Historia

Przyjaciółki

p13k13lna 0 8 lat temu 961 odsłon Czas czytania: ~2 minuty

Pewnego razu dwie przyjaciółki - Ola i Anka postanowiły wybrać się do opuszczonego domu w sąsiedniej wsi. Żądne przygód młode dziewczyny wyruszyły tam późnym wieczorem. Kiedy zbliżały się do drewnianego domu z zapadniętym dachem usłyszały cichy szmer, ale zignorowały go sądząc iż to tylko wiatr. Wchodząc po betonowych schodach pokrytych mchem rozejrzały się dookoła. Panowała dziwna atmosfera: dwa ogromne klony szumiały na wietrze, a pełny księżyc oświetlał pokryte porostem drzwi. Olka pchnęła je lekko i uchyliły się z głośnym skrzypnięciem. Anka weszła pierwsza, zapaliła latarkę w telefonie i rozejrzała się dookoła. Mały domek składał się tylko z jednej izby. Gdy dziewczyny weszły do komórki, niespodziewanie na zewnątrz rozpętała się wichura. Deszcz siekł w szyby, a pioruny uderzały z głośnym hukiem. Nastolatki były zdziwione kiedy przypomniały sobie lekki ruch gałązek starych klonów oraz bezchmurne niebo i tarczę srebrzystoszarego księżyca. Podeszły w głąb izby, a drzwi zamknęły się z impetem. Anka i Olka spojrzały na siebie ze strachem, chciały wybiec z domu, lecz drzwi nie chciały się otworzyć. Zrezygnowane rozejrzały się dokładniej po izbie. Stał tu tylko ogromny piec i zarwany fotel. Podeszły bliżej, a w gruzach kaflowego pieca zobaczyły książkę. "Anima Vilis" (łac. podła dusza) - taki był jej tytuł. Olka pochwyciła książkę jakby jakaś siła ją do tego zmusiła, szybko otworzyła na pierwszej stronie i zaczęła czytać na głos. "Ten kto czyta tą książkę niech będzie przeklęty na wieki" - wszystko było zapisane po łacinie i przepełnione bluźnierstwami, demonicznymi tekstami oraz czymś co przypominało zaklęcia z pradawnych legend o czarownicach. Nagle z gardła Olki wydarł się głośny jęk, jej oczy zrobiły się krwistoczerwone. Anka spojrzała na nią przerażona. Przyjaciółka rzuciła się na nią z szalonym uśmiechem na... Ona nie miała twarzy! Miała tam tylko dwie wypalone dziury, które migotały nienawiścią i rozszarpane usta. Wszystko pozostałe: nos, policzki zostało jakby wyrwane. Zadrapała ją długim szponem po szyi. Wystraszona Anka szybko zaczęła modlitwę, lecz nie pamiętała dokładnie całości, gdyż paraliżował ją lęk. Wyczerpana wypowiedziała ostatnie "Amen" i zrobiło się zupełnie ciemno. Anka obudziła się drugiego dnia w ciepłym łóżku. Jak się okazało - w domku znaleźli ją koledzy z klasy, których przyciągnął jej krzyk. Olki nie było na miejscu. Kiedy dziewczyna opowiedziała wszystko rodzicom, nie uwierzyli jej. Sama zaczęła sobie wmawiać, że to był tylko sen, ale kiedy zobaczyła zadrapanie na szyi, wszystko jej się na nowo przypomniało. Od tej pamiętnej nocy minęło już pięć lat: Olki do tej pory nie odnaleziono i uznano za zaginioną, a Anka nadal przebywa w szpitalu psychiatrycznym po nieudanej próbie samobójczej.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje