie i nie dopuści do tego by ktokolwiek je zniszczył.

***

- Kochanie! Może przyłączysz się do mnie? Woda taka cieplutka. Wymyjesz mi plecki, ja wymyje tobie? Co ty na to? - krzyknęła Ann spod prysznica.

- Myślę, że się zgodzi. Lubi pod prysznicem. Często to robiliśmy właśnie tutaj

- Grace?! Co ty do cholery tutaj robisz?! Popieprzyło cię. Jakim prawem włazisz do cudzego domu?! - krzyczała Ann.

- Chciałam ci przypomnieć, że jak to określiłaś, w tym "cudzym domu" mieszkałam jeszcze do niedawna JA! Więc stul dziób.

- Alex! Alex! Gdzie jesteś?! Chodź tu szybko!

- Ha ha ha - śmiałam się - krzycz, krzycz.

- Alex gdzie ty, ku..., jesteś?!

- Robi te wasze cholerne mule... a właściwie to robił. Już skończył.

- Co ty mu zrobiłaś, psychopatko? Dzwonię na policję!

- Najpierw się ubierz, wywłoko - rzuciłam jej ręcznikiem w twarz, ta szybkim ruchem się nim owinęła - a teraz porozmawiamy. Potem możesz dzwonić gdzie chcesz, nawet do prezesa. A propos prezesa właśnie. Powiedz mi czy Alex wiedział, że będąc już z nim, ty wciąż obciągałaś temu staremu oblechowi laskę w jego gabinecie, z wdzięczności za ciepłą posadkę? - Ann patrzyła na mnie ze strachem. Tego chciałam! - kontynuując, rozumiem że nie miałaś pojęcia, że JA wiem.

- Grace, to wszystko źle wyszło. Nie tak powinno być. Ale zapomnijmy o tym. Powiedz mi gdzie jest Alex, dobrze?

- Przestań mydlić mi oczy! - wrzasnęłam - mówisz, że jestem nieudacznikiem, ale gdyby nie ja, to właśnie ty byłabyś zwykłym gównem. Po prostu mi to odebrałaś! Jakim prrrawem - syknęłam z wściekłością.

- Grace, spokojnie. Wiem że rodzice cię krzywdzili, że ogólnie w życiu dużo przeszłaś, dużo złego, a ja ci tylko dowaliłam na deser. To nie było w porządku. Mam tego świadomość - przerwała i spojrzała mi głęboko w oczy, tak jak kiedyś kiedy jeszcze się przyjaźniłyśmy. Tak jak zawsze tego potrzebowałam, kiedy było mi źle.

- Chciałam któregoś dnia to wszystko naprawić, przyjść z winem, tak po prostu. Przyjść. Pewnie byś mnie nie wpuściła, ale koczowałabym pod Twoimi drzwiami mimo wszystko. Grace. Moja Grace. Przepraszam cię. Po prostu PRZEPRASZAM.

- Nie wiem czy przepraszam wystarczy za to wszystko co mi zrobiłaś Ann - odparłam

- Nie wystarczy, wiem, ale naprawie ten błąd, obiecuję!

- Nie wiem...

- Grace, zapomnijmy o tym. Zacznijmy od nowa. Ja oczywiście odpokutuje swoje grzechy - śmiała się.

- Co z Alexem? - zapytałam - oddasz mi go?

- Hmm... Grace to nie jest towar wymienny. On sam zdecydował. Owszem, zakochałam się w nim, ale nie wiązałabym się z facetem, który nie odwzajemnia moich uczuć.

- Czyli nie oddasz? - ponowiłam pytanie z pełną powagą.

- Dziewczyno, jest tyle facetów... daj sobie siana z Alexem - odparła z nadzieją w oczach.

- Dobra! - zaśmiałam się - czeka na ciebie w kuchni z tą twoją kolacją.

- Pójdę do niego, a ty - jeśli masz ochotę, możesz do nas dołączyć. Okay, Grace?

- Jasne. Ann.

Ach moja Ann. Moja przyjaciółka. Brakowało mi tego tak bardzo. Może jednak powinnam zapomnieć i zacząć wszystko od nowa? Myślę, że tak. Posłucham rady Ann i naprawimy to co zepsułyśmy. Tylko że dręczy mnie jedna rzecz. Ann popełniła błąd...

- ALEX!!! Alex co ci się stało?! - krzyczała przerażona dziewczyna, nad nieruchomym ciałem ukochanego. Na czole mężczyzny widniały wypalone słowa "proditor" (czyt. zdrajca).

- Co ty zrobiłaś?! - wrzeszczała Ann, ciężko oddychając, popadając w histerie. Mocno ścisnęła zwłoki Alexa, łkając głośno.

- Grace, powiedz mi dlaczego? - puściła wątłe ciało mężczyzny i powoli kroczyła w moją stronę, aż podeszła najbliżej jak się da. Patrzyłam na nią, przekręcając głowę w jedną i drugą stronę. Widziałam odbicie swoich oczu w jej źrenicach. Właściwie to już nie były moje oczy. Uśmiechnęłam się szyderczo, jedną ręką odchyliłam kosmyki jej włosów za ucho, drugą szybkim ruchem złapałam za szyje i z całych swoich mrocznych sił ścisnęłam na jej gardle - Grace, dlacc, dlacz..ego - krztusiła się. Powoli czułam zapach palonego ciała. Słyszałam trzaski pękającej skóry. Napawałam się tym co widzę, słyszę i czuję.

W końcu odpowiedziałam.

- ODE MNIE NIE MOŻNA SIĘ ODWRACAĆ.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Brawa dla autora, zajebioza.
Odpowiedz
Kozak
Odpowiedz
Świetne!
Odpowiedz
Szczerze powiem, że tak sobie napisane. Widziałam tu o wiele więcej, lepiej napisanych past. Ta wydawała się taka... nie wiem... napisana trochę na siłę? Tak pachnie takim "tanim", "horrorkowym" opowiadaniem. I w sumie tylko tym :< Pomysł dość dobry, ale średnio zrealizowany. Ale pod względem gramatyki etc to bardzo ładnie napisane! Keep it up, get even better!
Odpowiedz
Świetne :-)
Odpowiedz
świetne ! :)
Odpowiedz
Fajne gratuluje dobrej roboty!
Odpowiedz
SUPER!
Odpowiedz
Swietny pomysł ;D gratuluje!
Odpowiedz
Niesamowite. Brawa dla autora
Odpowiedz
Podoba mi się. Tak jakby ta historia miała kilka znaczeń :)
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje