Historia

Nie odwracaj się...
Pewnie słyszeliście o tzw "paraliżu sennym"? Nie? To wyjaśnię. Paraliż senny polega na tym, że nie jesteś zdolny do kontrolowania ruchów swojego ciała, prócz podstawowych funkcji motorycznych. W skrócie, możesz oddychać oraz mrugać ale nic poza tym. Podczas praliżu można doświadczyć halucynacji wzrokowych, dźwiękowych i kinektycznych. Na przykład może się wydawać, że ktoś jest w pokoju i siada obok ciebie. Powszechny jest sam paraliż ciała, jednak halucynacje występują dość rzadko. To co teraz powiem jest prawdziwą historią, która przydarzyła mi się rok temu w trakcie pobytu u mojej kuzynki w Suwałkach. Na potrzeby tego opowiadania nazwę ją Helą, a mnie Aśką. Tak więc przyjechałam do niej do Suwałk, na miesiąc w trakcie, którego zostałyśmy zaproszone do naszej cioci na wieś. Wieś Zielone leży klikla kilometrów od Suwałk, więc nie sprzeciwiałyśmy się nadto. Jedyny problem to fakt, że ciotka zawsze miała w sobie coś dziwnego. Jej obecność zawsze przyprawiała mnie o dreszcze, pewien defekt można by to tak nazwać. W każdym razie postanowiłam to zignorować i pozytywnie nastawiona pojechałam z Helą na wieś. Pierwszy dzień minał normalnie. Rozmowy z ciocią, prace w stodole i rozmowy o tym co się dzieje w dużym mieście. Wszystko szło dobrze i po pewnym czasie zapomniałam o tym jakie wrażenie wywierała na mnie ciocia. Gdy już dochodził wieczór, ja i Hela skierowałyśmy się do wskazanego nam pokoju i pościeliłyśmy łóżko. Stało ono przy ścianie, zaraz za nim biurko , a po prawej od biurka duże okno z zasłonami. To właściwie było tyle z tego małego pokoiku. W sumie to czego można się spodziewać po samotnie mieszkającej na wsi kobiecie? A więc nie narzekałam. Gdy drzwi za ciocią się zamknęły, my rozpakowałyśmy nasze plecaki. Wykładając ciuchy, co chwile napominałyśmy sobie o jakimś śmiesznym szczególe dnia. Śmiałyśmy się i po chwili szczęśliwe położyłyśmy się na łóżku. - To co, Asiu?- zagadała z mrugnięciem. - Co znowu? - Znasz jakieś straszne historie?- spytała i uśmiechnęła się na jej własny sposób. Nie znałam. Nie takie jak ona. W każdym razie, z bijącym sercem słuchałam jakie to opowieści krążą po Suwałkach. Oczywiście pełna tych wszystkich obrazów, mniej lub bardziej strasznych, przeklinałam moją kuzynkę. Po kilku opowieściach błagałam ją by przestała, ponieważ miałam już dość. Dziewczyna tylko prychnęła i opowiadała dalej. Myślałam, że wpadła w jakiś trans, ale właśnie wtedy oznajmiła, że idziemy spać i bezczelnie zgasiła światło. Postanowiłam się nie wykłucać i westchnęłam głośno kładąc głowę na poduszce. Odwróciłam się w stronę ściany i poszłam spać. Następne co pamiętam to, że otworzyłam oczy. Zdziwiona zarejestrowałam, że wokół mnie jest ciemno. Następne co doszło to ten strach. Jaki spytacie? Przeszywające uczucie idące od kręgosłupa w dół. Zaczęło się gdzieś w moim mózgu, kiełkowało powoli i kiedy było gotowe, przeszło na wszystke kończyny mojego ciała. Uniemożliwiając jakiekolwiek poruszanie się. Pokój był ciemny, a ja leżałam z szeroko otwartymi oczami wlepiając wzrok w ścianę. Nie wiedziałam czemu, ale nie mogłam się ruszyć. Nie mogłam się ruszyć, bo wiedziałam, że COŚ tam jest. "Coś jest w pokoju. Coś jest w pokoju. Coś jest w pokoju..." To ciągle bębniło mi w uszach. Jak jakaś mantra, która powodowała skórcze mięśni i problemy z oddychaniem. Nie wiem dokładnie jak opisać to uczucie. To jest tak jak wiecie, gdy ktoś na was usilnie patrzy i nie przestaje. Czułam to. Jakby ktoś tak materialny jak leżąca koło mnie Hela, wlepiał we mnie swoje spojrzenie. Pot ześlizgiwał się po moich plecach, ale ja się bałam ruszyć. Nawet małym palcem, ponieważ TO by zauważyło. Wiedziałoby, że się poruszyłam i rzuciłoby się na mnie. Więc się nie ruszałam. Po chwili, która wydawała się wiecznością, poczułam jak moje mięśnie trochę się rozluźniają. Przestraszona tak bardzo, że myślałam, że umrę na miejscu postanowiłam się ruszyć. Odwróciłam się w stronę okna i zacisnęłam mocno oczy. "Coś jest w pokoju. Coś jest w pokoju. Coś jest w pokoju...." Nadal brzmiało mi w uszach. Moje serce biło jak oszalałe, a ja myślałam, że zaraz wyskoczy. "Otwórz oczy!" Nagle usłyszałam rozkaz. Nie wiedziałam czy była to moja wyobraźnia czy tez nie, ale nie wiedzieć czemu zrobiłam to. Otworzyłam oczy. W rogu pokoju, obok łóżka stała czarna postać. Dziewczynka lub i kobieta, trudno było okreslić. Miała zasłonięte włosami oczy, ale ja wiedziałam, że na mnie patrzy. Nic nie mówiła, ale patrzyła tak na mnie. Serce zabiło mi kilka razy mocniej, a ja szybko odwróciłam wzrok. Wtedy poczułam ból. We wszystkich kończynach mojego ciała, jakby ktoś wbijał mi w nie miliony igieł. I wtedy to zobaczyłam. Pochylała się nad moim łózkiem i patrzyła na mnie. "Nie nazywaj mnie CZYMŚ!" Zabrzmiało i wtedy straciłam przytomność. Podobno to paraliż senny, ale czemu w takim razie Hela zarzeka się, że widziała to samo?
Komentarze