Historia

Płomień wiekuisty

Użytkownik usunięty 0 9 lat temu 709 odsłon Czas czytania: ~1 minuta

Wszyscy widujemy ich przy drodze. Tych niedomytych ludzi w podartych ubraniach, trzymających kartonowe transparenty. Czasami mają przy sobie rekwizyty: dziecięcy wózek, pieska, kanister benzyny - coś, co nadawałoby wiarygodności wyssanym z palca historyjkom, że potrzebują pieniędzy na coś innego niż gorzała.

Kiedy sześć smutnych lat temu wjeżdżałam do pewnego miasta, zobaczyłam przy drodze człowieka z napisem: "Zbieram na benzynę". Próbowałam go zignorować, unikać kontaktu wzrokowego. Stałam na czerwonym świetle i udawałam, że go nie widzę. Zrobiło mi się nieswojo. Sięgnęłam więc do kieszeni, wyciągnęłam dwa dolary i troszeczkę opuściłam szybę. Powiedziałam: "Trzymaj, kolego", wysuwając banknoty przez szparę. Wtedy po raz pierwszy spojrzałam mu w twarz. Czy raczej w to, co z jego twarzy zostało. Spojrzało na mnie jedno oko wystające z osmalonej czaszki.

Przerażenie odebrało mi mowę i władzę nad ciałem. Czarne kościste palce sięgnęły po pieniądze. Upuściłam zwitek banknotów i wdepnęłam pedał gazu do deski, nie zważając na czerwone światło.

Od tamtej pory poluję na fragmenty legendy. żebrzący przy drodze zgorzkniały weteran wojenny, topiący bezrobocie i smutki w alkoholu, stał się typowym widokiem w mieście. Mieszkańcy przestali dawać mu pieniądze w nadziei, że przeprowadzi się do większego miasta. On w odpowiedzi zainscenizował najbardziej traumatyczne przedstawienie w historii miasteczka. Podpalił się na rynku w godzinach szczytu.

Od czasu spotkania przy drodze często kątem oka wyłapuję małe płomyki, krótkie rozbłyski, które znikają jak tylko odwracam głowę. Ogarniają mnie wtedy paraliżujące mdłości. Czyżby ta udręczona dusza mnie nękała?

Nie wiem, czy to błogosławieństwo, czy przekleństwo - chcę być jak najdalej od tej przerażającej zjawy.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać
Dokonaj zmian: Edytuj

Komentarze

Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje