Historia

sen...

białadama 10 11 lat temu 8 650 odsłon Czas czytania: ~5 minut

Po co to piszę? Bo jak każdy człowiek, mam ochotę się komuś zwyczajnie wyżalić, a nie ma lepszego odbiorcy niż nieznajomy, trochę to dziwne nie? Jestem przeciętnym człowiekiem, część osób, która zna mnie bliżej uważa mnie za pociesznego psychopatę, ale nie wyróżniam się chyba niczym oprócz rysowania, które wg mnie i tak nie jest zachwycające. Zwykły szarak, który ma przejebane przez strach przed jakimkolwiek działaniem, nawet podniesienie reki w klasie by wyjść do kibla jest już dla mnie stresujące, zresztą tak jak każda uwaga od nieznajomych w moja stronę. Horrorów nie boje się już od dawna a nad koszmarami często przejmuje kontrole, ale nie zgrywam nikogo, w rzeczywistym świecie wystarczy odpowiedni nastrój, samotność i bodziec, abym poczuł strach tak wielki, jak wielka jest moja wyobraźnia. Każdy cień, każdy obiekt jest wtedy tym, z czym tylko sobie wyobraźnia go dopasuje. Nawet reklamówka jest „mordercza białą plama na czarnym płótnie nocy”. Choć mamy świadomość, ze nie istnieją w naszym świecie żadne monstra, i tak nie potrafimy sobie wyobrazić nic przyjemnego. Niektórzy uważają, że to nasz system obronny, by bać się się na zapas i tłoczyć adrenalinę. Ale spacerując pijany do domu o 3 nad ranem, bo mam chory zwyczaj wracania po pijaku do domu (jak Lessie), mam wszystko w dupie i nie czuje strachu, na dodatek często odprowadza mnie pies sąsiada mojego przyjaciela, wiec jak by co mam plecy. Ale wczoraj nie poszedł za mną. Bal się mnie, przez co czułem dziwne poczucie winy, ze coś mu zrobiłem. Lecz kiedy ruszyłem dalej i lampy uliczne zaczęły gasnąć na mojej drodze otrzeźwiałem i poczułem się cholernie niepewnie. Żadne psy nie szczekały, owczarki niemieckie pilnujące terenu z maszynami budowlanymi na mój widok uciekły, na dodatek z każdą kolejną minutą lampy gasły, już w coraz większym obrębie, nawet w domach nastawała kompletna ciemność. Nastała cholerna pustka i nieopisana cisza. Dopiero zrozumiałem, ze mój sposób chodzenia się zmienił. Wydawało mi się, ze moje kończyny są dłuższe, zaczynałem świrować i czuć przerażenie. Moje oczy zaczęły nienaturalnie przyzwyczajać się do ciemności, czułem się jak w koszmarze. Nie wiem kiedy strach przerodził się w uśmiech i spokój, ale dzięki temu przestałem wreszcie się bać na dodatek wszystko wydawało mi się możliwe, nawet latanie. Koszmar przerodził się w piękny sen. Nie chciałem jeszcze iść do domu, przynajmniej swojego. Zawładnęła mną wewnętrzna potrzeba obserwacji ludzi, tak zwyczajnie, popatrzeć jak ludzie słodko śpią, przypominało mi to oglądanie małych szczeniaków i kotków w internecie. Snułem się po podwórkach i zaglądałem w okna, ale nie widać było przez nie za wiele, chciałem wejść do środka, a z moimi dziwnymi zmianami, nie wydawało się do niemożliwe. Moje zdolności przerosły oczekiwania, łapiąc za klamkę zamki przekręciły się nie wydając prawie żadnego dźwięku, zacząłem się cieszyć jak dziecko, ze wszystko, co robię jest takie ciche, bezszelestne, niezauważalne, tak jak i moje poruszanie się. Po przekroczeniu progu poszedłem na piętro, do pokoju, w którym spala młoda przepiękna dziewczyna, wyglądająca tak niewinnie. Usiadłem na brzegu łóżka podziwiając ten widok. Ośmieliłem się pogłaskać ja po głowie, ale przez to ja lekko rozbudziłem. Widząc mnie nic nie powiedziała, zamarła w bezruchu, a ja zamiast uciec po zostaniu nakrytym, uśmiechnąłem się- szeroko jak nigdy. Wtedy przerażenie na jej twarzy przypominało przerażenie na moment przed śmiercią, jakbym miął ją rozerwać na kawałki. Chciała krzyczeć, ale nie potrafiła wydobyć z siebie dźwięku, leżała jak sparaliżowana. Nie potrafiłem znieść poczucia winy, ze ja obudziłem i przestraszyłem. Chciałem jeszcze kiedyś popatrzeć jak śpi. Była to jeden najprzyjemniejszych chwil w ostatnim czasie, wiec żeby ja uspokoić szepnąłem jej do ucha, aby się nie przejmowała, bo następnym razem jej nie obudzę. Z uśmiechem na twarzy wywołanym urokiem dziewczyny spojrzałem na nią odstani raz i wyszedłem. Cala krotka już drogę do domu uśmiechałem się się jak szaleniec sam do siebie. Aż do chwili przejścia przed witryna sklepowa. To chyba naturalne, ze mając taka możliwość oglądamy się w lustrze, nawet, jeśli nie jesteśmy zbyt ładni, tym bardziej jak mamy na twarzy ogromny uśmiech. To, co zobaczyłem w odbiciu szyby wyrwało ze mnie odczuwane bezpieczeństwo i radość. Koszmar wrócił i wrył mi się głęboko do głowy, balem się sam siebie, jak najszybciej biegłem do domu myśląc tylko o tym, aby położyć się do łóżka- najbezpieczniejszego miejsca jakie znam, zakończyć ten koszmar. Przed domem zacząłem słyszeć własne kroki, coraz głośniejsze, biegłem już prawie normalnie, uczucie ulgi doprowadziło mnie prawie do płaczu, jeszcze nigdy nie byłem szczęśliwy słysząc łomot zamka w drzwiach o 4 nad ranem, położyłem się do łóżka ze łzami w oczach.

Rano obudziłem się jak zawsze po piciu z dezorientacja i bólem głowy od mieszania wódki, piwa i papierosów. Gdy podczas wizyty w toalecie przypominałem sobie swój sen poczułem zaniepokojenie, ale i ulgę, jak chyba każdy po przebudzeniu z koszmaru. Szybko narysowałem odbicie, które zobaczyłem w szybie, bo często po kilkunastu minutach zapominam jak wyglądał sen, a ten widok był godny uwiecznienia.

http://s7.postimage.org/o97g68tfv/image.jpg

Jak tylko doszedłem do siebie poszedłem do przyjaciela sprawdzić czy żyje po wczoraj. Wszystko, co mnie irytowało sprawiało mi dziś radość, szczekanie psów, ludzie na ulicach i masa samochodów, wszystko to niewyobrażalnie mnie cieszyło, niestety u przyjaciela wszystko skończyło się jak zawsze-piciem. Jak opowiedziałem swój sen i pokazałem rysunek wszyscy wzięli mnie ze śmiechem za jeszcze większego pojeba. Wyszedłem wcześniej żeby nie denerwować znowu rodziców. Miąłem to szczęście i pies odprowadzał mnie do domu. Nie mając zajęcia w podróży zacząłem iść po śladach na śniegu innej osoby. Zabawne, ze po kilkunastu krokach zaczęły się ślady kogoś innego, większego o większych butach. Kiedy odbicia przestały przypominać buty a zaczęły nienaturalnie układane chude, długie stopy przestałem się bawić i przyśpieszyłem kroku do momentu wejścia do domu. Byłem przerażony, chciałem już tylko położyć się spać, żeby ten głupi żart się skończył, lecz za nic w świecie nie mogłem zasnąć, i nie mogłem przestać myśleć o śladach i śnie aż do momentu wyciszenia się. Ochłonąłem, wytrzeźwiałem i zacząłem się uważać za idiotę i kretyna. Śmiałem się z tego, że wierzę naiwnie w takie głupoty, jak ośmioletnie dziecko. Wciąż nie mogłem spać, wiec postanowiłem napisać o tym, dla zabicia czasu. Leżę w tym łóżku stukam to na telefonie, bo i tak nie włączę komputera przez brak prądu. Wiem, ze nie jest to straszne i nie jestem pewien, czy pasuje to do tego działu, ale chciałem się komuś wyżalić. Patrząc jeszcze raz na to wszystko w tym momencie, to zaczyna być naprawdę zabawne :). Na zewnątrz zrobiło się tak cicho i spokojnie. Idę się gdzieś przejść, do rana i tak nie zasnę.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Ludziu! Zmień dilera!
Odpowiedz
Ostro xDd
Odpowiedz
Całkiem miło się czytało pozdrawiam
Odpowiedz
Co na zdjęciu?
Odpowiedz
Hehehe, niezłe
Odpowiedz
Bardzo dobra historia.
Odpowiedz
Zajebiscie sie to czytalo
Odpowiedz
Slenderem tak trochę to pachnie, takie sobie. Swoją ścieżką po pijaku też mam wrażenie że mam jakieś dłuższe nogi i mi się plączą XD
Odpowiedz
Na początku myślałam, że zamieniłeś się w Slendera i pomyślałam, że fajnie by było jakbyś wpadł. Potem zobaczyłam zdjęcie ;_;
Odpowiedz
o.o
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje