Historia

Na kanapie

alien123pl 0 9 lat temu 753 odsłon Czas czytania: ~3 minuty

Bill był wielbicielem horrorów i creepypast. Zbliżało się halloween, jak wiadomo: dekoracje, straszne gadżeciki itd.

Bill był chujem jakich mało. Ale miał też swoich chujowych kolegów którzy byli tacy sami. Cóż poradzić? Bill zrobił imprezę wczesno halloweenową. Przyszli nawet sąsiedzi na te jego pojebane horrory. Bill miał zrytą banię, tak samo jak jego koledzy. Cholernie im się nudziło, więc zaczęli straszyć przechodniów i imprezowiczów. Stawiał te swoje zryte manekiny wszędzie. Straszył każdego kogo napotkał. Sprawiało mu to ogromną radość.

- Czy ten kompletny debil nie powinien iść do psychiatry?

Zapytał jeden z imprezowiczów

- Powinien!

Odpowiedział drugi.

Straszył ludzi przez kilkadziesiąt dni. Jego pojebani koledzy i on sam zaczęli oglądać horrory.

- Kurwa! Ten horror jest dla mnie za straszny!

- Boisz się?

Spytał się David.

- Nie, ale ten horror jest dla mnie za straszny.

Odpowiedział Roland i wyszedł z domu.

- Roland to boidudek.

Wyszeptał Casey.

- Tak i nawet małego pajączka się boi!

Odpowiedział Alex.

- Nie wiem jak wy ale ja idę po popcorn. - I przynieś wódę!

Krzyknął Bill na Casey'a.

Casey sobie podśpiewywał kiedy robił popcorn.

- Alex, wybacz ale idę się odlać.

-To nara David, tylko żeby cię coś nie zjadło!

Odpowiedział Alex.

- Eee, to dobra pójdę sprawdzić czy Roland nie wraca.

Powiedział Bill do Alexa.

- Ha! Teraz piwko jest moje! Wymamrotał sam do siebie i zaczął wypijać kolegom piwo.

Nagle, w pokoju rozległo się głośne drapnięcie.

- Co to było!? Krzyknął sam do siebie Alex. Drapanie nie ustało. Nagle poczuł za sobą czyiś

oddech.

Odwrócił się z przerażenia, ale nic nie widział.

-David, idioto wyłaź z tamtąd!

Krzyknął Alex w czerń.

W tym samym momencie wrócił Casey z popcornem.

Alex nie miał jaj, aby o tym powiedzieć swojemu

koledze. Zaczęli się zajadać popcornem i popijać piwo. Usłyszeli to samo drapnięcie. Prawie zesrali się ze strachu. Casey spierdolił z pokoju i wybiegł na dwór. Rozległ się mrożący krew w żyłach krzyk.

- Casey, jesteś tam?

Nikt nie odpowiadał.

Alex zebrał się na odwagę i wybiegł na dwór. Zobaczył nie miły widok. David z rozprutym brzuchem wisiał na drzewie (i to na własnych flakach!). Casey został ochlapany przez trupa Davida krwią. Na dodatek na jego klatce piersiowej widniał wyszarpany pazurami napis: Złamaliście me przykazanie! Spotka was straszliwa kara! I podpis Iron.

Casey zemdlał, Alex wbiegł do domu po bandarze i sól leczniczą, aby go obudzić. Przez okno zobaczył jakąś sylwetkę. Na twarzy postaci zrobił się potworny uśmiech, który odsłaniał dziesiątki zębów tego czegoś. Alex się schował z kanapą i czekał aż przyjdzie Bill z Roland'em. Sekundy przemieniały się w minuty a te z kolei w godziny. Znowu usłyszał te drapanie. Zebrał się na odwagę i wybiegł na dwór. Ciała Davida i Casey'a już nie było. Z domu rozległ się tajemniczy głos.

Podobny do Billa.

Alex wbiegł tam i zobaczył Rolanda i Billa.

- Kurwa, stary gdzie byłeś?!

Spytał Bill.

- David i Casey, n-nie żyją.

- Co?

Wykrzyknął Roland.

- Nie żyją!

Wykrzyknął i rozpłakał się jak małe dziecko.

- C-coś t-tam b-było.

Alex ledwo mógł to wypowiedzieć przez łzy i strach.

- Uspokój się cipo!

Bill nakrzyczał na Alexa a ten nadal nie mógł wypowiedzieć ani słowa.

- Dobra, dzwonię na policję.

Powiedział Roland.

Nagle zgasło światło.

- O kurwa, nie!

Alex zesrał się ze strachu.

- Idę po latarkę.

Bill próbował uspokoić Alexa.

- Alex, idź na kanapę.

Powiedział uspokajającym głosem Roland.

Te drapanie znowu się powtórzyło. Bill wbiegł do domu i powiedział że kable zotały przecięte przez jakieś ostrza, czy czymś w tym rodzaju.

- To do nas idzie!

Alex wykrzyczał na swoich kompanów.

Ściana została rozwalona przez coś co przypominało potwora z samych czeluści piekieł.

- Powiedziałem że was znajdę!

Wykrzyczał demonicznym głosem potwór. Wyłonił się z czeluści mroku i wszedł pod światło latarki. Stwór miał zardzewiałą zbroję, pazury, zębiska, w oczach świeciło samo piekło, skrzydła, ogon. A za nim zdeformowane potwory, nie miały oczu, zamiast rąk miały ostrza, były bez twarzy.

Z kanapy zaczęły wyłazić kolejne.

Roland obudził się w swoim łóżku.

Poszedł sprawdzić czy wszystko jest w porządku. Mylił się, na parapecie leżały ścięte głowy jego kolegów. Opróżnione zostały z mózgu, czaszki. W głowach świeciły świece. Zemdlał i obudził się w szpitalu. Zbudziło go pukanie. Wstał i zobaczył postać z dynią zamiast głowy.

Wycinek z gazety: Straszne morderstwo! Brutalnie zamordowano cztery osoby! Głowy zostały ścięte, wydrążone, wyłupiono z nich oczy, postawiono w nich świece[...] Zamordowany został również Roland Meyer. Został zabity tak samo jak jego poprzednicy.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje