Historia

Już po mnie.

Bożena 1 2 lata temu 230 odsłon Czas czytania: ~2 minuty

1.12.2010rok- Polska, godz. 18:26, miejscowość ''Grzyby,,.

Nazywam się Alicja. Mieszkam w mojej dość zabawnej miejscowości od urodzenia. Na początku w naszym małym domku wychowywała mnie babcia. Mimo że miała ona już 70 lat to bardzo mnie kochała i całe swoje serce wkładała w moje wychowanie. Musiała te kwestię przejąć w momencie gdzie moja mama od razu gdy skończyłam 9 miesięcy wybrała się do pracy. Mieszkamy w małej wiosce gdzie dotarcie do miasta komunikacją miejską zajmuje 45 minut wraz z przesiadką. Z tego co wiem mój ojciec wyjechał do Anglii po moim urodzeniu i nie utrzymuje z nami kontaktu. W każdym razie kocham moją babcie nadal pomimo tego co się nie dawno wydarzyło. Obecnie mam 14 lat i dwa miesiące temu zmarła moja babunia. Stało się to przed wieczorem pomiędzy godziną 17,a 18. Leżała na kanapie lekko od rana osłabiona. Kończyny jak mi mówiła były ''sztywne,, a głowa non stop bolała, w dodatku oczy też miała jakieś słabe. Tego dnia mama była akurat w domu więc pomagała babci w szybkim wykurowaniu się. Siedziałam z babcią w salonie, gdy nagle poprosiła mnie o to bym wyszła. Nie chciałam jej zostawiać ale o to mnie wręcz błagała. Wyszłam, i gdy po 10 minutach spytałam się czy mogę wejść, nikt nie odpowiedział. Na początku myślałam że babcia usnęła, że to tylko drzemka. Babcia była w nienaturalny sposób przekręcona i blada, nie oddychała i nie mrugała. Tamten moment stał się najgorszym. Babcia mając te 70 lat trzymała się dobrze a z dnia na dzień po prostu umarła, po cichu. Nie pogodzona ze śmiercią babci bałam się zostawać sama w domu, więc mama bywała czasem ze mną. Różnie spędzałyśmy czas, ale to nie to samo z babunią. Mama to mama, a babcia sama w sobie ma jakieś usposobienie życiowe. Otrzymałam siedząc w osobnym pokoju od mamy, telefon od mojej koleżanki. Ja miałam do niej 9 minut drogi przez las a ona 12 minut przez las. Ja miałam więcej skrótów, a ona las i ulica więc to ja przychodziłam do niej. Otrzymałam zaproszenie na przyjście, jakieś rozmowy, gry, zadania. Pomyślałam ''czemu nie,, więc prędko pobiegłam do mamy z pytaniem a ona się zgodziła. Zaczęło się robić ciemno, szaro więc szybko wybiegłam z domu ubrana w kurtkę i buty. Nie biegłam, bardziej szłam, nie wzięłam telefonu w razie czego. Byłam w połowie drogi i chciałam zawrócić. Dla mnie bezpieczeństwo to przede wszystkim kontakt w oddali z najbliższym, tak tez mi mówiła babcia. Wróciłam się, zabrałam telefon i szybko napisałam sms-a do mojej koleżanki że za 9 minut powinnam dotrzeć. Las był gęsty a była już ciemno. Te kroki, nie były moje, były podwójne. Człowiek jak sobie coś wymyśli to zaczyna fantazjować. Wszystko podobno na logikę ale moja intuicja wie co prawdziwe. przez las nikt oprócz mnie nie chodził, nigdy przenigdy jestem tego pewna. Zaczęłam słyszeć, dźwięk ułamanych gałęzi, kroków, szeptów i co chwile się odwracałam, nikogo nie było. Nagle upadłam na ziemie, miałam jakieś momentalne zawroty głowy, utratę wzroku, prawie to samo co babcia. Pomyślałam o niej ale ból stawał się silniejszy. Wszystko to taka iluzja. Rozmazany obraz, bóle głowy, i odcięcie od pasa w dół. Nagle poczułam czyjeś zachłanne ręce z dużą siłą, ciągnęły mnie do siebie. To była siła którą czułam, a nie widziałam. Zaczęłam krzyczeć, przeraźliwie krzyczeć. Żadna pomoc w lesie mi nie pomoże, pomyślałam. W końcu coś odcięło mi nogi, obydwie. Dostałam silnego paraliżu, i już nigdy nie doznałam szczęścia i do domu ani jednego, ani drugiego nie dotarłam.

-Pisze martwy duch Alicji!<3

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

ok ale jednak jak pisała to alicja a użytkownik bożena ?
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje