Historia

Otwórz!

linka100 1 10 lat temu 1 101 odsłon Czas czytania: ~2 minuty

Mama pojechała na ślub koleżanki. Przy okazji zostawiła mnie w domu z moją upierdliwą siostrą. Ma 10 lat i zachowuje się jak rozpuszczony bachor+ durna nastolatka. Nie chcę wiedzieć co będzie dalej.

Usiadłam przy kompie licząc na chwilę relaksu. A ona. Wyszła na dwór do swoich koleżanek. Były siebie warte. Cała durna trójka. Myślałam, że mam ją z głowy, ale nie, ona musiała po prostu postawić na swoje. Wchodziła do mieszkania co 10 minut przynosząc i odnosząc zabawki. Miałam jej dość. Jeszcze sąsiedzi zaczęli by się skarżyć, że bawi się windą. Mieszkałyśmy na 9 piętrze, nie wchodziła by tak przecież, nogi by ją rozbolały więc jeździła windą.

Na naszym piętrze i 10 nikt praktycznie prócz nas nie mieszkał. Dobre i tyle. Przynajmniej zza ścian nie wychodziły żadne krzyki.

Miałam jej dość. Była 19 ( lato więc na dworze jasno ), a ona wchodziła i wychodziła. Mówiłam aby przestała ale ona mnie nie słuchała. Wystawiła język, pokazała fucka i wyszła. DOŚĆ! Podeszłam do drzwi i zamknęłam je na klucz. Ona i jej kumpele siedziały zwykle do 23 jak nie 24 w lato na dworze więc postanowiłam, że otworze drzwi o 22:30. Tak około.

Przyszła i zaczęła się dobijać. Powiedziałam jej przez drzwi wszystko, a ona się wydarła, klnęła na mnie, a potem poszła do przyjaciółek.

Zaciemniło się trochę. Słońce się chowało. Przyszła znowu. Dobijała się. Kłamała, że sobie zęby wybiła, nogi połamała, kark skręciła, żeby ją tylko wpuścić. Nie, za żadne skarby. Coś mamrotała, nie wiem co. Nagle zaczęła się drzeć w niebogłosy. Krzyczała. Nałożyłam słuchawki, nie chciałam jej słuchać. Wiedziałam, że robi to na złość aby sąsiedzi przyszli. Krzyczała, że mam teraz otworzyć drzwi. Dobra aktorka z niej. W końcu jak zrozumiała, że nie da rady przestała i poszła sobie. Chyba, bo słyszałam jej kroki. Grałam dalej, ZADOWOLONA.

Zadzwonił telefon. To mama. Poinformowała, że wróci za pół godziny. Porozmawialiśmy, rozłączyła się. Patrzę na godzinę... 23:47. Zagapiłam się. Dobra, czas otworzyć drzwi. Podeszłam, przekręciłam klucz i miałam iść grać, gdy usłyszałam kapanie na korytarzu. No błagam. To pewnie te żule co śpią na strychu, zostawili piwa gdzieś tu. Otworzyłam drzwi, by zobaczyć czy to butelka czy siki, a tu nagle... to nie to kapało. To krew. Cały korytarz we krwi. I szczątki. Organy wewnętrzne, flaki, wszystko. Czyje? Mojej siostry. Nie udawała z tym krzykiem. Obróciłam się o 45* w prawo. A tam na ścianie napis, z krwi: " Masz szczęście, że wtedy nie otworzyłaś drzwi".

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Pfff słabe i przewidywalne, było pełno takich już na głównej.
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje