Historia

Wirus Prosto - rozdział I

xyzqwerty 0 4 lata temu 600 odsłon Czas czytania: ~3 minuty

Rozdział I - Początek wirusa


Siedziałem sobie w fotelu przeglądając Facebooka i popijając kawą, po kilkunastu minutach za oknem zobaczyłem postać, pomyślałem że to jakiś sąsiad coś chce, wstałem z fotelu i podszedłem do drzwi, spojrzałem przez wizjer i omal co nie zemdlałem. Przed drzwiami stała dziwna zakrwawiona postać, miała rozpruty brzuch z którego wystawały jelita, szybko zamknąłem drzwi i poszukałem wiadomości w telefonie, nic nie znalazłem. Po chwili zobaczyłem że to coś zaczęło dobijać się do moich drzwi przy tym głośno jęcząc i warkocząc, byłem bardzo przerażony, cofłem się do łazienki i wyszedłem przez okno na zewnątrz, zobaczyłem że ta postać dalej tam stoi, na szczęście mnie nie zobaczyła bo była zbyt bardzo zajęta dobijaniem się do drzwi. Szybko pobiegłem na ulicę, zobaczyłem kilka innych takich stworzeń, w tym czasie dostałem wiadomość na telefonie z Alertem, brzmiała ona tak: Prosimy o pozostanie w domach i nie wychodzenie na zewnątrz, niedługo przybędzie ratunek. Pomyślałem sobie że nie dam rady wrócić do domu pozostając nie zauważonym przez to coś, postanowiłem zebrać jakieś jedzenie i trunki, udałem się do najbliższego sklepu, był zamknięty, wziąłem kamień i robiłem szyld, szybko wszedłem do środka z kilkoma innymi czekającymi osobami i zabrałem parę puszek z jedzeniem i trochę wody, zobaczyłem w międzyczasie że do sklepu wchodzą kolejne te istoty, szybko chciałem stamtąd uciec, cudem udało mi się prześliznąć między nimi i uciec do domu, schowałem się na górze stodoły wciągając drabinę żeby żaden z nich nie mógł się tu dostać i poszedłem spać. Obudziły mnie jakieś krzyki, wyjrzałem przez okno i zobaczyłem jak te stworzenia rozrywają ludzi, omal co nie zwymiotowałem, zobaczyłem również że kilka z nich próbuje się dostać do mojej kryjówki, poszukałem jakiejś broni i znalazłem miotle, uderzyłem jednego z nich w głowę a on wpadł na drugiego i się obalili, szybko przystawiłem drabinę i zszedłem na dół. Zobaczyłem na drodze uruchomiony samochód, w środku był w połowie zmasakrowany człowiek, pewnie któreś z nich go skonsumowało, przedarłem się do pojazdu i wyrzuciłem nie żywego kierowcę, szybko odjechałem z tego miejsca, nie wiedziałem gdzie mam jechać, jechałem przed siebie. Po drodze zobaczyłem jakiś opuszczony spalony dom, ukryłem pojazd w zaroślach i udałem się do środka, zobaczyłem że w środku jest jakaś w połowie spalona półka, leżał na niej jakiś nóż, wziąłem go i ukryłem się na poddaszu budynku. Wziąłem się za spreparowanie sobie jakiejś broni, ściągnąłem miotle z kija i przyczepiłem do niego nóż, było już dość późno ale jakoś nie chciało mi się spać, przesiedziałem pół nocy strugając coś z drewna. W środku nocy usłyszałem głośne warkoty, zobaczyłem że po ulicy idzie chmara tego czegoś, położyłem się na ziemi i próbowałem nie dać się zauważyć, niestety się to nie udało i jeden z nich mnie zauważył, zaczął iść w moją stronę, na moje szczęście nie umiały się ze sobą porozumiewać więc reszta poszła dalej, szybko wszedłem na róg budynku i dźgnąłem to coś w głowę gdy tylko podeszło, opadło bezwładnie na ziemię, z jego głowy trysnęła krew, poszedłem odpocząć. Mój telefon był już prawie całkiem rozładowany, zobaczyłem kolejny alert 3 godziny temu, brzmiał on tak: Niestety nie przyślemy pomocy, groziło by to niebezpieczeństwem rozpowszechniania się wirusa Prosto. Jakiego wirusa Prosto pomyślałem, wyszukałem to szybko w internecie, okazało się że około tygodnia temu naukowcy odkryli wirus Prosto, działał on na osoby nim zarażone tak że nie czuły bulu, ich organy przestawały pracować w efekcie czego ich ciało zaczynało gnić, czuli cały czas głód i potrzebę jedzenia mięsa. Wirus rozprzestrzeniał się przez ślinę, wyglądało to jak typowy wirus zombie z filmów, miałem tego dość i poszedłem spać. 

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje