Historia

Biała Dama z zamku w Łańcucie.

zimny 0 8 lat temu 2 391 odsłon Czas czytania: ~2 minuty

Witam pochodzę z małego miasta na Podkarpaciu a to miejsce jest pełne legend a oto jedna z nich ma wielu świadków oraz ludzi którzy mocno w nią wierzą więc zapraszam do czytania.

"Tak już jest, że wszystkie stare zamczyska, zamki i pałace mają swoje duchy, zjawy czy upiory. Nie inaczej jest też w zamku łańcuckim. Tutaj też taką tajemną postać napotkać można. Nie jest nią jednak upiór czy inna okropna strzyga, a jedynie wiotka i delikatna jak mgiełka postać Białej Pani.

Natkną się na nią niejeden – czy ktoś z właścicieli zamku i ogromnej tutejszej fortuny, czy któryś z lokajów lub innej zamkowej służby. Wreszcie też zobaczył Białą Damę któryś z pracowników tutejszego muzeum. Bowiem Biała Pani ukazując się komuś, zapewne nigdy nie brała pod uwagę jego pochodzenia społecznego, wiedzy, majątku, czy też wiary i wyznania. To na pewno było i jest jej obojętne. Wydaje się jednak, że ów duch zamku troskliwie dba o swoją sadybę. I mając w tym swój cel, snuje się po zamkowych komnatach ukazując się temu czy owemu. Ha! Powiadają niektórzy, że owa postać tajemna to dusza jednej z dawnych właścicielek zamczyska. Nie kogo innego, a księżnej Elżbiety Izabeli z Czartoryskich, żony a potem wdowy po Stanisławie Lubomirskim.

Tak, to szczera prawda. To za jej czasów zamek łańcucki należał do jednej z największych fortun magnackich tego okresu, majętnością, która liczyła miast więcej niż miesięcy, a wiosek równo tyle ile dni w roku. Zaś lata 1792 – 1816, kiedy Księżna w zamku przebywała, to najlepszy z najlepszych okresów jego istnienia. Wszak Księżna, jako osoba niezwykle majętna, tutaj w jego murach nie tylko kolekcjonowała dzieła sztuki, ale zlecała też tworzenie przepięknych architektonicznie wnętrz czy też organizowanie przedsięwzięć kulturalnych dla siebie i całego swojego otoczenia. A we wszystko to całą swoją duszę wkładała.

Żyła ona długo, bo aż osiem dziesiątek lat. I do końca sprawnie zarządzała swą ogromną fortuną. Dbała o nią troskliwie, a zwłaszcza o zamek, za swego żywota. To i po śmierci, zapewne również, nie chciała zaniedbać tego. Wszak przecież nie jeden, ani nie dwóch spotkało tutaj jej ducha.

Przebywa on w jej dawnych pokojach, w zespole komnat znajdujących się w skrzydle północnym gmachu. Te po prawdzie i do późniejszych ordynatowych Potockich należały, ale przecież nie ich troską i duchem napojone zostały, tak wielkim, jak ich słynnej poprzedniczki. Tak, to tu właśnie w pokojach z epoki rokoko czy wczesnego klasycyzmu – w Gabinecie Zwierciadlanym, w Sypialni Księżnej, w Salonie Bouchera, wreszcie może i w Salonie Narożnym czy Pokoju pod Zodiakiem właśnie na ducha Księżnej natknąć się najłatwiej. Ot, wystarczy czasem samotnie pozostać tu na chwilę, by na Księżną Marszałkową natknąć się, pod jej ulubioną postacią Białej Pani…

Zresztą o tym mówi prawie każdy z przewodników oprowadzających wycieczki po łańcuckim zamku. To właśnie od nich o zjawie Białej Pani słyszałem. A co usłyszałem, zanotowałem…"

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje