Historia
W nocy
Dochodziła północ, leżałem w swoim łóżku i nagle usłyszałem ciche skrobanie. Na początku myślałem że to coś w rurach i zignorowałem to, próbując zasnąć. Jednak w pewnym momencie ten dźwięk zaczął mnie denerwować, poza tym zauważyłem że nie brzmi jak skrobanie z rur. Powoli, podniosłem swoją głowę i rozejrzałem się w poszukiwaniu źródła. Jednak, w panującym półmroku nie mogłem niczego dostrzec. Wyciągnąłem powoli rękę po latarkę, która leżała na biurku obok. W tym momencie mnie tknęło. Skrobanie dochodziło z pod łóżka. Powoli przechyliłem głowę, żeby spojrzeć na podłogę, nie zauważyłem niczego dziwnego, ale skrobanie stało się nieco głośniejsze. Ująłem latarkę w spoconą dłoń i powoli przechyliłem się nad krawędzią, łapiąc się ramy żeby nie spaść. Nerwowo przełknąłem ślinę, skrobanie stawało się coraz głośniejszy. Spojrzałem pod łóżko, ale w mroku nie mogłem niczego dostrzec, zacisnąłem spocone dłonie. Coś mi mówiło że powinienem zachowywać się bardzo cicho. Powoli opuściłem latarkę i najciszej jak tylko mogłem, włączyłem ją, rozświetlając mrok pod łóżkiem, to co zobaczyłem zmroziło mi krew w żyłach.
Wielki włochaty potwór, z łapami zakończonymi olbrzymimi pazurami leżał na podłodze. Jedna z jego łap leżąca bliżej krawędzi łóżka miarowo skrobała panele. Zanim zdążyłem cokolwiek pomyśleć lub zrobić, potwór otworzył swoje oczy i spojrzał na mnie wielkimi żółtymi ślepiami. Jego spojrzenie mnie sparaliżowało, nie wiedziałem co robić. Po chwili która wydawała się wiecznością, potwór ryknął:
-Może zgasiłbyś to światło, co!? Niektórzy tutaj chcą spać!
Zanim mój mózg zdążył zareagować, wymamrotałem po cichu, przeprosiny, podniosłem się z powrotem na łóżko i zgasiłem latarkę. To dopier dziwna noc, pomyślałem i położyłem się spać.
Komentarze