Historia

Pielęgniarka

marcin6612 3 5 lat temu 1 193 odsłon Czas czytania: ~9 minut

Witam mam na imię Max jestem 17 letnim chłopakiem kochającym życie jak nikt inny , zapytacie dlaczego ? Wyjaśnię wam to . Podziele sie z wami swoją historią , nieprawdopodobną historią dzięki której moge żyć normalnie . Zaczynając od początku , mieszkam w małym miasteczku w Ameryce Północnej o nazwie Miles city, chodzę do szkoły jak normalny nastolatek mam dwóch braci i siostrę i ogólnie bardzo fajną rodzinkę która we wszystkim mnie wspiera. Żyję w bardzo spokojnej okolicy a wokół domu mam super sąsiadów . Przez całe swoje życie optymistycznie patrzyłem na świat bo przecież niczego mi nie brakowało , miałem wszystko aż do pewnego dnia . Dzień jak codzień obudził mnie tata , była godzina szósta wstałem ubrałem się , zjadłem śniadanie i chciałem zostać w domu z powodu złego samopoczucia lecz mama stwierdziła że nic mi nie jest , więc udałem się do szkoły. Jako pierwsze miałem dwie lekcje matematyki a jeszcze bardziej przybijał mnie fakt że byłem nie przgotowany i wiedziałem że wredna pani Kopczyk mi tego nie popuści gdyż widziała we mnie jakiś potencjał matematyczny którego ja bynajmniej nie dostrzegałem i zawsze to mnie rozliczała najczęściej z różnego rodzaju prac domowych . Dotarłem do klasy spóźniony zająłem miejsce i wtedy to usłyszałem " Max nam zaprezentuje pracę domową "

Poszedłem do tablicy chwiejnym krokiem , głowa bolała mnie coraz bardziej i w sumie ... to wszystko co pamiętam z pobytu w szkole .

Obudziłem sie w dziwnej białej sali , niewidziałem niczego niewiem czy to przez to rażące światło świetlówek czy przez wirujący obraz otoczenia które widziałem . Chciałem wstać , wtedy usłyszałem miły i przyjemny kobiecy głos

-Nie ruszaj się , zrobisz sobie krzywdę

Była to pielęgniarka w sumie całkiem ładna miała może coś około dwudziestki a ja byłem podpięty do jakiegoś użądzenia i kroplówki nie wiedziałem co się dzieje wtedy mi wyjaśniła że zemdlałem a bezduszna pani kopczyk miała jakiś ludzki odruch i wezwała pogotowie po czym zostałem przewieźiony do szpitala.

-Co mi jest .- zapytałem miłej pani

-Twoja mama rozmawia z lekarzem od kwadransu , ja mam tylko pilnować żebyś nie uciekł .- odpowiedziała z lekkim uśmiechem na twarzy

Wtedy ktoś ją zawołał, poszła a ja przez chwile byłem sam po powrocie już nie była tą samą uśmiechniętą dziewczyną co wcześniej pomogła mi się przesiąść na wózek i wyjechaliśmy z sali . Przez jakieś 5 minut prowadziła mnie przez korytarze wielkiego szpitala aż dojechaliśmy do odziału na którym miałem leżeć . Wtedy przeczytałem "Odział onkologii dziecięcej" Zemdlałem znowu. Tym razem po przebudzeniu ujrzałem mame , nie dawała po sobie poznać ale była smutna jak nigdy , wiedziałem jaka jest na codzień i zachowywała sie zupełnie inaczej ciągle sie pytała jak sie czuje i czy coś mnie boli a ja pomimo dokuczliwego bólu głowy i dziwnego uczucia w nogach odpowiadalem że wszystko jest okej. Przez kolejne kilka godzin nic się nie działo nadszedł wieczór ...Moja mama pomimo tego że bardzo chciała ze mną zostać wróciła do domu ,byłem wyrozumiały wiedziałem że tata jest w delegacji a mama oprócz mnie ma jeszcze trójkę dzieci w tym trzy letnią moją siostrę , a ja nie jestem taki mały żeby siedzieć z mamą w szpitalu , w oczach mamy byłem bardzo rozsądnym i odpowiedzialnym chłopakiem

Zaraz po wyjściu mamy wstałem , chciałem się przejść po odziale bardzo niepokoiło mnie to dziwne uczucie w nogach tak jakby mrowienie momentami mialem uczucie że tracę nad nimi władzę ale poszedłem, w całym odziale panowała smutna i ciężka atmosfera . wiedziałem na co skazani sa dzieci leżące na tych białych łóżkach , ten widok bardzo odbił się na mojej psychice , nie potrafiłem się śmiać i normalnie funkcjonować w tym otoczeniu . Wróciłem do swojego łóżka przybity zaraz po zamknięciu drzwi usłyszałem pukanie , ujrzałem znajomą mi już twarz to ta bardzo miła pielęgniarka która towarzyszyła mi od początku mojej smutnej przygody ze szpitalem.

- o to pani

-- jaka pani mów mi Alicja

- ładne imię ,miło mi Max jestem

-- dziękuje, Max , też bardzo piękne imię .-odpowiedziała z lekkim uśmiechem na twarzy

Kogo jak kogo ale jej sie wtedy nie spodziewałem. Ale mimo wszystko cieszyłem się z jej odwiedzin , siedzieliśmy razem i gadaliśmy , miała w sobie coś co przyciągało moją uwage , to jak mówiła , jak się uśmiechała czułem jak bym prowadził rozmowę z osobą bardzo mi bliską tak jak bym rozmawiał z przyjacielem . Nigdy wcześniej nie poznałem osoby która mnie tak rozumiała i działała kojąco na moje wszystkie problemy i zabijała te czarne myśli w mojej głowie .. Alicja wyszła po jakiejś godzinie chwile po niej weszła oddziałowa z kroplówką którą podłączyła po czym wyszła a ja poszedłem spać . Miałem dziwny sen , śniło mi się że lerzałem i nie mogłem sie ruszyć a nademną stał lekarz i mama , rozmawiali , z tego co udało mi się wywnioskować z rozmowy rozmawiali o moim nędznym stanie zdrowia i glejaku który nie pozostawiał mi szans . Widziałem coś jeszcze , za szybą w drzwiach od sali ten uśmiech , te blond włosy wszędzie bym rozpoznał tę dziewczynę , to była Alicja . Widziałem ją , to ciepłe i spokojne spojrzenie i biały fartuch ona naprawde miała w sobie coś niezwykłego . W tym całym śnie przyglądałem sie temu wszystkiemu stojąc obok własnego ciała , mogłem robić wszystko chciałem podejść do Alicji lecz gdy złapałem za klamkę w drzwiach od sali i wyjrzałem na korytarz jej już nie było. Obudziłem się dnia następnego wystraszony tym co widziałem ale mimo wszystko spokojny , wtedy to pooczułem a właściwie nie czułem , nie mogłem ruszać nogami . Wezwałem oddziałową czerwonym przyciskiem wiszącym koło mojego łóżka , przyszła z lekażem , tym samym który rozmawiał z mamą w moim śnie . Uspokoił mnie że to przejściowe po czym zalecił kolejną kroplówkę , chyba była inna niż wszystkie bo czułem sie po niej dziwnie wszystko wirowało mi w głowie i miałem bardzo bujną wyobraźnię byłem jak na tym przysłowiowym "chaju". Nie potrafiłem trzeźwo myśleć i nie czułem tego strasznego bólu głowy , przeleżałem tak cały dzień pod wieczór obraz przed moimi oczyma przestawał już wirować i mogłem w miare trzeźwo myśleć , specyfik podany przez oddziałową zaczą chyba puszczać ale wraz z trzeźwym myśleniem powracał ból. W sali było ciemno jedyne światło pochodziło z korytarza i z latarni widocznych za oknem . Byłem sam przykóty do łóżka a w całym szpitalu można było usłyszeć krzyki dzieci które mimo wszystko chciały by być zdrowe , ale niestety coś poszło nie tak i musiały leżeć w tym nieszczęsnym miejscu smutku i rozpaczy .

Wziełem łyka wody i postanowiłem położyć się spać więc przewróciłem się na lewy bok i zamknołem oczy , nie chciałem już żadnych kroplówek , po dość dłógim czasie usnełem no przynajmniej tak wtedy myślałem gdyż po dosłownie chwili usłyszałem głos

- jak tam samopoczucie ?

Tak to była Alicja , odwróciłem głowę , siedziała na krześle przy moim łóżku z tym pięknym uśmiechem na twarzy, na całym oddziale było cicho jak nigdy tylko jej głos tak wyraźny . Kiedy ona weszła ? jak że nie usłyszałem ? dziesiątki takich pytań rodziło się w mojej głowie .

- jak tu weszłaś (Max) .- zapytałem

-Zaśmiała się delikatnie - nie było to trudne ,a ty ciągle śpisz więc miałeś prawo mnie nie słyszeć (Alicja)

- czyli to mi się śni? (Max)

- po części tak (Alicja)

- każdych swoich pacjentów odwiedzasz o tej porze ? (Max)

- no niestety nie mam takiej możliwości (Alicja)

Wtedy żóciła mi się w oczy jedna żecz której wcześniej nie zauważyłem , nie miała na sobie stroju pielęgniarki ,ale tak poza tym była to ta sama osoba

- nie jesteś w pracy ? zapytałem (Max)

- strasznie męcząca jest praca pielęgniarki (Alicja)

- to co tu robisz ? (Max )

- odwiedzam cię ostatni raz , hehe przynajmniej ostatni raz w takich okolicznościach ( Alicja )

- to znaczy że odchodzisz ? (Max)

- zależy co przez to rozumiesz ( Alicja)

- No że nie będziesz mnie więcej odwiedzała ( Max )

- ( uśmiechneła się lekko ) tylko to nieszczęście jakie cie dotkneło zmusiło mnie do osobistych odwiedzin i czuwania nad tobą (Alicja)

- chcesz mi powiedzieć że niedługo umrę ? (Max)

- nic takiego nie powiedziałam (Alicja)

- nie jesteś pielęgniarką prawda ? (Max)

- no może nie taką zwyczajną ( Alicja )

Miałem wrażenie że wszystko co wtedy widziałem było prawdziwe , im dłużej rozmawiałem z Alicją tym bardziej utwierdzałem się w przekonaniu że coś z nią mnie łączy mimo że wcześniej nigdy w życiu jej nie widziałem. W pewnym momencie rozmowy wstała z krzesła i staneła nad moim łóżkiem

- czy wyjdę z tego (Max) zapytałem

- hmm myślę że tak w końcu całe życie przed tobą ( Alicja )

- a co z tymi dzieciakami na oddziale ? ( Max )

- niestety nie mam na nich wpływu ( Alicja )

- jak to ? ( Max )

- są poza moim zasięgiem , równierz mi ich szkoda i nie wiem co z nimi będzie , każdy z nich ma takiego kogoś kto sie nimi opiekuje ty masz mnie i to tylko odemnie zależało czy ci pomogę czy nie .( Alicja )

- w jaki sposób mi niby pomagasz ?( Max )

- choćby tym że tu jestem i z tobą rozmawiam .(Alicja)

- czyli że jesteś czymś na kształt anioła ? (Max)

- hihi śmieszny jesteś ale tak można tak powiedzieć ( Alicja )

- wiedziałem że coś z tobą jest nie tak ( MAX)

- no dzięki ( powiedziała lekko się śmiejąc ) miły jesteś ( Alicja )

- przepraszam , głupio to zabrzmiało (Max)

- nic nie szkodzi , kurcze zasiedziałam się troszkę ( Alicja )

W tym samym momencie odeszła od mojego łóżka i podeszła do okna i je otworzyła , było zimno w końcu pora jesienna , wiał bardzo silny wiatr ja nie reagowałem przyglądałem się tylko po otwarciu wszystkich okien podeszła do mnie i położyła mi dłoń na moim czole miała bardzo ciepłe dłonie .

- Trzymaj się max (Alicja)

Po tym dotkneła mojej lewej nogi wtedy już miała lodowate ręce , poczółem paraliżujący chłód

- Mogła byś zamknąć okna ? zimno mii ( Max )

Nic nie odpowiedziała tylko się uśmiechneła po czym sie obudziłem . To bym sen ale mimo wszystko okna były otwarte naprawde a ja czułem przeszywający chłód w nogach co znaczyło że miałem w nich czucie i nawet mogłem nimi ruszać . Wstałem nic mnie nie bolało i ruszyłem w kierunku okien , było bardzo zimno w mojej sali . W tym samym momencie gdy zamknołem ostatnie okno do sali weszła oddziałowa i zemdlała widząc mnie na nogach , znowu szła z kroplówką . Zawołałem lekarza który wydawał się bardziej opanowany lecz również nie ukrywał zdziwienia widząc mnie wpadającego do swojego gabinetu na własnych nogach . Po dobudzeniu starszej pani lekarz prowadzący zabrał mnie na prześwietlenie głowy które nic nie wykazało , żadnego glejaka po wykonaniu innych badań nie było wątpliwości , jestem zupełnie zdrowy . Godzine potem przyjechała mama , była szczęśliwa jak nigdy widząc mnie uśmiechniętego i rumianego , żaden lekarz nie był w stanie wyjaśnić tego co się stało , Zostałem wypisany do domu z zaleceniem obserwacji . Ale na szczęście ja wiem co sie stało i kto mi pomógł , ktoś kto był i jest ze mną od zawsze . Mam jeszcze taką skrytą nadzieje że kiedyś ją spotkam ale narazie wracam do domu .

To moja pierwsza historia , przepraszam za możliwe błędy :)

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

1. Słaba interpunkcja 2. Jak można tak pisać dialogi, zupełnie nie jasne 3. Czy to można nazwać creepypastą? Co tu było strasznego? 4. W przyszłych historiach staraj się zachować klimat Creepy bo to była najmniej straszna historia jaką czytałem
Odpowiedz
To jest zwykły troll jakich tu się ostatnio wiele zajęło.
Odpowiedz
Ja też dostałem raka, od błędów. Jak można pisać dla ludzi i nie użyć słownika?
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje