Historia

Nowy telefon.

reinatha45 0 7 lat temu 1 430 odsłon Czas czytania: ~4 minuty

Witam. Zapewne wielu z was przyciągnął tu tytuł opowiadania, gdyż wielu z was woli historie, które mogą spotkać każdego. W tym wypadku też tak jest, bo jak wiemy w dzisiejszych czasach telefon ma dosłownie każdy.

Powinnam chyba zacząć od tego, że chyba jestem jedyną osobą, która przez 9 lat miała ten sam telefon. Otóż dostałam go w wieku 10 lat. Nie był to nie wiadomo jak wypasiony smartfon. Zwykła komórka z klawiaturą, bez internetu czy gier. Nie byłam nigdy z tego powodu zakompleksiona, ponieważ nie zwracam uwagi na takie szczegóły. I miałabym go prawdopodobnie do tej pory, gdyby nie jego stan no i przede wszystkim moja praca. Była ona dobrze płatna, lecz niestety wszyscy musieli się ze mną komunikować telefonicznie by mi na przykład coś zlecić. A stara komórka jak wiadomo nie nadążała, w kółko była rozładowana, zacinała się. Szef doradził, że jeśli mam tu sobie poradzić, muszę sobie kupić nowy telefon. Lubiłam tą pracę, dlatego postanowiłam się zastosować.

Nazajutrz poszłam do salonu. Przechadzałam się między półkami, gdzie co i rusz natykałam się na gimnazjalistów z wygórowanymi oczekiwaniami. W oko wpadł mi model Iphone 6. Wzięłam jeden z ostatnich egzemplarzy i podeszłam do sprzedawczyni. Ta przywitała mnie szybkim ,,Dzień dobry".

- Dzień dobry, chciałabym to kupić- odpowiadziałam, podsuwając jej telefon pod nos. Ta, gdy tylko go zobaczyła, powiedziała:

- 125 złotych.

-Proszę nie żartować, nie mam czasu i się spieszę.

- Ja nie żartuję- uśmiechnęła się- Dla co dziesiątych klientów mamy 80% zniżki.

-Naprawdę? W porządku, proszę.

Wróciłam do domu usatysfakcjonowana, że nabyłam tak piękny telefon w tak niskiej cenie. Zadzwonili do mnie z pracy, wykonałam zlecone zadanie i udałam się w stronę łóżka. Po drodze minęłam jeszcze moją przyjaciółkę Rachel (mieszkamy razem). Jak zwykle zatroskana powiedziała:

-Amy, wykończą cię w tej robocie!

Przewróciłam oczami. Znałyśmy się od przedszkola, nic więc dziwnego, że tak się mną przejmuje, ale czasami jak słowo daję, przesadzała.

-Spokojnie, robię tylko to co muszę.

Rachel uśmiechnęła się i powiedziała:

-Idę nocować do Lizy. Wrócę nad ranem. Poszłam spać. Jutro miała być sobota. Mogłam się wreszcie wyspać! Wstałam o 10 rano. Zawsze byłam śpiochem. Mój dobry humor jednak szybko znikł, gdy zobaczyłam Rachel pakującą swoje rzeczy. Zmartwiona spytałam:

-Co się stało?

- Ty szmato!

- O co ci chodzi?- przeraziłam się.

- O co chodzi? Jesteś bezczelna! Otóż rano kiedy wróciłam postanowiłam, że do ciebie zajrzę. Na biurku leżał twój telefon, był podświetlony, więc postanowiłam, że go zgaszę. Kiedy spojrzałam na niego... zauważyłam zdjęcie Ryana leżącego nago na twoim łóżku, co znaczy, że zdradziłaś mnie z moim chłopakiem. Nigdy ci tego nie wybaczę!

Nie dała mi nawet nic powiedzieć, bo wyszła trzaskając drzwiami. Poszłam do mojego pokoju. Faktycznie zauważyłam nagiego Ryana na ekranie. Miałam już jego zdjęcie w tej pozycji, ale po pierwsze nie był on nagi a po drugie stał na tle jeziora a nie leżał na łóżku. Nie muszę chyba tłumaczyć, że nigdy nic mnie z nim nie łączyło. Nie zrobiłabym tego przyjaciółce. Przeraził mnie fakt, że w nocy ktoś prawdopodobnie włamał się, by zrobić ten cholerny montaż. Wiedziałam jednak, że ten ktoś nie omieszka się zrobić tego po raz drugi. Nastawiłam kamerkę. Pierwszej nocy nic ciekawego nie zauważyłam, jednak już drugiej udało się coś uchwycić.

Otóż na nagraniu było ukazane, jak dokładnie o trzeciej w nocy do pokoju wchodzi kobieta. Nie było jej widać twarzy, bo stała tyłem do kamery. Zobaczyłam jedynie, że ma długie, czarne włosy i białą suknię zakrywającą stopy. Weszła poszperała coś na moim telefonie, spojrzała na mnie i wyszła.

Rano postanowiłam zbadać co na tym telefonie robiła. Zamarłam. Otóż prawie do wszystkich osób w mieście było wysłane... moje nagie zdjęcie, którego nawet nie zrobiłam!

Jak się spodziewałam, zostałam z tego powodu zwolniona z pracy. Było mi przykro, ale już przynajmniej nie potrzebowałam telefonu. Nie chciałam mieć więcej kłopotów, więc postanowiłam go oddać. Po drodze zdążyła zadzwonić do mnie moja czepialska mamuśka, która zaczęła biadolić co to sobie teraz ludzie pomyślą, jaką pracę znajdę, bla, bla, bla.

Nie potrzebowałam tego, rozłączyłam się. Kiedy dotarłam na miejsce, gdzie powinien być salon, w którym kupiłam telefon, nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Stał tam teraz hotel. Zaczęłam wypytywać ludzi o salon "Amandhos", ale wszyscy jednogłośnie potwierdzili, że nie ma takiego miejsca i że jedynym salonem jest "Colones". Ja jednak pamiętałam, gdzie kupiłam telefon. Zrezygnowana wróciłam do domu, wyłączyłam to przeklęte smartfonisko i poszłam spać. Obudził mnie alarm. Nie wiem co przeraziło mnie bardziej: to, że przecież wyłączyłam telefon, czy fakt, że była trzecia w nocy. Usłyszałam, jak w kuchni coś spada i się tłucze. Instynktownie schowałam się do szafy i przez szparę obserwowałam co się dzieje. Zauważyłam tą samą wchodzącą dziewczynę. Poszperała w moim telefonie i spojrzała na łóżko. Kiedy zobaczyła, że mnie w nim nie ma, odwróciła się w stronę szafy. Wtedy miałam szansę zauważyć jej twarz, a raczej jej...brak. Tak, zamiast oczu, ust i nosa miała gładką skórę.

W tej chwili w moim kierunku powoli zmierza to monstrum bez twarzy i pewnie zaraz mnie zamorduje. Ja trzymam laptopa na kolanach i piszę to, szybko, by was ostrzec, że kiedy pójdziecie do nieznanego salonu i dostaniecie propozycję pięknego telefonu w bardzo niskiej cenie, to go nie bierzcie, bo cena może oznaczać dwie rzeczy- albo jest uszkodzony i po prostu szkoda kasy, albo jest przeklęty, jak mój...

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje