Historia

Stwór w lesie

lobotaker 6 9 lat temu 7 844 odsłon Czas czytania: ~4 minuty

Las nieopodal miasta Greenwood w stanie Wisconsin, lata 80'te XX wieku. Patrol policyjny został wysłany w tamte rejony w celu sprawdzenia wiarygodności wiadomości, jaką dostali. O godz. 20:35, na komisariat zadzwoniła kobieta ok. 25 lat, z pobliskiej budki telefonicznej, że ona ze swoim chłopakiem zatrzymali się na trasie Rock Creek z Willard do Greenwood, na pobliskim poboczu obok lasu, w celu załatwienia swoich potrzeb fizjologicznych. Po pół godzinie od odejścia jej chłopaka od auta zaczęła go nawoływać. Jedyne, co usłyszała, to powiew wiatru i dźwięki przypominające warczenie, charkanie. Przerażona wsiadła do auta i pojechała do pobliskiej stacji benzynowej, by stamtąd zadzwonić na policję. Gdy określono dokładne położenie, wysłano tam patrol z dwoma policjantami. Połączenie pomiędzy komisariatem a radiowozem oraz pomiędzy sami policjantami było tworzone za pomocą wziętych ze sobą krótkofalówek. Całą rozmowę zarejestrował dyżurujący komisarz Matthew Lopecard. A o to zapis z tamtej nocy:

Centrala: I jak, już dojechaliście?

Policjant1: Tak, już Patrick (jeden z policjantów) poszedł sprawdzić teren. Ma przy sobie krótkofalówkę.

C: To dobrze. Połącz waszą rozmowę do mnie, żebym mógł również słyszeć.

P1: Dobra.

(Rozmowa pomiędzy dwoma patrolującymi)

P1: I jak tam sytuacja, Pat?

Policjant2: Na razie nic, cisza. Ani śladu po chłopaku. Idę głębiej, może coś znajdę.

P1: Dobra.

10 minut później

P1: Masz coś?

P2: Chyba tak. Znalazłem szaro-niebieską bluzę. Czy ten chłopak miał ją na sobie?

P1: Czekaj...Centrala, czy zaginiony miał na sobie szaro-niebieską bluzę?

C: Tak, a c...(zagłuszenie wiadomości informacją drugiego policjanta)

P2: Osz kurr....jest krew.

P1: Czekaj, czekaj, co?

P2: No, jest krew. Na prawym przedramieniu bluzy. Ta część jest zresztą poszarpana, ślady przypominają szpony...

C: Czyżby się natknął na niedźwiedzia?

P2: Na to wygląda. Idę szukać dalej.

5 minut później

P2: Centrala, centrala, słyszysz mnie?

C: Słyszę cię dobrze, ale zaczynają się robić zakłócenia. Jak będziesz coś miał, to łącz się z Mike'iem (w radiowozie).

P2: Dobra. Mike, jak mnie słyszysz?

P1: Doskonale, jak coś znajdziesz, to łącz się ze mną. A tak poza tym, to coś znalazłeś?

P2: Prócz bluzy jeszcze nic, ale z mojej krótkofalówki zaczęło trzeszczeć, więc wolałem sprawdzić łączność.

P1: Dobra, zrozumiałem. Odzywaj się, jak coś znajdziesz. Bez odbioru.

Chwilę później

P2: Znalazłem coś..... Chyba zaginionego.

P1: Żyje?

P2: W to szczerze powątpiewam. Ma strasznie poharataną twarz. I nie ma prawego przedramienia. W sumie zgodne ze śladami na bluzie.

P1: Widzisz coś jeszcze?

P2: Tak, ślady stóp. Lub łap. Nie potrafię tego określić.

P1: Jak wyglądają?

P2: Nie wiem... Na pewno to nie są niedźwiedzie łapy, ani też ludzkie... Jakiegoś stwora dwunożnego, to wiem. (chwila ciszy) O cholera!

P1: Co się stało?!

P2: Teraz właśnie bardziej naświeciłem na jego korpus. On ma wyrwane wnętrzności! Znaczy się, ich nie ma! Nie ma!

P2: Kurde, czekaj, spokojnie, połączę się z Centralą. Halo, halo, Centrala?

C: Centrala, zgłaszam się.

P1: Znaleźliśmy zwłoki, prawdopodobnie zaginionego. Twarz zmasakrowana, brak prawego przedramienia, wyprute wnętrzności.

C: Dobra, zanotowałem.

P2: Słyszę szelest.

P1: Spokojnie, jesteś w lesie, to pewnie jakiś zając albo inne zwierzę.

P2: Kur*a, a jeśli to "coś"? Nie ma cię tutaj, więc nie wiesz. I od kiedy zające są 2-metrowe i biegają z prędkością dźwięku? Bo coś takiego mi właśnie śmignęło!

P1: Dobra, rozumiem, tak więc wycofuj się, zostaw ciało. Rano się techników tam wyśle.

P2: O ile jeszcze będzie do czego wracać... O kur...! (trzeszczenie)

P1: Co jest? Pat, halo? Halo!

P2: (odgłosy trzeszczenia i dyszenia) Jezus Maria...! (znów trzeszczenie)

P1: Ja pier...

C: Mike, co się tam dzieje?! Straciłem łączność z Patem, a słyszę, jak klniesz. Gadaj, co się dzieje?! No, mów!

P1: Właśnie sam nie wiem! Pat widział, jak coś śmignęło w krzakach i prawdopodobnie TO teraz go goni.

P2: szszzzzz...Kur*a, co to jest?!!!

P1: Pat! Nic ci nie jest?!! Gadaj, co się dzieje?!

P2: Mi jeszcze nic, ale możliwie zaraz będzie. Jakiś potwór rodem z jakiegoś horroru mnie goni! Kur*a, to nie biegnie, to zapie**ala jak Struś Pędziwiatr!

P1: Opisz mi to "coś".

P2: O Boże, stwór wielki na 2 metry, włochate ciało jak u niedźwiedzia, ogromne pazury, twarz...Ja pier...! (trzeszczenie) To coś się zmienia!!! Kur*a, to coś zmienia twarz! Co to kurde jest?!! O Matko Chryste!! (trzeszczenie)

P1: Matt, Pat'a coś goni, mówi, że ma to ciało niedźwiedzia i "zmienną" twarz.

C: A co znaczy "zmienną"? Wytłumacz mi.

P1: Nie mam bladego pojęcia, kurde! Coś goni Pat'a, nie wystarczy?!!

P2: (słychać ponowne trzeszczenie...nagłe uderzenie urządzenia o podłoże, w tle krzyk) AAAAaaa, pomooooocyyyyyyy....

P1: Pat? Słyszysz mnie? Pat, odezwij się, no!

C: Co jest, Mike?!

P1: Zerwał mi się kontakt z Pat'em. Pie**olę to, ja stamtąd odjeżdżam.

C: Zwariowałeś?!! A co z Patem?!

P1: Nie wiem! Domyślam się, że to coś go złapało! O ja....kurde, ten stwór biegnie w moją stronę!!

C: Cholera, Mike, wycofuj się!! I nawet nie waż się ze mną rozłączać!

P1: Jasne, jasne! (słychać odpalanie silnika, po czym pisk opon) Jest jakieś 50m za mną, ale mam to w d*pie, ja stąd spiep**am!

C: Zrozumiałem, mów mi, jak coś się będzie działo.

P1: Tak jest.

5 minut później

P1: Stwór zniknął mi z oczu. Możliwe, że go zgubiłem.

15 minut później

P1: Centrala, halo, odbiór.

C: Tu centrala, jak tam sytuacja.

P1: W porządku, ale na poboczu stoi jakaś kobieta.

C: Jakaś kobieta?

P1: Tak, blondwłosa kobieta, ubrana na ciemno. Widać, że próbuje złapać stopa. Po kiego czorta się tu znalazła?

C: Stary, mam złe przeczucia....jedź dalej.

P1: I mam ją tak zostawić, kiedy po okolicy grasuje stwór? Nie ma opcji, zwalniam.

C: Nie, czekaj, Mike, nie rób tego! Cholera jasna, jedź dalej! To jest rozkaz!

P1: A w d*pie mam twój rozkaz! Jestem przy niej. (słychać otwieranie drzwi od samochodu) Hej, proszę pani, może panią podwieźć...?.......Co jest, kur...?!! (dźwięki trzaskania, w tle wrzaski i warczenie)

C: Mike, co jest? Mike, odezwij się! MIKE!! KUR*A MIKE!!!!!

Koniec zapisu

Kontakt po tym został zerwany. Następnego dnia rano przyjechały w wyznaczone miejsce radiowozy z posiłkami. 2 km od miejsca zdarzenia znaleziono w rowie poniszczony radiowóz. W lesie znaleziono również krótkofalówkę należącą do Patricka Simmonsa oraz zakrwawioną szaro-niebieską bluzę zaginionego Stanley'a Berta. Ciał Simmonsa, Berta ani Michaela Wave'a nie odnaleziono.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Kur*a to nie biegnie , to zapier**la jak Struś Pędziwiatr! Pozdro z podłogi! xD
Odpowiedz
Też mam wrażenie, że uciekając raczej nie odwracasz się aby przyjżeć się dokładnie goniącemu. ;) Szczególnie, jeśli to niezidentyfikowana poczwara, a w lesie i to w nocy łatwo stracić zęby na jakimś drzewie nie patrząc przed siebie.
Odpowiedz
Tak, z pewnoscia uciekal tetno 200 i jednoczesnie opisuje potwora :-D
Odpowiedz
Tak, z pewnoscia uciekal tetno 200 i jednoczesnie opisuje potwora :-D
Odpowiedz
ponawiam, nadal nie ma zapisanego oryginalnego autora
Odpowiedz
mam pytanie, gdzie info o oryginalnym autorze?
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje