Historia

Na skróty do grobu

dorian 0 10 lat temu 955 odsłon Czas czytania: ~3 minuty

(Z góry przepraszam za wszelkie błędy.)

Przyszywał maleńką, lalkowatą główkę z precyzją dziesięciolatki. Rudziutkie loczki pozlepiane były skrzepłą krwią. Piegi ledwo widoczne na alabastrowej buzi, usta w kolorze bladych róż lekko rozchylone a ogromne, jasnozielone oczy, na wpół przymknięte podsiniałymi powiekami. Sine, kościste palce drżąc zszywały ostatni kawałek. Zapadnięte, szare oczy bystrze połyskiwały w mroku w wyrazie skupienia. Małe lalkowate ciało leżało na stole, niby na wzór tego do sekcji. Pomieszczenie zapachem przypominało strych nawiedzonego, starego dworu, spowite było smętnym półmrokiem tlących się po kątach świec, które znaczyły woskiem swe miejsca.

Przydługie, poszarpane, rozczochrane czarne włosy zakrywały trupią, piękną twarz mrocznego niby anioła. Nieco kościste rysy, blado niebieskawa skóra. Odgarnął kościstą dłonią włosy i spojrzał na niby lalkę tak jak podziwia się swe dzieło. Otworzyła słodkie, ogromne oczęta pełne dziecięcej ciekawości, usiadła. Z mroku wyłoniły się inne kościste lub mgliste postacie i zjawy. Patrzyły na nią ciekawskim wzrokiem, z wyrazem swego rodzaju mrocznego ukochania. Na tyle na ile śmierć może kochać. Szary puszysty kot ocierał się o nogi łóżka leniwie mróżąc złociste ślepia. Dziewczynka zeskoczyła na podłogę wprawiając w taniec falbany jasnoróżowej sukienki.

-Witaj Annabello. - powiedział twórca do swego dzieła. - Witaj w naszej rodzinie dziecko.

***

31 października 2013r.

Tego dnia Rachel wracała do domu później. Ostatnio żałowała wybranego kierunku studiów z powodu ilości zajęć. Za swoje humorki zaś winę zrzucała na jesienną pogodę.

Jak zwykle do domu szła skrótem przez stary cmentarz. Stado kruków z głośnym krzykiem wyleciało z gałęzi drzew na cmentarzu. Nic nadzwyczajnego. Te upiorne ptaszyska lubią takie miejsca, no nie? Wiatr ustąpił i zrobiło się niespokojnie cicho. Halloween, cmentarz oświetlony setkami zniczy. Powoli przekroczyła frontową bramę. Zdawało jej się, jakby słyszała dziecięcy śmiech. Odetchnęła i przeczesała dłonią gęste, brązowe włosy. Cmentarz był ogromny i była już w połowie drogi do tylnej bramy, wtedy zobaczyła coś dziwnego. Kątem oka ujrzała grupkę dziewczynek w jasnych sukienkach, które tańczyły trzymając się za ręce i śpiewając wesoło jakieś słowa nad grobem. Rachel sama nie wiedziała co powinna zrobić jednak postanowiła przyjrzeć się tej dziwnej sytuacji z bliska. Powoli zakradała się w cieniu starych drzew. Dziewczynki nagle rozbiegły się a po cmentarzu poniusł się mroczny, niemal demoniczny chichot. Wtedy dopiero Rachel zobaczyła co znajdowało się na grobie. Wśród zapalonych białych świec leżało zmasakrowane ciało. Krew ociekała po płycie nagrobnej na liście i coś na krztałt wnętrzności walało się do okoła. Zasłoniła usta by nie krzyczeć ani nie zwymiotować. Wyjęła z torby komórkę i wystukała numer policji. Brak zasięgu. Spróbowała raz jeszcze ale spłoszyły ją czyjeś kroki. Upuściła telefon i zaczęła uciekać, biegła najszybciej jak tylko mogła, niestety pośliznęła się na zgniłych liściach. Upadła. Oszołomiona i wystraszona zaczęła wstawać ale nawet nie zauważyła kiedy, okrążyły ją jakieś ciemne, złowrogie postacie zza których nieśmiało wyglądały dziewczynki.

Przez myśl jej przeszło że to jaliś dziwny, chory żart, później że sekta. Nie wiedziała jak uciec, była zewsząd otoczona. Ktoś szarpnął ją za włosy i zakneblował usta. Chciała krzyczeć, wołać o pomoc. Szarpała się, jednak na nic. Postacie zaciągnęły ją do zrujnowanej kaplicy. Szarpała się gdy ją nieśli i zaczęła wrzeszczeć gdy tylko odsłonili jej usta, jednak zchodzili do podziemi więc szans na to że ktoś ją stąd usłyszy nie było.

-Gdzie mnie ciągniecie? Puszczajcie!

Zchodzili coraz niżej aż w końcu znaleźli się w korytarzu, jedynym źródłem światła były świece. Straciła przytomność z przerażenia i od krzyków.

***

Rachel ubrana była w ciemnozieloną, satynową suknię rodem z XVIII wieku. Podniosła głowę, jej dłonie przywiązane były do ściany w taki sposób, ze ręce były rozkrzyżowane na wysokości ramion. Otaczający ją ludzi wyglądali jak wyjęci żywcem z filmu kostiumowego. Kręciło jej się w głowie, gdy spostrzegła że z jej nadgarstków sączy się krew zaczęła piszczeć. Dziewczynki podbiegły i zaczęły nadgryzać jej ręce i ssać krew. Jej ciało zostało ponacinane tak, że gdzieniegdzie skóra odpadała a krew została rozlana do pięknych kryształowych kielichów. Konała w agoni, ręce wyłamały się ze stawów nie mogąc utrzymać ciężaru jej ciała a jelita wyśliznęły się na kamienną posadzkę. Krew broczyła się z jej ust. Wszystko zaczęło niknąć i rozmazywać się w jej oczach.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje