Historia

Tamten Świat cz. II

shakhal 0 8 lat temu 736 odsłon Czas czytania: ~5 minut

Tamtej nocy nie przespałem…

Cały czas myślałem o babci i o tym co mi powiedziała zanim zniknęła razem z Zosią. To co się wydarzyło ostatnio zburzyło moje dotychczasowe postrzeganie świata. Co więcej najciekawsze było dopiero przede mną…

Przez chwilę zastanawiałem się co babcia miała na myśli mówiąc że jeszcze się spotkamy ? No tak… przecież mogłem je zobaczyć, mimo iż nie należały już do tego świata. Widziałem już wcześniej Zosię i pojawiła się kolejny raz więc zapewne z babcią będzie tak samo. Miałem mieszane uczucia. Wciąż nie mogłem się pogodzić ze śmiercią babci, ale z drugiej strony myśl o tym, że będzie mnie odwiedzać nawet z zaświatów i że mogę z nią porozmawiać w ten czy w inny sposób, dawała mi siły do dalszego życia. Zastanawiałem się tylko jak długo to potrwa? Kiedy ją znowu zobaczę? Czy będę mógł z nią porozmawiać i czy opowie mi jak tam jest ? Po drugiej stronie…

Długo nie musiałem czekać na kolejne spotkanie, chociaż jak teraz na to patrzę z perspektywy czasu, nie byłem przygotowany na taki obrót spraw i taki rodzaj spotkania. Chodziłem do szkoły jak każdy zwykły dzieciak. Nie zachowywałem się jednak jak moi rówieśnicy. W wieku 9 lat dzieci zwykle bawią się, jedzą, bawią się, śpią, bawią się… i tak w kółko. Ja byłem inny. Nie biegałem z procą po podwórku, nie kopałem piłki i nie kolekcjonowałem miniaturowych modeli zagranicznych samochodów. W każdej wolnej chwili siedziałem z nosem w książkach szukając odpowiedzi na wszystkie pytania, które mnie nurtowały. Tak, odkąd nauczyłem się czytać, pochłaniałem każdy rodzaj tekstu jaki wpadł w moje ręce, mimo iż nie wszystko co czytałem było dla mnie zrozumiałe od razu. Jaki zasób słownictwa może posiadać dziecko w takim wieku.

Ok, wróćmy jednak do sedna. Od pewnego czasu zacząłem poszukiwać literatury, która pomogłaby mi dowiedzieć się czegoś więcej o życiu po śmierci. Miałem wiele pytań i czekałem na spotkanie z babcią w nadziei, że opowie mi jak jej się tam żyje… o ile „żyje” to odpowiednie słowo. Babcia jednak nie pojawiła się do tej pory, chociaż od pogrzebu minął dopiero tydzień, a ja nie spodziewałem się, że przyjdzie tak od razu. Swoją drogą czy oni muszą prosić o specjalne przepustki, aby zobaczyć się z bliskimi ? Hmm… zapytam jak przyjdzie. Jedyne co mi zostało po ostatnich wydarzeniach to to dziwne uczucie, że coś jest blisko. Coś czego nie jestem w stanie zobaczyć ale czuję, że jest. Chociaż zdarzało mi się kątem oka ujrzeć jakieś dziwne poświaty i cienie to nigdy nie widziałem ich wyraźnie. Zawsze kiedy odwróciłem wzrok znikały. Gdzieś wyczytałem, że ludzkie oko jest tak skonstruowane. Horyzont jaki człowiek jest w stanie dostrzec, warunkują pręciki znajdujące się w oku człowieka. Te najdalej umiejscowione pozwalają dostrzegać jedynie odcienie bieli i czerni, w taki sposób, tak zwanym „kątem oka” można dostrzec więcej. Większość ludzi nie zwraca na to uwagi w życiu codziennym. Ja zwracałem… i wiedziałem, że za każdym razem gdy tego doświadczam, ktoś lub coś mnie obserwuje.

Tego dnia wracałem ze szkoły tą samą drogą co zwykle. Szedłem powoli chodnikiem wpatrując się w nierówno ułożone płytki, aż do skrzyżowania z drogą która prowadziła do mojego domu. Skręciłem na rogu i o mały włos nie wpadłem na… no właśnie… nie wiem na co, bo to coś w jednej sekundzie rozpłynęło się w powietrzu. Jakby zmaterializowana para wodna, chmura, obłok nie wiedziałem co to było, ale po raz pierwszy doświadczyłem takiego spotkania z bliska, mimo iż trwało dosłownie chwilę. Stałem tak zdziwiony jak gdybym zderzył się z jakimś człowiekiem. Osłupienie trwało może kilka sekund, może minut… nie wiem dokładnie. Postanowiłem jednak iść do domu. Wtedy moją uwagę przykuła mała księgarnia znajdująca się na rogu. Mógłbym przysiąc, że wcześniej jej tu nie było, a przecież przechodzę tą drogą codziennie. Pomyślałem, że może nowy właściciel wynajął pomieszczenie i w błyskawicznym tempie otworzył swój lokal. Było jeszcze wcześnie, na niebie świeciło słońce a białe obłoki spokojnie wędrowały po błękicie szerokiego nieba. Byłem ciekawy czy w nowej księgarni znajdzie się jakaś książka, która nawiązuje do tematyki życia pozagrobowego. Wszedłem do środka. Chwilowo zapomniałem o tym co się przed chwilą wydarzyło, chociaż dziwne przeczucie nie dawało mi spokoju. Budynek był nieduży. Po lewej stronie i naprzeciwko wejścia stało kilka regałów z książkami. Po prawej stronie za biurkiem siedział starszy pan, który od wejścia przywitał mnie przeszywającym spojrzeniem. Wyglądał trochę dziwnie… uśmiechał się do mnie w dziwny sposób. Nic to, przywitałem się i ruszyłem w stronę starych drewnianych szafek wypełnionych literaturą różnego rodzaju. Wtedy nie miałem jeszcze pojęcia co mnie czeka. Gdybym wiedział pewnie nie pchałbym się do środka tak dziwnego pomieszczenia. Nie wyglądało to na nowo otwartą świeżo pachnącą księgarnię. Z wystroju wnętrza i starych mebli można było raczej wywnioskować, że pomieszczenie istniało co najmniej ze 100 lat i w dodatku nie było zbyt dokładnie sprzątane. W środku było chłodno, chociaż początkowo nie zwracałem na to uwagi i na wszystkich półkach był kurz. Zaszedłem za róg regału z książkami historycznymi rozglądając się w poszukiwaniu mojego gatunku literatury. Kiedy przyglądałem się grzbietom książek kątem oka znów ujrzałem cień. Odwróciłem szybko głowę. Czarny cień. Całkowicie czarny i tym razem widziałem go dokładnie. Nie zniknął, gdy się odwróciłem, miałem wręcz dziwne wrażenie, że patrzy się na mnie. Zrobiłem dwa kroki do tyłu i odwróciłem się z zamiarem szybkiego opuszczenia budynku. Wtedy ujrzałem Zosię. Jasny duch dziewczynki wskazywał mi drzwi. Bez słów zrozumiałem, że muszę szybko z nich skorzystać. Zdziwiło mnie to, że starszego pana nie było już za biurkiem. Wybiegłem na ulicę i już miałem biec do domu, kiedy zobaczyłem babcię. Moja babcia… oczy zaszły mi łzami i chciałem się do niej przytulić, ale tylko przeniknąłem przez nią i o mały włos nie wpadłem na ulicę. Babcia spojrzała na mnie z przerażeniem w oczach i wydała mi stanowcze polecenie:

„Biegnij do domu. Nie jesteś jeszcze gotów. Za dwa dni spotkamy się i wszystko Ci wyjaśnię. A teraz biegnij.”.

Zrobiłem tak jak mi kazała. Pobiegłem najszybciej jak mogłem nie oglądając się za siebie. W głowie miałem setki, tysiące myśli. Miałem wrażenie, że to czarne coś w rogu biblioteki chciało wyrządzić mi krzywdę a Zosia i babcia przyszły mi z pomocą. Co one teraz zrobią ? Będą z nim walczyć ? A jeżeli coś im się stanie ? Przez chwilę chciałem zawrócić i pomóc im albo chociaż zobaczyć z daleka co się stanie. Babcia jednak wyglądała i mówiła bardzo poważnie. Skoro kazała mi uciekać do domu to na pewno wiedziała co robi. Powiedziała, że niedługo przyjdzie mi to wyjaśnić. Mam nadzieję , że tak będzie i że nic im się nie stanie.

Następnego dnia, gdy szedłem do szkoły księgarni już nie było…

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje