Historia

ZŁO.EXE

Lulu the Psycho Killer 0 1 rok temu 232 odsłon Czas czytania: ~2 minuty

Kontynuacja pasty NEVIEEGEV.EXE.

Pasta ta nie jest bezpośrednią kontynuacją, a odpowiedzią, co by się stało, gdyby bohaterka poprzedniej pasty wybrała odpowiedź Nie.

~~~

Wróciwszy zmęczony ze szkoły, rzuciłem plecak w kąt pokoju. Zebrałem ostatek, jeszcze ostałych w mym wręcz pozbawionym życia ciele, sił i zasiadłem do komputera. Włączyłem go, pociągając łyk stojącej na biurku wczorajszej wody. Rozłożywszy się wygodniej na fotelu, westchnąłem przeciągle. Urządzenie uruchomiło się, wyświetlając nieznaną mi aplikację niewiadomego pochodzenia o nazwie NEVIEEGEV.EXE.

- Co to jest? - mruknąłem, klikając w nią, nie zastanowiwszy się uprzednio nad tym, czy to dobry pomysł

Ukazał mi się czarny ekran, po czym wyświetlił się napis Czy na pewno chcesz otworzyć aplikację NEVIEEGEV.EXE? oraz towarzyszące mu opcje Tak, Nie.

Chyba pierwszy raz w mojej marnej i niewnoszącej nic do historii świata egzystencji mój mózg zadziałał tak, jak powinien, bowiem wybrałem ten drugi wariant.

PC-et zawiesił się, pokazując słowa: Game over. Światła w pokoju zgasły, a ja odwróciłem się, unosząc głowę, by spojrzeć na żarówkę, która nie była ani spalona, ani pęknięta.

Zwracając wzrok na drzwi, dostrzegłem kobietę. Wysoką różowowłosą, odzianą w białą sukienkę z czerwonym paskiem wraz z fioletowym cieniem do powiek, maskarą, czy jak to się tam zwie, różowym błyszczykiem i fioletowymi botkami dziewczynę.

- Co pa... - zacząłem, lecz urwałem w momencie, gdy me oczy zatrzymały się na jej paznokciach, nie, szponach

- Cii... - szepnęła, przykładając palec do ust - Zadam ci trzy pytania. Od nich zależy, co się z tobą stanie.

- Słu... - począłem, ale, zanim zdążyłem sklecić spójne zdanie, nieznajoma kontynuowała

- Pierwsze pytanie: jak mam na imię?

"Czy ona sobie żartuje?" było moja pierwszą myślą, jednakże, po krótszym zastanowieniu i rozszyfrowaniu nazwy gry, rzekłem niepewnie:

- Genevieve?

- Dobrze. - mruknęła - Drugie pytanie.

"Czy ja właśnie ucinam sobie pogawędkę z potencjalną morderczynią?" skarciłem się wewnętrznie, lekko się przy tym krzywiąc.

- Dokładna dzisiejsza data i godzina? - dokończyła - Możesz pomylić się o dziesięć minut.

- Uh... - powiedziałem, przypominając sobie to, o co prosiła - Czternasty maja dwa tysiące dwunastego roku, godzina szesnasta czterdzieści... uh... siedem?

- Zgadza się. - poinformowała - Ostatnie pytanie: kim lub czym jestem?

- Emm... człowiekiem?

- Błąd! - zakomunikowała, uśmiechając się psychopatycznie

Poczułem ostry ból i tryskającą w szybkim tempie z mego ciała krew. Potem już była tylko ciemność.

***

Od tamtych wydarzeń minęło dziesięć lat. Jakkolwiek by to nie brzmiało, cieszę się, że mogłem przynajmniej dowiedzieć się czegoś o mojej oprawczyni, zanim umarłem. Mimo wszystko zastanawiam się jednak, jak brutalnie potraktowała kogoś, kto odpowiedział Tak.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje