Historia
Tego opowiadania nie da się zatytułować.
W opowiadaniu znajdują się 'drastyczne' treści oraz wulgaryzmy...
- Zamknijcie się wszyscy! Wynocha stąd, no już! Nie chcę was już dłużej słuchać! - krzyczała w pustym pokoju do mebli.
Śmiała się, tnąc swoje ręce prawie odcinając dłonie.
- Nie dostaniecie mnie! Pociacham się na drobne kawałeczki!
Włożyła żyletkę tak głęboko w swoje udo, że gdyby tylko obróciła nim teraz, niemal wypatroszyłaby swoją nogę. Wyjęła żyletkę, wystawiła ją przed siebie, i zawołała do ścian:
- Widzicie to? To moja krew, której nie dostaniecie nawet wtedy, kiedy umrę. A wiecie, dlaczego? Bo ja tak ku**a chcę!
Znów zaczęła się śmiać, i znów zaczęła kaleczyć swoje ciało. Zaczęła po kolei odcinać swoje palce u stóp, układała je na desce do krojenia i kroiła je jak marchewkę. Na plasterki, a później jeszcze w kosteczkę. Nuciła przy tym jakąś melodyjną piosenkę: 'Nie, nie, nie.. Nie dostaniesz mnie.. Nie, nie, nie.. Nie dam ci siebie-e...'
Krople potu spływały jej po czole i skapywały na pokrojone mięso.
Później weszła do wanny, a zamiast wody spływała na nią krew. Która nie należała do niej.
- Co na to powiecie? Nadal mnie chcecie? Nadal?! I tak nie dostaniecie! Nie będzie nawet czego brać!
W kąpieli zaczynała odcinać kończyny, oprócz prawej ręki. Prawą ręką kroiła je w kosteczkę.
- Jeszcze coś macie do powiedzenia?!
Później położyła się na łożu, wyrzeźbionym ze skały. Położyła się, i umierała. Umierała patrząc na wszystkich wokół. Lecz nikogo tam nie było.
- Nie dostaniecie mnie - wyszeptała, a z jej ust poleciała strużka krwi. Jej ciało nie było już ciałem, tylko zniszczonym przedmiotem.
- Ależ dostaniemy. - Naprzeciwko niej stanął mężczyzna w cylindrze - Nam chodzi tylko o serce.
Komentarze