Historia

Nie bagatelizuj lęków z dzieciństwa...

blacksabath 1 10 lat temu 730 odsłon Czas czytania: ~2 minuty

Jak zwykle w samotny piątkowy wieczór postanowiłam poczytać straszne historie. Czas szybko płynął, a ja nie mogłam znaleźć niczego co sprawiło by, że poczułabym strach. Wychowałam się na horrorach, i to nie na jakiś krwawych "gównach" jakie teraz tworzą, lecz na klasyce. Coraz bardziej zaczęłam się zastanawiać jaki horror w dzieciństwie mnie najbardziej przeraził, i nagle to sobie przypomniałam... "It" bo tak nazywał się doskonały horror Stephena Kinga, opowiadał o demonie, który zamieszkiwał kanały i przybierał wygląd klauna, aby wabić i pożerać naiwne dzieci. Aż mnie ciary przeszły, i samo wspomnienie wywołało tak upragniony dreszczyk emocji.

Postanowiłam obejrzeć ten horror po raz kolejny, aby przezwyciężyć stare lęki, ale to nic nie dało... Jedyne co tym zyskałam to to, że teraz jestem naprawdę wystraszona.

Muszę do łazienki... Ale nie chce tam iść... Boję się... Zaraz, zaraz! Przecież nie mam już siedmiu lat i nie będę się bała iść do toalety! Idę! Otwieram drzwi i... i nic tam nie ma. "Tak jak myślałam, nie ma się czego bać!" -Pomyślałam jeszcze raz niepewnie ogarniając wzrokiem łazienkę.

Załatwiłam swoją potrzebę i niemal nie dostałam zawału gdy zobaczyłam balonik przywiązany do umywalki... "Coś jednak jest nie tak... i ten niepokój..." -Nie zdążyłam dokończyć myśli, gdy nagle balonik pękną z hukiem obryzgując mnie i całe otoczenie czerwoną, lepką i przerażająco ciepłą mazią... Tak jak w filmie, domyśliłam się, że to była krew...

Szybko wytarłam twarz w ręcznik i zobaczyłam obrzydliwe pazury wystające z odpływu umywalki. Uciekłam. Wybiegłam z domu nie zważając na nic... "Nie chcę umierać, nie chcę umierać, nie chcę umierać..." -Powtarzałam non stop w swojej głowie.

Zmęczona biegiem i trochę oszołomiona wszystkimi wydarzeniami, postanowiłam się zatrzymać i rozejrzeć po ulicy. Było ciemno i chłodno. A z resztą nie ma się co dziwić jest przecież pierwsza w nocy!

Stoi tam! O Boże on tam jest... Stoi i się patrzy, szczerzy się i w ręce trzyma balonik...

-Cześć Marry! Chcesz się pobawić? -Zapytał z uśmiechem klaun.

-NIE! ZOSTAW MNIE W SPOKOJU!

-Oooo... dlaczego? Boisz się? -I wybuchnął tym przeraźliwym śmiechem.

Stałam na drodze i nawet nie zauważyłam kiedy nadjechał samochód...

Teraz jestem w szpitalu mam złamaną nogę i jestem po przesłuchaniu. Policja stwierdziła, że mam bujną wyobraźnię, i na wszelki wypadek zrobili mi test na wykazanie narkotyków we krwi.

-Witaj Marry! -Powiedział wesoło pan komisarz.

-Dzień dobry proszę pana! Jak moje wyniki, i... Po co panu ten balonik?

-Nie masz narkotyków we krwi, ale muszę przyznać, że jesteś niezłym dzieciuchem skoro mnie widzisz...

-Nie... To nie może być prawda.

***

-Gdzie ona jest? -Zapytał zdziwiony policjant.

-Nie mam pojęcia... Przed chwilą tu była. -Odparła zdziwiona pielęgniarka.

-Ale jej nie ma! Przecież nie wyparowała!? Chciałem jej powiedzieć o braku narkotyków we krwi i poprosić o ponowne złożenie zeznań...

***

Marry nigdy nie odnaleziono, a przy jej łóżku w szpitalu przywiązany był mały czerwony balonik...

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

NOT BAD
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Czas czytania: ~2 minuty Wyświetlenia: 7 259

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje