Film
Kto przyjdzie po północy? Historia o MOLESTER MOON
Dzień: szósty Czerwiec 2017 roku.
Wraz z przyjaciółką wyjechałyśmy na kolonię plastyczną do Świnoujścia.
Zadowolone jechałyśmy busem już jakieś kilka godzin,gdy NAGLE usłyszałyśmy szmery i dziwne szepty: wkrótce....
Pomyślałyśmy,że to ze zmęczenia i postanowiłyśmy się zdrzemnąć.
Dopiero po męczących 12 godzinach dojechałyśmy do Świnoujścia.
-RRRAAA! -Co to?-spytała moja przyjaciółka Gabrysia
-Pewnie jakiś dzieciak się wygłupia-odparłam.
Po zbiórce dostałyśmy swój pokój,w którym były jeszcze dwie dziewczyny Marysia i Tosia.
Przywitałyśmy się i od razu znalazłyśmy wspólny język.
-Oo to fajnie,że lubicie rysować.My przyjechałyśmy tutaj rozwijać swoje pasje.-Powiedziała Tosia
-My również.Mam nadzieję,że będziemy się dogadywać ;)-odpowiedziałam mrugając.
Pora na obiad!-zawołali opiekunowie.
-Już,juuuż idziemy-odparła Marysia poprawiając swój makijaż.
Zeszłyśmy na obiad.
Był przepyszny: kurczak z ziemniakami i mizerią.
Potem podano deser.
-Jak tam twój deser Marysiu?-spytałam dociekliwie.
-AAA-Marysia nagle uciekła z obrzydzeniem do toalety. Dostała ataku paniki i prawie zwymiotowała.
-Co się stało Marysiu?!-spytałam. -W tym budyniu było oko ryby! I jakieś dziwne robaki.Słyszałam głosy.
-Że co? Schizofrenie masz?-zapytała Gabrysia. -Słyszałam głosy,mówiły,że nas obserwują.-odparła i nagle zaczęła drapać się po ręce.
Poszłyśmy zobaczyć o co jej chodziło.Spojrzałyśmy w budyń a tam nic nie ma,pomyślałyśmy,że Marysia ma coś nie tak z głową.Pocieszyłyśmy ją i powiedziałyśmy,że coś jej się wydawało.
Wróciłam do pokoju z Gabrysią i resztą dziewczyn.Nagle światło zaczęło dziwne migać a za oknem zobaczyłyśmy księżyc.
Dziwny księżyc i wyglądał jakby się uśmiechał.Usłyszałyśmy śmiechy.-AAAA-Tosia zaczęła krzyczeć a ja z resztą dziewczyn zastanawiałyśmy się czy nic nam nie dosypano do jedzenia.
Wybiegłyśmy na dwór i postanowiłyśmy tam posiedzieć do czasu,aż nadejdą zajęcia. Zadzwoniłyśmy do swoich rodziców oprócz Tosi,bo nagle zaczął szwankować jej telefon i było z niego słychać ten sam śmiech co w pokoju.
-Co jest do cholery o co chodzi może jakiś zboczeniec albo morderca nas śledzi!?-zaczęłam panikować.
-Nie wiem o co chodzi Ewelina,ale lepiej zadzwońmy do naszych rodziców by nas zawieźli do domu.
-Dobry pomysł.-odpowiedziałam i nagle usłyszałam głos opiekuna Mateusza,który zawołał nas na zajęcia z rysowania.
Były bardzo fajne,super spędziłam czas z dziewczynami rysując różne rzeczy ale dalej czułyśmy lęk.
Nie wiedziałyśmy o co chodzi z tym śmiechem.
Kątem oka zobaczyłam,że Tosia narysowała księżyc.O co do CHOLERY CHODZI???
-Tosia to Ty może sobie jaja robisz i nas straszysz!-krzyknęłam.
-O co Ci chodzi?-wzruszyła ramionami.
-Ona jest jakaś opętana-wtrąciła Marysia.
-Chyba ty-odparła Tosia.
-One są jakieś dziwne,zadzwońmy jutro do rodziców by nas odebrali albo poprośmy opiekunów o zmianę pokoju-szepnęłam do Gabrysi.
-Spoko-odpowiedziała szepcząc.
Tosia rzuciła nam dziwne spojrzenie.
Po zajęciach nastał wieczór.Było już ciemno.
Zajęcia trwały długo,wróciłyśmy do pokoju po godzinie dwudziestej.
W drodze do pokoju omijałyśmy Tosię.
Podejrzewałyśmy,że to ona robi sobie jaja i zrobiła nieprzyjemny żart Marysi z tym deserem.
Posiedziałyśmy razem w pokoju i dużo gadałyśmy o dzisiejszych wydarzeniach.
I tak jakoś przesiedziałyśmy do godziny 23:58.
Tosia wybuchnęła śmiechem i przesunęła się do nas.
-Co ci?-spytała Gabrysia.
-Nic...Opowiem Wam o czymś.
Wiecie,że jeśli o północy wyślecie do kogoś trzy emotki księżyca 🌚 pod rząd to przyjdzie do Was w nocy MOLESTER MOON!?
Opowiedziała chorobliwie się śmiejąc.
-Co ty gadasz za bzdury?-Powiedziałam i zaczęłam się śmiać,bo bardzo mnie to rozśmieszyło.
-Ale z Ciebie dzieciak-odparła Marysia.
-Hahhaha a ja chcę to spróbować dla beki,przecież nic się nie stanie-oznajmiła Gabrysia.
-Hahhaha dobra jak tam chcesz,do mnie to wyślij-powiedziałam do swojej przyjaciółki śmiejąc się.
Nadeszła godzina 00:00.
-Dobra wysyłam!-oznajmiła z radochą Gabrysia.
Marysia się wystraszyła a ja z resztą dziewczyn miałam bekę.
Gabrysia wysłała do mnie te emotki:
🌚
🌚
🌚
W ten sposób.
Nastała cisza.
-I co? To nie działa-powiedziałam zdenerwowana.
-Hahaha ale was przestraszyłam dałyście się nabrać hahha-rzekła triumfalnie Tosia.
-Wiedziałam,że sobie robisz jaja!--powiedziała wkurzona Marysia.
-No to teraz masz nas przeprosić-obruszyłam się.
Dobra?-
Chciałam dokończyć to co chciałam powiedzieć,ale nagle usłyszałyśmy szmery,ten sam śmiech.
-I'M GONNA MOLEEEST YOUUU!-powiedział śmiejący się głos.
To mi brzmiało na głos mężczyzny ale był dosyć wysoki i piskliwy.
-Tosia znowu sobie jaja robisz?!-spytała oburzona Marysia.
-Nieee tym razem to nie jaa,przysięgam. Myślałam,że to nieprawdaaa!-Tosia zaczęła histeryzować.
-Że co?
Wszystkie odsunęłyśmy się od drzwi.
Było słychać kroki a w telefonie Gabrysi,Tosi i moim pojawiło się nagle to!:
-Hahahaha co to jakiś wirus?-zapytałam śmiejąc się.
NAGLE DRZWI ZACZEŁY SIĘ OTWIERAĆ....I ZOBACZYŁYŚMY TO!
Mężczyzna wszedł krzycząc: i'M GONNA MOLEEEST YOUUUU!
AAAAA ON NAS ZABIJE!-zaczęłyśmy krzyczeć.
Marysia znowu dostała ataku paniki i spryskała Molester Moona perfumem w oczy.
-AAA AŁAAA-krzyknął.
Wtedy wybiegłyśmy z pokoju i zaczęłyśmy uciekać.
Lecz po chwili Moon wstał i zaczął nas gonić!
Uciekałyśmy w popłochu i darłyśmy się,żeby ktoś wstał ale nikt nie wyszedł z pokoju.
W międzyczasie Marysia zadzwoniła po policję,bo tylko jej działał telefon.
Gabrysia otworzyła jeden z pokoi a tam nastał nas widok nieprzytomnych opiekunów.
-Już po nas!-zaczęłam histeryzować.
-Uciekajcie...-powiedział ostatnim tchem opiekun Mateusz.
Molester Moon zgubił się na chwilę ale nagle zobaczyłyśmy jak wychodzi z otwartego pokoju.
-Co on umie się teleportować?!!-powiedziałam.
I tak sie patrzył,ten jego cholerny wzrok i uśmiech.
Już miałam go dosyć!!!
Straszny przeszywający wzrok...
Molester Moon gonił nas coraz szybciej i szybciej....
Udało mi się uciec na dwór z Gabrysią i Marysią.
Nagle zobaczyłyśmy jak Molester Moon chwyta za nogę Tosię.
-TO za to,że mnie lekceważyłaś!-krzyknął do niej Molester Moon
Przyzwałaś mnie bez powodu a teraz za to zapłacisz,jestem głodny!
-NIEEE! ZOSTAW JĄĄĄ!- Krzyczałyśmy załamane.
Molester Moon był za silny,nie mogłyśmy utrzymać Tosi.
Molester Moon zabrał ją i ujrzałyśmy jak brutalnie ją pożarł rozpościerając swoje usta i gardło z długim jęzorem.
Rozgryzł jej kości swoimi ostrymi zębami.
W tle było słychać krzyki Tosi.
Uciekłyśmy do centrum miasta pomimo tego,że była noc już tam czułyśmy się bezpieczniejsze niż w ośrodku na kolonii.
W międzyczasie widziałyśmy jak Molester Moon goni opiekunów,którzy odzyskali przytomność.
Byłyśmy zapłakane i straumatyzowane,co jeśli złapałby nas? A poza tym widziałyśmy czyjąś śmierć!
Marysia zadzwoniła do swoich rodziców a my potem do swoich z telefonu Marysi,bo nasze telefony przestały działać i tylko było słychać z niego ten śmiech.
Na początku nie mogłyśmy się dodzwonić,przecież był środek na nocy.
Ale po chwili udało nam się.
Rodzice byli zaspani i wystraszeni,nie wiedzieli o co chodziło.
Bardzo się o nas martwili w końcu byliśmy daleko od nich.
Od razu wsiedli w samochody by po nas przyjechać i kazali nam się udać w bezpieczne miejsce,w międzyczasie zadzwonili na policję.
Pobiegłyśmy do ośrodka dla bezdomnych przenocować,bo przecież na dworze mógł gdzieś czyhać.....ten mężczyzna.
Zdawało nam się,że gdzieś słyszałyśmy jego kroki w drodze do ośrodka.
Pewnie nas szukał....
Teraz siedzę bezpiecznie w domu z moją przyjaciółką a Marysia jest u siebie.
Do dziś wspominamy ten przerażający dzień.....
Nadal trwają poszukiwania tego mężczyzny,podobno ostatnio widziano go w Niemczech tuż przy granicy Świnoujścia.
Policja niedługo go znajdzie,ale nigdy nie wiadomo...
A do Ciebie...jak myślisz kto przyjdzie dziś po północy?
Komentarze