Historia

Łowca duchów

kosmadeusz 2 8 lat temu 2 151 odsłon Czas czytania: ~12 minut

Zastanawiasz się czasami nad zjawiskami paranormalnymi? Ja robię to często – Każdego dnia i każdej nocy. Odkąd pamiętam byłem zafascynowany historiami o duchach i za każdym razem słysząc historie o nich czułem ciarki na ciele.

Wierzę, wierzę w życie, które następuję po śmierci ciała. Wiem, że jest coś po drugiej stronie. Dusze osób, które nie pogodziły się ze swoją śmiercią, które mają do załatwienia jakieś sprawy wśród żywych by mogły odejść w spokoju do swojego nowego świata.

Myślisz, że mam coś nie tak w głowie? Doskonale wiem, że wiele osób słuchających o duchach śmieje się z tego. Dla nich to bajki dla dorosłych mające na celu wystraszenie kobiet by te później roztrzęsione wtuliły się w ich ramiona.

Wierzysz w Boga. Nie ważne, w jakiego, ale zostałeś nauczony wiary przez rodziców, a oni przez swoich. Ty będziesz uczył swoje dzieci wierzyć w to, co sam wierzysz, a ja nie. Ja nie wierzę w Boga pod żadną postacią. Nikomu nie narzucam swoich poglądów, a z osobami wierzącymi chętnie rozmawiam o religii. Proszę tylko byś uszanował(a) moje poglądy.

Jeśli chcesz przejść przez tą histerię ze mną to chętnie zapraszam, a jeśli nie, to zakończ czytanie w tym momencie, bo inaczej reszta Cię nie zainteresuje.

Nazywam się Paweł Orłowicz i jestem poszukiwaczem duchów. Jeżdżę po całym kraju w poszukiwaniu zjawisk paranormalnych i z czystym sumieniem stwierdzam, że nawiedzone domy nie są mi obce. Widziałem różne zjawiska i po latach doświadczenia wiem, że nie każdemu duchowi można pomóc. – Czasami jestem zbyt słaby, a innym razem duch nie chce opuścić swojego miejsca. Czuję wtedy, że zawiodłem daną rodzinę no i siebie przede wszystkim.

Każda historia ma swój początek. Jeśli nadal jesteś ze mną, to przeczytasz, od czego wszystko się zaczęło. A na koniec stwierdzisz, czy to, co opisałem jest prawdą czy tylko bujną wyobraźnią.

Od małego w mojej rodzinie krążyły historie o duchach. Przesiąkłem nimi jak gąbka. Prym wiódł mój ojciec, który twierdził, że przeżył tyle sytuacji w swoim życiu by mógł przepisać je na kilkanaście innych osób. Zafascynowały mnie jego opowieści- Nie było w nich przemocy, a jedynie opisy sytuacji, że było coś na rzeczy. Coś, czego nie dało się wyjaśnić w racjonalny sposób.

Po latach okazało się, że odziedziczyłem po nim dar do kontaktów z duchami. Ale żeby było zabawniej, to dostałem również strach, który mu towarzyszył.

Pierwszy kontakt z duchami miałem w wieku ośmiu lat. Pamiętam, że były wtedy Zaduszki i jak wiadomo wtedy ponoć duchy chodzą po domach, a czasami uczestniczą w mszach w kościele. Brzmi śmiesznie? Może, ale wiem, co widziałem i co wtedy czułem.

Bałem się przez cały dzień, więc postanowiłem położyć się do łóżka chwilę przed godziną dwudziestą, aby tylko przespać daną noc. Miałem nadzieję, iż nic nie będzie się działo, a całą noc prześpię spokojnie i obudzę się dopiero rano wypoczęty i wyspany, a co najważniejsze będę spokojniejszy na kolejny rok.

Leżałem jakieś piętnaście minut przykryty pod kołdra i nasłuchiwałem różnych odgłosów. Rodzice chodzili po mieszkaniu i głośno rozmawiali z babcią.

Leżałem na prawym boku patrząc w drzwi, a sen nie przychodził. Męczyłem się tak około trzydziestu minut i postanowiłem zmienić bok. Obróciłem się w lewą stronę wzrok kierując na okno. Nasłuchiwałem przechodzących ludzi- Ich głośne kroki i jeszcze głośniejsze rozmowy. Wtedy moja uwagę przykuło coś na zasłonie. Zasłona była pomarańczowego koloru, a na niej zobaczyłem coś, co sprawiło, iż zastygłem w bezruchu i nie mogłem nawet otworzyć ust.

Była to twarz człowieka. Ktoś stał obok mojego łóżka i przyglądał mi się. Widziałem cień. Ten cień miał wyraźny zarys twarzy… Było widoczne jedno ucho. Wyglądało to jak twarz z profilu. Byłem pewien, że to złudzenie optyczne- Jakaś dziwna gra świateł czy co tam jeszcze innego, ale nic z tych rzeczy. Poczułem dziwny chłód. Zrobiło mi się zimno i tępym wzrokiem patrzałem na ten zarys twarzy nie mogąc nadal się poruszyć. Nie wiem ile to trwało czasu- Dla mnie wydawało się to wiecznością.

Obudziłem się chwilę przed ósmą. Pierwsze świadome spojrzenie skierowałem na zasłonę. Nie było śladu ani twarzy ani nawet chłodu. Przez kilka kolejnych nocy nie chciałem spać w swoim pokoju, ale nie powiedziałem rodzicom, co widziałem. Mama by mnie wyśmiała, a tata by knuł jakieś teorie. Żadnej następnej nocy owa twarz już się nie pojawiła.

To był początek moich spotkań ze zjawiskami paranormalnymi. Były różne historie, ale nie są warte opisania, aż do kolejnej, od której wszystko się zaczęło. Miałem wtedy siedemnaście lat...

- Teraz ja kręcę butelką i na pewno wypadnie na ciebie. – Powiedziałem rezolutnie do Kingi, która od dłuższego czasu bardzo mi się podoba. – W końcu dostanę od ciebie porządnego buziaka, a nie tylko muśnięcie w policzek. – Zakręciłem plastikiem tak by szyjka butelki po zatrzymaniu była na wprost koleżanki.

- I tak ci się nuda. Możesz zapomnieć o pocałunku. – Posłała mi delikatny uśmiech, a ja odwzajemniłem się tym samym mając nadzieję, że spełni się moja prośba.

Spoglądałem na ową butelkę z napięciem. Mija Agnieszkę – Moja przyjaciółkę z dzieciństwa, a następnie mojego przyjaciela Adama. Robi kolejny obrót i zwalnia. Zwalnia tak, że zbliża się niebezpiecznie do mojego przyjaciela. Czuję jak serce skacze mi do gardła. Proszę tylko by obróciła się jeszcze trochę… Niech wyznaczy mi Kingę. I jest. Zatrzymała się w miejscu, gdzie siedzi moja przyszła dziewczyna- Mam nadzieję.

- To ci los. – Kinga udaje zmartwienie. – Na co czekasz? Miejmy to już za sobą.

Zbliżam się do niej i czuję jej zapach perfum. Od samego wdychania mam ochotę na coś więcej niż tylko pocałunek. Delikatnie przykładam swoje usta do jej warg. Całujemy się bardzo delikatnie dłuższą chwilę. Pocałunek robi się bardziej gwałtowny i po pewnym czasie Kinga wsadza mi język. Jak ja jej pragnę. Zatraciłem się chwilę w zapomnieniu. Poczułem jak ktoś szarpie mnie za ramię. Dlaczego zawsze ktoś musi przerywać, gdy robi się naprawdę gorąco?

- Dobra już wystarczy, bo zaraz skończy się gra. – Agnieszka przerwała całą zabawę.

Z ciężkim sercem odkleiłem się od Kingi, ale po tym pocałunku byłem pewny, że jeszcze nie raz one się powtórzą.

Graliśmy tak dalej i dość dziwnym przypadkiem, zawsze całowałem Kingę, a Adam Agnieszkę. W sumie to cała nasza czwórka była zadowolona. Nie musiałem całować Agnieszki, a przede wszystkim Adama i ta opcja była najlepsza dzisiejszego wieczoru.

- Może wywołamy jakiegoś ducha? – Zagadnęła Kinga po trzeciej kolejce piwa. – Mój dom jest nawiedzony i nie raz widziałam jakieś zjawiska…

- Przestań gadać o jakiś zabobonach. Nie ma czegoś takiego jak duchy. – Przerwał jej Adam.

- Jesteś tego pewny? Nie raz słyszałam kroki w domu, gdy inni spali, albo światło zapalało się w kuchni. – Nie dawała za wygraną Kinga.

- E tam. Mów sobie, co chcesz. Ja i tak wiem swoje. Bajki i nic więcej.

- Ty po prostu się boisz. – Spojrzała się na niego jakby chciała rzucić mu wyzwanie.

- Chciałabym usłyszeć swoją babcię. – Wtrąciła nieśmiało Agnieszka.

- No, co ty Aga. Chyba nie wierzysz w takie rzeczy? – Spojrzał się na nią w oczekiwaniu odpowiedzi.

- Wierzę! Nie raz czułam obecność babci w domu!

Adam machnął tylko rękami i otworzył kolejne piwo. Wziął jeden głębszy łyk i cała trójka spojrzała się na mnie.

- Wierzę w takie rzeczy, ale nie sądzę, że zabawa w wywoływanie duchów byłaby dobra.

- Faceci! Tchórze a nie faceci! – Powiedziała z pogardą Kinga.

Spojrzałem w jej zielone oczy i widać w nich jakąś iskierkę. Ona chcę wywołać ducha.

- Dobra. Wchodzę w to. – Odpowiedziałem będąc pewnym, że nic z tego nie będzie. Na twarzach dziewczyn pojawił się uśmiech, a na Adamie nie zrobiło to najmniejszego wrażenia, bo wie, że stoi na przegranej pozycji. – Potrafisz wywołać ducha?- Zwróciłem się do Kingi.

- Nigdy tego nie robiłam, ale widziałam dużo filmów. – Zapewniła dziewczyna.

- A ja widziałem Krwawy sport, a to nie oznacza, że potrafię walczyć jak Van Damme. – Zakpił z niej Adam.

Dziewczyna o zielonych oczach poszła do kuchni i z górnej szafki wyjęła sześć białych świeczek. Każda wsadziła do stojaka i odpaliła, po czym rozkazała nam usiąść na dywanie. Stworzyliśmy okrąg i złapaliśmy się za ręce. Każde z nas musiało zamknąć oczy. Siedzieliśmy tak w skupieniu i musieliśmy wyobrazić sobie osobę, którą byśmy chcieli zobaczyć ponownie.

Myślałem dłuższą chwilę i wyobraziłem sobie tą postać, którą widziałem, gdy miałem osiem lat. Agnieszka pewnie wyobraziła sobie babcie, z którą była bardzo zżyta, Adam nie wyobrażał sobie nikogo, a Kinga? Nie wiem. Nie znam jej na tyle dobrze.

- Żebraliśmy się tutaj, żeby wywołać ducha osoby, za którą tęsknimy. Chcemy się doradzić by w dorosłym życiu nie popełnić zbyt wielu bledów.- Zaczęła dziewczyna. – Przybądź i wysłuchaj naszych pytań. Daj nam na nie odpowiedzi i powiedź jak wygląda życie po śmierci.

Siedzieliśmy na dywanie około dwóch minut i nie pojawiły się żadne znaki, które by mogły sugerować, że nie jesteśmy sami w domu. Było tylko słychać nasze oddechy i delikatne wiercenie się.

- Chcę byś się pojawił. Rozkazuję ci! Duchu, którego chce zobaczyć Paweł, Agnieszka lub Adam pojaw się. – Na całe szczęście nic się nie dzieje i jestem pewien, że jeszcze chwila i skończy się ta cała szopka. – Albo jakaś inna osoba, która słyszy moje wołanie…

Co ona za głupoty pieprzy. Nie bawi mnie wywoływanie duchów. Wyrywam ręce z uścisku Agnieszki i Adama. Przyjaciel uśmiecha się, a Agnieszka sprawia wrażenie jakby chciała jeszcze brnąć w tej idiotycznej zabawie nazwaną wywoływaniem duchów.

- Chodź kumplu napijemy się jeszcze piwa. – Zaproponował Adam, a ja przystając na jego propozycję usiadłem przy stole. – Dajcie sobie spokój z tym dziewczyny.

- Ale… Ale ktoś złapał mnie za ramię… - Powiedziała niepewnie Agnieszka.

Co ona powiedziała? Przez chwilę nas „zamurowało”, ale jako pierwszy odezwał się Adam.

- Za dużo wypiłaś piwa. Zdawało ci się i tyle… Nikt cię nie złapał. Żaden duch ani zębowa wróżka czy co tam jeszcze niby istnieje. – Puścił do niej oczko.

- Wiedziałam. – Ucieszyła się Kinga. – Wiedziałam, że jak pragnie się przywołać ducha to on przybędzie, ale ktoś nam udaremnił kontakt. –Spojrzała się na mnie takim wzrokiem, że nie wiedziałem czy mam odpowiedzieć czy może nic nie mówić. Nie odezwałem się i odwróciłem wzrok w inną stronę. – Co wtedy poczułaś? – Zwróciła się do Agnieszki.

- Poczułam, że ktoś stoi za mną. Płynny oddech na swoim karku i w pewnym momencie ktoś złapał mnie za ramię, a potem poczułam delikatny uścisk… Moja babcia często tak mnie łapała jak coś przeskrobałam…

Nie chciałem tego dalej słuchać i wyłączyłem się z towarzystwa popijając piwo. Myślałem o pocałunku z Kingą i o tym jak będzie wyglądał jutrzejszy dzień, gdy nie będzie w naszych organizmach procentów. Może zostaniemy parą i zacznie się całkiem nowy etap w moim życiu.

Wypiłem sześć piw i pęcherz upominał się o swoje. Grzecznie przeprosiłem towarzystwo i udałem się do ubikacji. Stałem przed muszlą klozetową chyba z minutę. Po załatwieniu potrzeby fizjologicznej szybkie umycie rąk i wyszedłem z łazienki. Zrobiłem dwa kroki w stronę pokoju, gdy usłyszałem głośne BUUU! I poczułem czyjąś rękę na swojej nodze. Spanikowałem jak małe dziecko, które boi się własnego cienia. Do pokoju miałem jakoś sześć metrów i ten dystans pokonałem biegiem przy okazji zderzyłem się z kimś. To na pewno musiała być Agnieszka, która pewnie chciała wejść do łazienki po mnie.

Wbiegłem do pokoju i ku mojemu zaskoczeniu Agnieszka siedziała z Adamem na łóżku. Spojrzeli się na mnie dość dziwnie. Wtedy za mną pojawiła się rozbawiona Kinga.

- Ale dałeś dyla…. Zabrakło tylko kobiecego krzyku. – Śmiała się ze mnie. – Nie wiedziałam, że jesteś takim tchórzem.

- Bardzo śmieszne. – Odpowiedziałem wkurzony. – Nic ci nie jest?

- Eeee, a co ma mi być? – Zapytała się zdziwiona.

- Przecież jak biegłem to zderzyłem się z kimś. Skoro oni siedzą tutaj to musiałem wpaść na ciebie.

- Tylko, że ja szłam za tobą, więc…

- Wiec stary ty też już nie pij. – Wtrącił swoje trzy grosze Adam.

Dałbym uciąć sobie rękę, że zderzyłem się z kimś. Ta osoba musiała stać bokiem, bo wyczułem piersi. Na pewno była to kobieta, ale skoro nie Agnieszka ani Kinga to, kto do licha? Usiadłem obok Adama i otworzyłem kolejne piwo. Kończą się zapasy, więc posiedzenie zbliża się ku końcowi.

Nie daje mi to nadal spokoju. Najpierw Aga mówi, że ktoś ją dotknął, a teraz ja twierdzę, że wpadłem na kogoś i mam gdzieś to, co mówi Adam- Wiem, co czułem.

Kątem oka zobaczyłem przelatującą świeczkę. Przeleciała obok mojej twarzy i uderzyła w puszkę piwa, którą Adam przybliżał do ust. Wypadła mu z dłoni i zawartość puszki zaczęła wylewać się na dywan.

- Co jest? – Krzyknął Adam. – Nowe spodnie a już zalane piwem. Jak teraz wytłumaczę się matce? – Podniósł się z łóżka, a następnie schylił się zabrać z dywanu puszkę i dostrzegł świeczkę. – Rozejrzał się dookoła i ujrzał Kingę stojącą obok drzwi. – Ogłupiałaś kobieto! Świeczką we mnie rzucasz? Mocniej nie mogłaś? Mogłaś zrobić mi krzywdę! – Naskoczył na nią, a ona „tępym wzrokiem” patrzy się przed siebie. – Głucha jesteś?

- Spokojnie Adam. Nic nie mów. – Przyjaciel spojrzał się na mnie i chciał coś powiedzieć, ale przyłożyłem palec do jego ust. – Słyszysz mnie Kinga? – Zwróciłem się do dziewczyny. – Kinga! – Krzyknąłem do niej.

Nie otrzymałem odpowiedzi, a dziewczyna stała w jednym miejscu i nie reagowała na nic. Musiała zobaczyć to samo, co ja.

-Widzieliście to? Ta świeczka… Sama poleciała… Nic nie zrobiłam…

- Zamknij się! Jak świeczka mogła sama polecieć i to jeszcze we mnie? Sama nią rzuciłaś, a teraz bajki wymyślasz! – Nie dawał za wygraną Adam.

- Ona mówi prawdę.

- Popieprzeni jesteście! Idę stąd!

Adam zrobił kilka kroków w stronę drzwi i zatrzymał się obok Kingi. Dziewczyna nadal jest w szoku.

- Adam stój i się nie ruszaj. – Rozkazałem mu. On tylko obrócił się w moja stronę i machnął ręką na mnie. – Stój!

W progu drzwi stoi kobieta. Ciężko mi oszacować na ile może wyglądać lat, ponieważ jej twarz jest zamazana. Po sylwetce wnioskuję, że jest młodą kobietą. Nie ma stóp, co sprawia wrażenie jakby unosiła się w powietrzu. Przyjaciel mnie ignoruje i udaje się do wyjścia. Zatrzymuje się w progu i odwraca się jeszcze raz w naszą stronę. Coś mówi, ale nie wiem, co bo jego głos zakłóca przeraźliwy krzyk zjawy. Zatykam uszy, bo ten dźwięk jest nie do zniesienia. Widzę jak zjawa podnosi prawą rękę by chwycić Adama.

- Uciekaj Adam! Uciekaj, bo ona zaraz cię złapie!

Wstaję szybko z łóżka i biegnę w stronę swoich przyjaciół. Kinga doszła do siebie i uciekła w stronę Agnieszki, a ja chciałem odciągnąć Adama od tej kobiety. Nie zdążyłem. Zjawa chwyciła mojego przyjaciela i podniosła go do góry. Widzę jak Adam nie może złapać powietrza. Dusi się i z każdą chwilą brakuje mu sił do walki. Łapię go w pasie i próbuję odciągnąć. Duch jest zbyt silny dla mnie.

Uniosła Adama jeszcze wyżej. Jego głowa dosięga teraz sufitu. Trzyma go tak dłuższą chwilę i rzuca nim. Młodzieniec upada na podłogę i nie daje śladów życia.

Zjawa zbliża się do mnie. Przed oczami przeleciało mi krótkie moje życie. Bierze zamach i uderza mnie w ramię. Siła uderzenia jest tak duża, że poleciałem na ścianę, w którą walnąłem plecami. Upadłem i nie mam siły się podnieść. Teraz obserwuję jak zjawa idzie w kierunku Kingi i Agnieszki. Przybliża się do nich tak szybko, że nawet nie zdarzyłem krzyknąć by je ostrzec. Uderza Kingę kilka razy w twarz. Dziewczyna upada na łóżko i tak leży niewiedzą jak się zachować.

Duch kobiety wyciąga dłoń w stronę Agnieszki. Dziewczyna podaje jej swoją dłoń i wstaje z łóżka. Obserwuję jak moja przyjaciółka idzie za tym czymś jak na sznurku. Przeraża mnie radość na twarzy Agnieszki.

- Kocham cię babciu. – Powiedziała do zjawy.

Wyszły z pokoju a po chwili usłyszałem dźwięk przekręcanego zamku w drzwiach, a następnie trzaśnięcie nimi. Rozejrzałem się dookoła i widzę, że Adam się poruszył, a Kinga płakała…

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Piszę opowiadania o duchach i o ludziach z zaburzeniami psychicznymi i w każdym opowiadaniu jest zaskakujące zakończenie, ale w tym przypadku nie chciałbym skrzywdzić nawet samego siebie i na pewno na dniach będzie ciąg dalszy :)
Odpowiedz
Super,mam nadzieję,że będzie II część :)
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje