Zdjęcie

Hashima – wymarła wyspa

shiro 2 8 lat temu 7 993 odsłon Czas czytania: ~3 minuty

Hashima – wymarła wyspa

Mało znana w Polsce Hashima, to dość popularne w Japonii miejsce wycieczek dla osób chcących poczuć się nieco ekstremalnie. Opuszczona w latach 70-tych górnicza wyspa jest dziś postindustrialną pustynią, pełną ruin rozpadających się robotniczych bloków. Bardziej międzynarodową sławę zyskała w 2012 roku. Dzięki "Skyfall", Hashima jest rozpoznawalna wśród milionów fanów Jamesa Bonda. Co ciekawe, zdjęcia do filmu nie były kręcone na samej wyspie i sporą jej część odwzorowano po prostu z użyciem efektów specjalnych.

Historia Hashimy jest naprawdę barwna. Jest to jedno z pierwszych miejsc na ziemi, gdzie stanęły wielopiętrowe budowle mieszkalne. Miejscem, gdzie gęstość zaludnienia osiągnęła kuriozalną wartość, a kilkanaście lat później, nie mieszkał tam już nikt. Stan taki utrzymał się pod dziś dzień.

Witajcie na Hashimie – wymarłej wyspie.

W XIX w. Hashima nie wyróżnia się zbytnio, z pośród 500 innych niezamieszkanych wysepek w prefekturze Nagasaki. Ot skała – nawet niespecjalnie porośnięta roślinnością – mała, niezdatna do zamieszkania. Dopiero pod koniec lat 80. XIXw., odkryto tam złoża węgla.

Cały przemysł ówczesnej Japonii oparty był właśnie o ten surowiec. Wyspę postanowiła kupić firma Mitsubishi. Na wyspę zaczęto sprowadzać osadników. Nie mieli oni zbyt urozmaiconego życia. W ciągu dnia pracowali jako górnicy. W nocy wracali do swoich prowizorycznych schronień zbitych z byle czego. Pierwsze bloki mieszkalne postawiono dopiero, kiedy ludzi zaczęło robić się za dużo. Bloki te stały się natychmiastowo, najwyższymi betonowymi budowlami na terenie całej Japonii.

Osada rozwijała się cały czas, w miarę jak firma przysyłała coraz to nowych robotników. Mieszkańcy Hashimy dość szybko uzyskali do swojej dyspozycji 25 sklepów, szkołę, liceum, szpital a nawet świątynię czy kino. Na wyspie nie było jednak miejsca (ani też odpowiedniej gleby) na uprawę czegokolwiek, osadnicy byli więc całkowicie uzależnieni od dostaw zapasów z lądu. Przez długi czas konieczne były nawet dostawy wody pitnej. W latach 50. XX w. zbudowano podwodny rurociąg, zasilających wyspę.

A jak wyglądały warunki mieszkaniowe? Z początku nie tak źle. W zamian za wykonywanie prostych prac na rzecz społeczności, mieszkańcy mieli zapewnione darmowe zakwaterowanie, prąd i wodę. Nieżonaci robotnicy mieszkali w sześcioosobowych izbach ze wspólnymi ubikacjami i kuchnią. Rodziny otrzymywały do dyspozycji małe dwupokojowe mieszkania (również z współdzieloną kuchnią i ubikacją). Za to wyższy rangą personel, mógł liczyć na prywatne sanitariaty. Kulturowo zakorzeniony, japoński podział społeczny ostał się również na Hashimie.

Z czasem warunki zaczęły się pogarszać, bo i liczba mieszkańców zaczęła się niezwykle szybko zwiększać. Wybuch wojen światowych, spowodował ogromny wzrost zapotrzebowania Japonii na węgiel, jednak to dopiero wojna Koreańska w latach ‘50 rozpoczęła złote czasy przemysłu wydobywczego. To właśnie nastąpił nagły wzrost liczby mieszkańców – ich liczebność wynosiła 5200 – a cała wyspa miała wielkość 60 000 metrów kwadratowych. To zaledwie jedna trzecia powierzchni Stadionu Narodowego w Warszawie! Na jednego mieszkańca przypadało 11 metrów kwadratowych. Dla porównania w Nowym Yorku jest to 94 metry. A pamiętajcie, że dzisiejsza technologia pozwala budować, nawet kilkadziesiąt pięter w wzwyż.

Pod koniec lat ‘50 Hashima była niesamowicie przeludniona, ale już 15 lat później nie było tam żywej duszy. Popyt na węgiel słabnął, bo do łask zaczęła wkupywać się ropa. Nikt już nie chciał palić, niewygodnym w transporcie i wydobyciu węglem, a wszyscy przerzucali się na czarne złoto. Era kopalni węgla przeminęła, więc również Mitsubishi postanowiło wycofać się z interesu.

Ludzie byli stopniowo wysiedlani z wyspy, aż w roku 1974 kopalnia została zamknięta na dobre. Stanowiła ona jedyne źródło zarobku, więc ludzie zwyczajnie opuścili wyspę. Zabrali ze sobą tylko to, co mieściło się do walizek. Zostawili za sobą cały dorobek. Tętniące życiem miasto, nagle umarło.

Dziś na Hashimę znowu przybywają ludzie. Nie są to co prawda mieszkańcy, lecz po prostu turyści. 5 lat temu, rząd Japonii postanowił otworzyć wyspę dla turystów. Jej zwiedzanie jest jednak mocno ograniczone. Można się tam dostać tylko dwoma promami kursującymi z Nagasaki. Samą zaś wyspę, zwiedza się wyłącznie z przewodnikiem. Tylko po wyznaczonych trasach.

Nic dziwnego – przez ponad 30 lat nikt nie dbał o pozostałości miasta. Deszcze, monsuny i fale poważnie uszkodziły konstrukcje. Te które jeszcze się nie zawaliły, są w stanie na to wskazującym. Ostatnio można zwiedzić wyspę online – na stronie http://hashima-island.co.uk/# możesz pozwiedzać ruiny wyspy.

Hashima, niegdyś tętniąca życiem, stała się porzuconą wyspą duchem. Jedynym swego rodzaju pomnikiem, którzy przypomina nam, że wszystko z czasem przemija…

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Slabe
Odpowiedz
Chętnie bym się tam wybrała. :)
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje