Historia

Dom z zaświatów cz.1- początki

reinatha45 0 6 lat temu 560 odsłon Czas czytania: ~5 minut

Czy zastanawialiście się kiedyś o istnieniu miejsc zamkniętych gdzieś w przestrzeni? Miejsc, do których nie możemy dostać się tak po prostu na nogach czy samochodem? Nawet jeśli, to pewnie zaraz pukaliście się w głowę i śmiali z niedorzeczności tych myśli. Bo przecież to niemożliwe, prawda? Jednak, czy aby na pewno? Oto moja historia.

Więc byłam młodszym dzieckiem w czteroosobowej rodzinie. Obok naszego domu mieszkała kobieta, na którą wołałam "ciotka Amanda" Co prawda nie była moją ciotką, ale była bliską przyjaciółką mojej mamy, więc rodzice pozwolili mi tak ją nazywać. Amanda była miłośniczką miejkich legend, miała całą księgę poświęconą właśnie takim opowiadaniom. Często, kiedy przychodziliśmy do niej z rodzicami opowiadała mi jakieś, dlatego tak bardzo lubiłam ją odwiedzać. Pamiętam jeden dzień. Miałam jakieś 6 lat. Przyszłam do niej z tatą jakoś w południe, bo tata miał pomóc jej mężowi robić jakąś budę dla psa. Ciocia od razu zawołała mnie do siebie. Z radością podreptałam do dużego pokoju i usadowiłam się na bordowym dywaniku. Amanda z uśmiechem na twarzy chwyciła skórzaną księgę, otworzyła i zaczęła opowiadać:

- Kilkadziesiąt lat temu rodzina Alisonów kupiła od starszego pana piękny dom po zaskakująco niskiej cenie. Przez pierwszy tydzień mieszkało im się tam świetnie- dom był duży i miał ogromny ogród, w którym dzieci mogły się bawić. Później jednak zaczęły dziać się dziwne rzeczy. Rodzina kątem oka widziała różne cienie. Rzeczy samoistnie zmieniały położenie, słychać było drapanie w ścianie. Gdy ktoś z nich zamknął oczy, nawet na chwilę w dzień, pod powiekami pojawiały im się straszne obrazy. Dzieci skarżyły się, że pod ich łóżkiem mieszka potwór. Zrezygnowana rodzina postanowiła się wyprowadzić W noc, po której mieli to uczynić zostali pozbawieni życia. To samo spotykało później następnych lokatorów. Nigdy nie było śladów włamania ani odcisków palców. Później sytuacja się nasiliła. Nie tylko lokatorzy zostawali zamordowani, ale także ludzie, którzy choćby na chwilę weszli do domu. Mawiano, że dusze wszystkich osób "zabitych przez dom" są w nim więzione. Nawet, gdy nikt już do niego nie wchodził, sąsiedzi mówili, że czasem w oknach tego domu widzieli przerażające sylwetki ludzi, albo zapalone światło. Czasem również można było zobaczyć samoistnie huśtająca się huśtawkę w ogrodzie w bezwietrzny dzień. W końcu grupa ludzi o mocach nadprzyrodzonych zaklęła ten dom w tzw. "Międzyprzestrzeni"- dom bowiem zniknął i został zamknięty w lustrze. Lustro to, o zgrozo, podobno nadal jest gdzieś dostępne. czemu jest to złe? Bo w każdym domu, w którym ono było, przynajmniej jedna osoba....

- Maggie, jedziemy do sklepu z meblami, wybrać coś ładnego do łazienki i salonu!- przerwał nam tata.

-Ale tato!- powiedziałam rozżalona.- Ciocia Amanda nie skończyła opowiadać mi historii!

-Ciocia dokończy opowiadać ci historię innym razem.- odparł stanowczo tata.- chodź z nami do samochodu!

Niechętnie spuściłam głowę i pobiegłam za nimi. Na zakupach było jak zwykle nudno. Tata chodził za mamą informując ją o zaletach konstrukcyjnych danych mebli, a mama szacowała, czy kolor będzie pasował. Ja patrzyłam jak mój starszy brat Kevin gra na telefonie. Po około 3 godzinach wróciliśmy do domu. Rodzice kupili szafę, półkę i... nowe lustro do łazienki. Było całkiem ładne, miało taką szafirowo-turkusową oprawkę, ale ja wtedy średnio zwróciłam na to uwagę. No bo co 6-latkę miało obchodzić jakieś głupie lustro?! Ponieważ rodzice nie zdążyli tego dnia nic zamontować, wszystkie meble położyli w rogu kuchni (mieliśmy dużą kuchnię).

Tej nocy zachciało mi się pić. Obudziłam się więc, poszłam do kuchni i nalałam sobie mleka. Wypiłam je i kiedy już miałam wychodzić mój wzrok przypadkowo powędrował na właśnie ten róg w którym były meble. Zauważyłam, że lustro...świeci. Nie, nie było oświetlane przez światło księżyca, ono po prostu świeciło. Jako że byłam ciekawskim dzieckiem, podeszłam do niego i zaczęłam mu się przyglądać. Po chwili ukazał się w nim obraz. Obraz domu. Bardzo opuszczonego i zniszczonego domu. Przypomniała mi się historia, którą Amanda mi tego dnia opowiadała. W pewnym momencie poczułam, jak lustro zaczyna mnie jakby do siebie przyciągać. W tym samym czasie światło z kuchni zgasło, a drzwi zamknęły się na klucz. Tego było za wiele, zaczęłam się drzeć jak opętana. Światło w przedpokoju się zapaliło, lustro przestało mnie przyciągać a obraz w nim znikł. Do kuchni wparował mój oburzony brat. Zaspanym głosem spytał:

-Po cholerę się drzesz smarkulo?!

Zaczęłam przejęta opowiadać o tym co się stało. Tak jak się spodziewacie nie potraktował mnie poważnie. Miał w końcu te 14 lat i nie chciał wierzyć we wszystko co opowiada mu nieznośna młodsza siostra. Przewrócił oczami i powiedział:

-Ta stara baba nawciskała ci tyle bajek, że już masz halucynacje. Powiem rodzicom żeby cię do niej więcej nie brali. A teraz spadaj Maggie, chcę się napić.

Po tych słowach Kevin z całej siły wypchnął mnie z kuchni i się w niej zamknął. Zaczęłam energicznie szarpać klamkę. Po paru sekundach światło w kuchni samo zgasło, a z jej środka wydobył się krzyk Kevina. Później.. urwał mi się film. Obudziłam się nazajutrz w swoim łóżku, a nade mną siedzieli zaniepokojeni rodzice.

-Co...co się stało?- zapytałam cienkim głosem.

-Znaleźliśmy cię pod drzwiami kuchni- odpowiedziała mama- majaczyłaś coś o jakimś twoim starszym bracie.

-Moim...starszym bracie?- wydukałam zdziwiona.

-Właśnie...sami nie wiedzieliśmy o co chodzi- odparł tata.

I wtedy był ten moment, w którym na 17 długich lat cały świat, łącznie ze mną zapomniał o moim bracie. W domu nie było żadnej rzeczy Kevina, a jego pokój po prostu zniknął. Tam gdzie powinny być drzwi do niego znajdowała się gładka ściana. Wszyscy, łącznie ze mną zapomnieli o jego istnieniu. Nie rozpoznawałam jego kolegów na ulicy, a oni nie rozpoznawali mnie. Wtedy byłam niczego nieświadoma, ale teraz gdy o tym pomyślę, to mam ciary... Kiedy za to miałam osiem lat urodziła się moja młodsza siostra Amy. Bardzo się pokochałyśmy i świetnie się dogadywałyśmy.

A jeśli chodzi o lustro, to rodzice nie zdążyli go tamtego dnia zamontować i wylądowało na strychu, po czym w ogóle zapomnieliśmy że je mamy.

Obecnie mam 28 lat. Pewnego dnia ja i Amy przyjechaliśmy do rodzinnego domu. Nasi rodzice zmarli i zapisali nam dom w spadku. Jako że go nie potrzebowałyśmy, postanowiłyśmy go sprzedać. Wcześniej jednak chciałyśmy go odświeżyć. Weszłyśmy. Chciałyśmy poszukać jakiś fajnych dekoracji, mebli.

-Rodzice trzymali takie rzeczy na strychu-pomyślałam. Poszłyśmy tam razem z Amy.

-Znalazłam bardzo ładny obraz i doniczkę- pochwaliłam się siostrze.

-A ja znalazłam...co to..Maggie, no popatrz co ja tu mam!

-Co takiego?

Podeszłam do niej i moim oczom ukazało się to cholerne lustro. Jako że nie pamiętałam tego incydentu sprzed lat, wydało mi się naprawdę dobrym dodatkiem.

-Rzeczywiście bardzo ładne. Będzie idealnie pasować do naszej łazienki. Świetnie Amy!- pochwaliłam siostrę.

Jeszcze tego samego dnia zamontowałyśmy lustro w łazience. Ni stąd, ni zowąd zrobiło się późno.

-No popatrz jak ten czas leci- pokręciłam głową.-Ledwo co zrobiłyśmy a tu już ciemno!

-No racja. Może się tu prześpimy a rano jeszcze będziemy coś ogarniać-zaproponowała Amy.

-Ok, super pomysł.

Następnie umyłyśmy się i położyłyśmy się spać...

C.D.N

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje