Historia

William i Ivy

carrotinka 8 9 lat temu 5 925 odsłon Czas czytania: ~1 minuta

Pewne bezdzietne małżeństwo wybrało się jak co roku na wakacyjny urlop. Dwudziestoletni staż małżeńskinski w ogóle nie odbierał im chęci do wspólnych wyjazdów. Nigdy się ze sobą nie nudzili, a ich życie obfitowało w nietypowe przygody. Podobne plany mieli i tym razem. Wyjazd nad jezioro, namiot, las, cicha, prawie bezludna okolica. Tak jak za starych czasów,  kiedy byli nastolatkami i musieli się ukrywać, chcąc zrobić coś nieprzyzwoitego. Po dotraciu na miejsce rozbili namiot, rozkoszowali się pięknem przyrody i ciszą,  błogą ciszą. Nagle nieskazitelny spokój zakłóciły dziwne odgłosy. Kobieta, która została chwilowo sama z niepokojem wypatrywała męża. Miał iść po drewno do ogniska, ale długo nie wracał. Krzyki dobiegające z coraz większą intensywnością gwałtownie podniosły poziom adrenaliny kobiety. Drżała, zupełnie nie wiedziała czego lub kogo ma się spodziewać. Krople potu spływały z czoła,  szyi, karku. Próbowała otworzyć samochód,  ale drżące dłonie nie pozwalały jej tego zrobić. Krzyki stały się niezwykle wyraźne,  ten ktoś był blisko. Ostatnie szarpnięcie i zamek drzwi auta puscił. Sięgnęła do schowka i wyjęła nóż. Nieruchomo czekała na zbliżającego się nieznajomego. Po chwili jej oczom ukazał się mąż. Nie szedł jednak sam. Prowadził małego chlopca, całego zakrwawionego. Zdążył mu już wydłubać oczy. Kobieta nie kryła zadowolenia. Podekscytowana długim oczekiwaniem, jednym ruchem poderżnęła chlopcu gardło. Po tygodniowym relaksie spędzonym na bezczeszczeniu zwłok,  nadszedł czas powrotu. Tym razem wyjątkowo zmienili trasę. Postanowili wracać rzadko uczęszczanymi drogami, licząc na znalezienie kolejnej ofiary. Natknęli się na przejazd kolejowy, wyglądający na nieuczęszczany. Wjechali. Samochód zgasł. Mężczyzna nerwowo szamotał się ze stacyjką. Nagle usłyszeli charakterystyczny stukot i dźwięk pociągowego klaksonu. Niespodziewanie silnik zadziałał, rozpędzona lokomotywa była już niebezpiecznie blisko, jechała prosto na nich. Szlabany gwałtownie opadły, zamykając drogę wyjazdu. Próbowali uciec z auta, ale drzwi pojazdu nie chciały się otworzyć. Pchali ile sił, jednak opór był zbyt duży. Pociąg nie wyhamował, wjechał w samochód miażdżąc pasażerów. Policja, która dokonywała oględzin miejsca zdarzenia, zabezpieczyła na karoserii liczne ślady małych rąk. Dłonie były tak małe, że uznano, iż były to dłonie dziecięce.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Nic nie zrozumiałam dokładnie z tej historii XD
Odpowiedz
Według mnie za dużo pomysłów. Autor chyba chciał zrobić taki zwrot akcji, że niby ona sie bała ale jednak nie i coś chyba nie wyszło bo za szybko przeszedł z myśli do myśli i lekki chaos sie zrobił. Mi się nie podobało zbyt proste
Odpowiedz
Według mnie za dużo myśli. Autor chyba chciał zrobić taki zwrot akcji, że niby ona sie bała ale jednak nie i coś chyba nie wyszło bo za szybko przeszedł z myśli do myśli i lekki chaos sie zrobił. Mi się nie podobało zbyt proste
Odpowiedz
Powiem tak do mnie to nie trafiło
Odpowiedz
Beznadziejne ! To jest przerobiona całkiem innna historia ! Łapka w dół i hejt :(
Odpowiedz
Motyw z rękami - kalka z innej creepypasty o nawiedzonym przejeździe kolejowym.
Odpowiedz
Ciekawy pomysł, ale mogło być bardziej rozwinięte ;)
Odpowiedz
Rozumiem iż autor przysypiał w trakcie pisania tego..czegoś,i stąd zdania poskładane jak z przypadkowych elementów?
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje