Historia

Letarg Pana K.

jaggg 12 10 lat temu 6 640 odsłon Czas czytania: ~5 minut

Jakiś czas temu miałem wypadek samochodowy. Jechałem sam ze spotkania ze znajomymi. Żona była w tym czasie na delegacji, i dziękuje za to Bogu. Nie darowałbym sobie gdyby była wtedy ze mną. Było już późno, przejeżdżałem akurat przez polną drogę w lesie, kiedy jakieś zwierzę momentalnie wyskoczyło mi przed maskę samochodu. Jechałem dość szybko i dlatego gdy próbowałem wykręcić by je minąć zarzuciło mną i uderzyłem w drzewo.

Na szczęście nic mi sie nie stało. Po kilku dniach mogłem normalnie funkcjonować...

Kilka dni po wypadku poszedłem do apteki. W swojej kieszeni znalazłem receptę od lekarza. Nie pamiętam kiedy on mi ją dał, ale strasznie bolała mnie głowa, więc domyślałem się że doktor przewidział taką możliwość i zapisał mi lek przeciw bólu głowy. Wszedłem do apteki. Nie było dużo osób, w kolejce czekały dwie staruszki i facet w średnim wieku. Kiedy przyszła moja kolej podałem pani w recepcji kartkę z nazwą leku który przypisał mi lekarz. Kobieta spojrzała na mnie badawczo i podała małe jasno niebieskie pudełko.

- Proszę bardzo, ale pamięta Pan aby zażywać je raz dziennie.

Powiedziała, a ja nieco zdezorientowany kiwnąłem głową.

- Dobrze, dziękuję.

Zakończyłem krótką rozmowę i wyszedłem. Zazwyczaj zagadywałem ludzi pracujących w sklepach, kioskach czy właśnie w aptekach, ale tym razem nie miałem jakoś ochoty. Może to przez ten wypadek? W domu zorientowałem się że kobieta z apteki podała mi leki na nadciśnienie, a nie przeciw bólu głowy. Odpuściłem sobie "reklamację", doszedłem do wniosku że jakoś wytrzymam z bólem głowy.

Na drugi dzien obudziłem się wcześnie rano. Kiedy otworzyłem oczy żona leżała obok. Nie spała. Patrzyła sie na mnie.

- Cześć kochanie. Właśnie wpadłam na genialny plan.

Na dzień dobry poinformowała mnie Jane.

- Jaki genialny plan?

Chrypkim głosem zapytałem żonę.

- Jak to zrobić. No wiesz, tak aby nikt nic nie podejrzewał.

Żona spojrzała na mnie śmiertelnie poważnie.

- Jesteś tego pewna? Na pewno chcesz zrobić to co wymyśliłaś?

Zapytałem w ogóle nie wiedząc o co chodzi Jane.

- Tak, jestem pewna. Potrzebuję te pieniądzę, spłacę długi a potem wyjedziemy gdzieś na wakajce. Powiem że jadę na delegację... ups, muszę lecieć. Nie mogę się spóźnić dziś do pracy.

Przerwała gdy budzik wybił godzinę 7:30. Kiedy wyszła z łazienki i kierowała się już ku drzwi wyjściowym zawołała do mnie jeszcze:

- Kiedy będziesz wychodzić zaklucz drzwi, a klucz schowaj pod doniczką na tarasie! Do zobaczenia!

Po tych słowach wyszła z domu.

Kolejnej nocy nie mogłem zasnąć. Było bardzo późno, stałem w kuchni. Słyszałem tylko tykanie zegara wiszącego w przedpokoju na ścianie. Było mi bardzo zimno, trząsłem się. Dziko rozglądałem się po ciemnnym, nieoświetlonym pomieszczeniu. Nagle usłyszałem jak ktoś przewraca się przez sen w sypialni. Nasza sypialnia mieściła się o piętro wyżej. Z wielkim trudem wdrapałem się po schodach, strasznie bolały mnie nogi podczas wchodzenia na górę. Nie wiem czemu, może uszkodziłem sobie coś podczas wypadku... ale przecież wtedy lekarze by coś mi powiedzieli. Nagle zorientowałem się, że zamiast normalnych dłoni mam ręce nie należące do człowieka, ani nawet do żadnego zwierzęcia! Moja dłoń była oślizgła, zamiast paznokci miałem długie czarne pazury. Musiałem wtedy śnić... po wypadku samochodowym często zdarzają się koszmary.

Na piętrze usłyszałem pikanie. Ciche, regularne pikanie. Jedne drzwi były lekko uchylone, były to drzwi do naszej sypialni. Jednak nie stąd wydobywał się odgłos. Nie zwracając już uwagi na pikanie wszedłem do pokoju gdzie znajdowała się moja żona. Spoglądałem na nią. Spała tak spokojnie... Wtedy zignorowane przeze mnie pikanie zrobiło się głośniejsze i odstęp pomiędzy dźwiękami był znacznie mniejszy. Jane obróciła się, powiedziała coś niezrozumiale przez sen. Ja natomiast szybko instynktownie wybiegłem z sypialni kierując się ku kuchni.

Kilka dni później czekałem na przystanku. Sam nie wiem dlaczego jechałem do centrum autobusem skoro wraz z żoną mieliśmy dwa auta. Kiedy tak czekałem na tym przystanku, podszedł do mnie mój sąsiad. Był to starszy już mężczyzna z osiemdziesiątką na karku. Starzec przywitał się i zaczął rozmowę.

- O, witaj Matt. Jak się czuje twój brat?

- Dzień dobry Panie Qwilleran. Ja nie jestem Matt, Matt to mój brat. Czuje się bardzo dobrze. Czemu Pan pyta?

Staruszek od zawsze mylił mnie z moim bratem bliźniakiem. Byliśmy rodzeństwem jednojajowym, nic więc dziwnego że Pan Qwilleran nas mylił.

- A jak czuje się twoja narzeczona?

Staruszek zignorował moje pytanie i ponownie zadał nietrafne swoje.

- Panie Qwilleran, ja i Jane jesteśmy małżeństwem już od 5 lat. To Matt nie miał jeszcze ślubu. Pan mnie z nim myli. Jestem jego bratem, jestem Tom.

Chciałem przekonać sąsiada, ale wtedy przyjechał mój autobus. Nie miałem więc czasu na dalszą rozmowę. Pożegnałem się i odjechałem autobusem do centrum.

Staruszek został na przystanku... najdziwniejsze było to że on miał rację, to ja nie wiem sam dlaczego wmawiałem mu nieprawdę...

Kilka dni później obudziłem się w środku nocy. Leżałem na łóżku podłączony do respiratora. Było to łóżko takie jakie są w szpitalu, byłem jednak u siebie w domu. W pokoju znajdującym się obok sypialni. Czułem się o dziwo bardzo dobrze. Mogę nawet powiedzieć że najlepiej od klikunastu dni. Czułem się wyraźnie, wydawało mi się że oddycham bardzo świeżym powietrzem, takim jakim nie oddychałem od dłuższego czasu.

Odłączyłem się od różnego rodzaju sprzętu medycznego, wiedząc że nie jest mi już potrzebny. Poszedłem do sypialni. Lekko otwarłem drzwi. W łóżku leżała moja żona. Podszedłem do niej i pogłaskałem ją po policzku.

- Kochanie...

Jane obudziła się. Na jej twarzy malowało się ogromne zaskoczenie i zdziwienie.

- Kochanie możesz mi powiedzieć dlaczego byłem podłączony do respiratora?

Żona rzuciła mi się na żyje.

- Matt kochanie, byłeś w śpiączce przez ponad 2 tygodnie! Martwiłam się. Byłam w delegacji kiedy zadzwonił telefon. Powiedzieli że miałes wypadek samochodowy w lesie. Uderzyłeś w drzewo z dużej prędkości. Miałeś mało szans na przeżycie...

Zdziwiłem się. Przecież normalnie funkcjonowałem przez ostatnie dni... Jednak Jane nie dała szans mi się wypowiedzieć i od razu wezwała lekarza.

Lekarz okazał się też dawnym psychologiem, który porzucił swoją pierwszą pasję dla "medycyny fizycznej". Żona siedziała w kuchni i rozmawiała z kimś przez telefon. Tym czasem lekarz badał mnie w pokoju gdzie podobno spałem przez 2 tygodnie.

- Dobrze, tętno w normie, ciśnienie również. Jest Pan zdrów jak ryba, Panie Kowalsky.

Wyjaśnił doktor po zbadaniu mnie. Spojrzałem na niego.

- Panie doktorze, mówił Pan że był Pan niegdyś psychologiem.

Lekarz pakując swoje rzeczy medyczne kiwnął głową.

- Czy istnieje jakieś wyjaśnienie z psychologicznego punktu widzenia dlaczego podczas śpiączki miałem wrażenie, że normalnie żyję i funkcjonuję jak zwykle? To znaczy wykonywałem różne rzeczy, rozmawiałem z ludźmi, chodziłem po zakupy, oglądałem telewizję...

Lekarz spakował swoje rzeczy do torby, spojrzał na mnie i powiedział:

- Mogły to być zwykłe sny. Jednak niekiedy, jest to do końca nieudowodnione, ale zdarza się że, tak zwana dusza osoby pod wpływem śpiączki zmienia ciało. Wędruje do kogoś innego dzieląc jedno ciało z inną duszą, a wydarzenia które widzi są jak najbardziej realne i prawdziwe.

W tym momencie zawiodłem się na swojej żonie. Po chwili naszło mnie również przerażenie.

Wiesz dlaczego?

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Bardzo dobre 8/10
Odpowiedz
Boję się.....
Odpowiedz
Ilośc błędów jest przytłaczająca.
Odpowiedz
Woow, kozackie <3
Odpowiedz
Bardzo mi się spodobało!
Odpowiedz
Świetne . :D
Odpowiedz
Świetne, trochę do myślenia ale jednak wciąga ;)
Odpowiedz
Genialne
Odpowiedz
no nie. to nie było straszne
Odpowiedz
Zawiódł się, bo spała z jego bratem, a przeraził , bo jak był w ciele brata to on miał jakieś macki zamiast rąk?
Odpowiedz
:)
Odpowiedz
:D Kooocham :D
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje