Historia

Nie ma nic groźnego w powolnych zombie

Magog 1 7 miesięcy temu 864 odsłon Czas czytania: ~1 minuta

Zombie nie były najgorszą częścią „apokalipsy zombie”. Były wolne. Nawet dziecko czołga się szybciej niż one chodzą. Nie, najgorszą częścią byli ci wszyscy psychole, którzy wierzyli, że to koniec świata. Zaczęli zabijać każdego, kto mógł być zarażony. W tym mnóstwo ludzi, którzy nie byli.

 Tak umarł mój ojciec. Miał zawał, był na naszym podjeździe, ledwie mógł się ruszać. A patrol zombie znalazł go i zastrzelił. Bez wahania. Gdyby chociaż zadzwonili po pierdoloną karetkę, mój ojciec wciąż by żył.

 Najmocniej uderzyło to matkę. Musiała wrócić do domu i znaleźć go, leżącego na podjeździe. Tygodniami praktycznie tkwiła w katatonii.

 Zombie uderzał w nasze drzwi frontowe, a ona nawet nie zareagowała. Kiedy usłyszałem krzyki, było już za późno. Udało mi się zabić zombie, ale ona została ugryziona. Wiem, że to głupie, ale dopiero co straciłem ojca. Nie chciałem stracić też matki, więc zamknąłem ją w piwnicy.

 Tygodniami sprawdzałem wiadomości, modląc się, że rząd znajdzie szczepionkę. Mijały miesiące, a prawie wszystkie zombie w kraju zostały wybite. Przychodziły nowe fale, ale szybko je eksterminowano. I tak to było przez kolejne miesiące.

 A potem odpowiedziano na moje modlitwy. Rząd w wiadomościach telewizyjnych powiedział, że jest szczepionka! Związałem matkę, wsadziłem ją do samochodu i pojechałem do szpitala polowego.

 Kiedy znaleźliśmy się w szpitalu, żołnierze pomogli mi zaprowadzić matkę na badania. Chciałem wejść z nią, żeby być pierwszą osobą, którą zobaczy po powrocie do życia, ale lekarz posadził mnie na zewnątrz.

 – Powodem, dla którego ciągle przychodzą nowe fale, jest to, że ludzie ukrywają członków swojej rodziny, licząc że na wynalezienie szczepionki. Wreszcie sami chorują i rozprzestrzeniają infekcję. Nie panikuj. Nie ma szczepionki.

 Z pomieszczenia dobiegły mnie dwa wystrzały z pistoletu.

 – Jedyny sposób, żeby zakończyć pandemię, to zabić zainfekowanych. Przepraszam. Twoja matka umarła dawno temu. My po prostu to skończyliśmy.

 Byłem wściekły.

 – Pozwólcie mi przynajmniej ją pożegnać.

 – Synu, ona nie żyje.

 – Okłamałeś mnie, kurwa! Zabiłeś moją matkę! Pozwól mi się przynajmniej pożegnać.

 Lekarz skinął głową, a żołnierz otworzył dla mnie drzwi. Wszedłem do środka. Byłem sam. Nie chciałem dłużej być wśród żywych. Wszyscy byli kłamcami i mordercami. Wsadziłem palec w rozlaną krew mojej matki i wtarłem ją w dziąsła. Musiałem ugryźć doktora zanim stanę się zbyt powolny.

 Coś jednak było nie tak. Wirus zmutował. Poczułem niezwykłą siłę. Ostatnią rzeczą, jaką pamiętam, był sprint i rozerwanie tego kłamliwego lekarza na kawałki.


Źródło: ForgottenWell @ https://www.reddit.com/r/shortscarystories/comments/12qo69u/theres_nothing_deadly_about_slow_zombies/


Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Ewolucja;)
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje