Historia

Wyjątkowy kot

białadama 21 10 lat temu 12 683 odsłon Czas czytania: ~2 minuty

Niedawno miałem możliwość wzięcia zwierzaka do siebie do domu. Znajoma matki miała kocicę w ciąży, która urodziła kilka prześlicznych kotków. Jeden miał trafić do nas. Rodzice byli bardzo chętni, tylko mnie pytali o zgodę, bo wiedzieli, że nie lubię kotów. Kiedy zobaczyłem zdjęcie od razu się przekonałem. Był to malutki, czarny kotek z długimi wąsikami. Czemu miałem go nie wziąć, a poza tym mieliśmy domek jednorodzinny i kawałek ogrodu. Zrobiłem mu miejsce do spania u mnie w pokoju. Kupiłem mu jakąś miskę i żarcie dla młodych kotów.

I tak rósł.

Kilka miesięcy później w moim domu miało miejsce coś dziwnego. Nie było rodziców, mieli wrócić za godzinę. Siedziałem sobie na fotelu oglądając telewizję i sącząc sok ze szklanki, gdy nagle usłyszałem potworny trzask i powiew powietrza. Cholera – pomyślałem. Musiały otworzyć się drzwi wejściowe. Byłem pewny, że to włamanie. Porwałem po drodze pogrzebacz, który znajdował się przy kominku. Rzeczywiście drzwi były otwarte i od mojego pokoju również. Pomału i z bijącym głośno sercem wkroczyłem do pokoju. Nic nie zastałem, tylko kota. Był przyczepiony pazurami do firany. Miał mocno najeżoną sierść ze strachu. Gdy podszedłem zasyczał, jak to robią koty dając znak żeby się nie zbliżać, ponieważ od razu zaatakują. Zignorowałem to. Wyciągnąłem rękę w jego stronę. Podrapał mnie do krwi. To zdarzyło się pierwszy raz.

Kilka dni był spokój. To dziwne zdarzenie, które miało miejsce dwa dni temu tłumaczyłem sobie tym, że wiatr mógł otworzyć drzwi, a kot przestraszyć się. Ale jak, skoro były wtedy zamknięte na klucz?

Potem kot dziwnie zaczął się zachowywać. Syczał cały czas i biegał po pokoju. Nocami miauczał patrząc się na przemian w okno i drzwi. Nie przejmowałem się tym, że wodząc za wzrokiem kota czasem dostrzegałem cienie.

O trzeciej w nocy wydawał przerażające wycie, a ja zastawałem otwarte drzwi od pokoju.

Miałem dość. Wybrałem się z nim do weterynarza, by sprawdzić czy wszystko jest w porządku. Wziąłem go w samochód i pojechałem do weterynarii oddalonej o 5 kilometrów.

Weterynarz dokładnie przebadał kota. Zrobił mu rentgen, czy nie ma złamanych jakichś kości. Przebadał mu również narządy. Wszystko było w porządku. Wykluczył również ruję, podczas której kot też dziwnie się zachowuje. Przyjechałem z nim do domu.

Potem było coraz gorzej. Gdy wracałem do domu. Zastawałem pozrzucane ze ścian krzyże, święte obrazy, nawet porozrywane różańce z szuflady. To musiał zrobić kot. Dlaczego akurat uwziął się na te przedmioty.

Wydawało mi się to śmieszne, gdy poczytałem o tym, że w średniowieczu wierzono w związki kota z czarownicami, diabłem i demonami.

Przerażał mnie gdy wlepiał we mnie, duże, zielone oczy i śledził każdy mój ruch.

Widziałem w nim zło. Czyste zło, które otaczało go jak obłok. Niewyraźna mgła spowijała jego czarne futro. Lubił wylegiwać się w świetle pełni księżyca. Gdy blade światło padające na fotel przesuwało się z biegiem godzin, on podążał za nim.

W ciągu sekundy potrafił zmienić miejsce pobytu na drugi koniec korytarza.

W końcu krzyczałem, że nie chcę tego kota, że go wydam. Uciekł. Delikatnie łapką, uchylił okno i wymknął się. Była noc.

Ruszyłem za nim. Żałowałem co mówiłem. Wołałem za nim. Skrył się w ciemność. Wkomponował się w mroczny krajobraz kawałek od mojego domu Wykorzystałem flesz w aparacie, aby dostrzec go.

W blasku flesza, odnalazłem kota. Siedział sam na trawie. Podszedłem i wziąłem go na ręce. On zamruczał.

Znalazłem potem zdjęcie przez przypadek, gdy oglądałem fotki z wakacji.

Zdjęcie wyjaśniało wszystko. To był wyjątkowy kot.

Zdjęcie z aparatu:

http://vpx.pl/i/2012/08/01/XpswG.jpg

Autor: Black_ket

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

No co do tego foto to o ironio, boję się klikać, bo nazwa portalu do którego link prowadzi mi nieznajoma a że nie lubię komunikatów mówiących że "twój komp jest zainfekowany takim czy innym gównem. Tak to samo opowiadanie takie sobie.
Odpowiedz
Ej ktoś powie co to za dzjęcie bo mi errorów wyskakuje
Odpowiedz
LoL zdj zapewne po jakimś czasie zostało usunięte
Odpowiedz
Fajne opowiadanie, ale mam prośbę. Czy może ktoś dodać screena zdj kotka? Nie mogę go otworzyć ☺
Odpowiedz
czy tylko mi sie wydaje ze te oczy to nie należą do kotow
Odpowiedz
W zdjęciu chodzi o to, że kotek przemieścił się tak szybko... Historia fajna z lekką tajemniczością... Jak dla mnie może być... Jednak tylko dla początkujących :)
Odpowiedz
Chyba nie ogarniam
Odpowiedz
Jak dla mnie to na tym zdjęciu jest 6 par oczu ....
Odpowiedz
Czy tylko ja widzę na tym zdjęciu 6par oczu w ciemności...?;>
Odpowiedz
ale badziew i niby co jest przerażającego w tym zdjęciu pomijając fakt że ten kot potrafi zmieniać kolor oczu z zielonego na żółte ale się boje
Odpowiedz
1. kot nie miał przypadkiem "wielkich zielonych" oczu miast żółtych? 2. Jaki aparat robi zdjęcia w takim formacie? 3. Jaki sens ma znalezienie zdjęcia zrobionego TWOIM apartem NIE PRZEZ CIEBIE???
Odpowiedz
Powie ktoś o co chodzi z tym zdj?
Odpowiedz
Świetne, ale zdjęcie nie wygląda jak za pomocą flesza.
Odpowiedz
Nie rozumiem co wyjasnialo to zdjęcie :/
Odpowiedz
Bardzo fajne opowiadanie.... Sam mam czarnego kota ;-)
Odpowiedz
W opowiadaniu kot miał zielone oczy, a na zdjęciu żółte...
Odpowiedz
Nie mam podglądu do zdj, ale jeżeli zdj jest robione z fleszem, to kocie oczy świecą się ☺
Odpowiedz
Niezłe.
Odpowiedz
szkoda że to zdjęcie przerobione bo kot który jest tam wstawiony jest z pewnej sesji fotograficznej i malowałam go na plastyce, ale ogólnie bardzo fajne i dużo pracy zostało włożone. brava dla autora/autorki
Odpowiedz
no zdjęcie i historia całkiem, całkiem ;P
Odpowiedz
Super zdj
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje