Historia

Makabryczne rozstanie

dorian 0 10 lat temu 949 odsłon Czas czytania: ~2 minuty

Był ponury listopadowy poranek. Zapach deszczu i gnijących liści unosił się w pomieszczeniu wlatując uchylonym oknem. Krew kapała z metalowego stołu spokojnym jednostajnym rytmem na kamienną podłogę. Zimne światło mrugającej jażeniówki dodawało pomieszczeniu lodowatej posępności. Ubrany na czarno mężczyzna stał pochylony nad stołem na którym znajdowały się zwłoki, poćwiartowane, zmasakrowane zwłoki. Wpatrywał się w nie beznamiętnie przez dłuższą chwilę, obmyślając plan. Bo przecież coś z nimi trzeba zrobić. W sumie nie wiedział nawet dlaczego to zrobił. Może w nagłym przypływie złości, a może głos w jego głowie mu kazał.

***

Była dla niego wszystkim, całym życiem. Nadawała sens każdej chwili. A teraz? Teraz po prostu go nie kocha. Jak mogła? Zaprzepaścić ich wspólne życie. Teraz, teraz kiedy już nic nie zostało od ścian pomieszczenia odbija się jej krzyk. Szkoda, że właśnie to będzie ostatnim co od niej usłyszy. No cóż, skoro on nie może jej mieć to nie pozwoli by ktokolwiek inny ją miał. By była szczęśliwa z kimś innym. Alkohol, narkotyki i psychotropy szumiały w jego głowie. Kochał ją bardzo i nie chciał by cierpiała , nic jednak noe mógł na to poradzić. Powoli odcinał jej kończyny. Musiał przecież jakoś je ukryć. Dłonie ślizgały się w krzepnącej i świerzej krwi, a ona nadal krzyczała. Uspokajał ją i prosił żeby przestała. Jego pijany umysł nie chciał teraz myśleć logicznie. Nie chciał jeszcze jej zabijać, starał się możliwie jak najdalej przeciągnąć to w czasie. Próbował ciąć dalej jednak dłoń ślizgała się po zakrwawionej rękojeści piły a ona za bardzo się wierciła. Nie wytrzymał. Wyciągnął broń, przeładował magazynek. Pocałował mocno jej usta broczące krwią, wymierzył w jej skroń lufę i pociągnął za spust. Krew i wnętrzności obryzgały ścianę, stół i jego twarz. Nigdy nie chciał jej stracić i teraz nie był w ogóle w stanie myśleć co było przyczyną. Osunął się na kolana. Łza spłynęła po jego policzku mieszając się z jej krwią i rozbiła się o kamienną podłogę. Upadł na podłogę w kałuże krwi i zasnął płacząc.

***

Plan może i był idealny, ale on był już trzeźwy i wszystko zaczęło do niego docierać. Ostatnio nie brał leków. Ukrywał to przed nią. Uciekał w alkohol. Martwiła się o niego, kochała go a on jej to zrobił. Zabił ją i sam nie wie dlaczego. Przez schizofrenie. Nieleczoną od dłuższego czasu. Przyniósł do piwnicy kilka karnistrów benzyny. Porozlewał ją wszędzie, usiadł przy łóżku, odpalił papierosa i cisnął zapałke przed siebie. Doskonale wiedział co go czeka. Psychiatryk. Poza tym niechciał żyć bez niej, niechciał też żyć ze świadomością, że jej to zrobił. Płomienie powoli trawiły kochanków. Może gdzieś tam się spotkamy, może mi wybaczysz. - pomyślał zanim stracił przytomność.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje