Historia

Grzesznica

Ghjgg 0 4 lata temu 452 odsłon Czas czytania: ~3 minuty

,,Grzesznica"


Akt I:


Postacie:

-Kobieta

-Mężczyzna



(Wnętrze mieszkania. Panuje tam półmrok, jedynym źródłem światła jest tlący się kominek z lewej strony sceny [wszystko patrząc od widowni]. Obok kominka stoją dwie staromodne szafy. Na środku sceny stoi staromodna, pokryta skórą sofa. Przed nią, ale odwrócone bokiem stoją dwa fotele z tego samego zestawu co sofa. Wszystkie meble mają czekoladowy kolor. Ściany są krwisto czerwone)


(Na sofie siedzi mężczyzna koło czterdziestki. Ma na sobie szary garnitur i czerwony krawat. Trzyma łokcie na kolanach i podpiera brodę dłońmi. Nie okazuje uczuć)


(Mija kilka sekund. Nagle rozlega się odgłos pukania do drzwi. Mężczyzna wstaje i patrzy w prawo. 

Wchodzi około trzydziestoletnia kobieta o blond włosach i czerwonej sukni. Podchodzi do mężczyzny, a on do niej)


Kobieta:

Przyszłam nagrzeszyć.


Mężczyzna:

Z kim?


Kobieta:

(Wyciąga nóż z rękawa)

Sama.


(Wbija nóż w pierś mężczyzna. Zaskoczony mężczyzna chwyta się za pierś, słania się i pada na ziemię twarzą w dół. Kobieta patrzy na to zimnym wzrokiem. Gdy mężczyzna upada, idzie do szafy obok kominka. Wyciąga stamtąd kieliszek i butelkę. Siada na sofie i zapełnia połowę kieliszka jakimś czekoladowo-brązowym płynem. Po zapełnieniu odstawia butelkę na podłogę i powoli wypija płyn. Gdy wypija wszystko odkłada kieliszek, kładzie głowę na sofie i zamyka oczy. Mija kilka sekund. Ciało mężczyzny zaczyna się trząść. Najpierw delikatnie, stopniowo coraz mocniej. Po kilku minutach trzęsienia mężczyzna wstaje, wsadza sobie ręce do ust i zaczyna rozciągać jamę gębową w różnych kierunkach wydając cały czas okropne wrzaski i jęki. Stoi w taki sposób, że patrzy na jedno z krzeseł. Po kilku minutach przestaje i wychodzi)



Akt II:


Postacie:

-Kobieta (Joel)

-Dziewczyna (Samanta)


(Kobieta siedzi w identycznej pozie jak mężczyzna w akcie 1. Nie ma kieliszka, ani butelki. Nie okazuje emocji. Słychać pukanie do drzwi)


Kobieta:

(Nie ruszając się)

Proszę.


(Do mieszkania wchodzi około 15-letnia dziewczyna o ciemnych włosach)


Dziewczyna:

(Trochę niepewnie)

Mogę wejść?


Kobieta:

(Patrzy na dziewczynę)

Pewnie. Siadaj.


Dziewczyna:

(Siada na krześle po prawej)

Pan Michael kazał mi tu przyjść.


Kobieta:

(Daje dłonie na kolana)

I słusznie. Mamy do pogadania.


Dziewczyna:

Ale dlaczego u niego, a nie u mnie, albo u Pani?


Kobieta:

Tak mnie naszło.


Dziewczyna:

Rozumiem. O czym mamy porozmawiać?


Kobieta:

(Patrzy na publiczność)

O Twojej mamie.


Dziewczyna:

(Zamyka oczy i bierze wdech)

Co z nią?


Kobieta:

Jest w szpitalu, prawda?


Dziewczyna:

No tak. Dlaczego Pani pyta?


Kobieta:

Bo wiem, że do niej chodzisz.


Dziewczyna:

A to coś złego?


Kobieta:

(Patrzy na nią)

Tak. Regulamin zabrania jakichkolwiek niezapowiedzianych wizyt.


Dziewczyna:

Ale Pani Joel, ona jest ciężko chora. Potrzebuje opieki. Jestem jej jedyną rodziną.


Joel:

Samanto, Twoje wizyty muszą być za każdym razem notowane w specjalnym raporcie, co wymaga sporo czasu i energii. Swoim działaniem opóźniasz pracę personelu.


Samanta:

To niech o mnie nie piszą. Po prostu.


Joel:

Jeśli tak zrobią, mogą pożegnać się z pracą. Zasady są święte.


Samanta:

(Robi się trochę załamana)

Pani Joel litości... Proszę ubłagać Pana Browna... Przecież jest Pani jego ulubioną kochanką...


Joel:

Coś Ty powiedziała?


Samamta:

Pan Michael raz mi opowiedział. Wymsknęło mu się.


Joel:

(Patrzy na publiczność)

Co Ci powiedział?


Samanta:

Powiedział, że szef raz się chwalił swoimi podbojami wśród kobiet. Mówił, że było ich około 300. Ale żadna nie była tak dobra jak Pani. Żadna.


Joel:

Rozumiem. Chcesz mnie o coś poprosić?


Samanta:

Proszę, aby porozmawiała Pani z Panem Brownem i przekonała go jakoś, aby pozwolił mi się widywać z mamą.


Joel:

(Patrzy na nią)

Zastanowię się.


Samanta:

(Ze łzami w oczach)

Dziękuję Pani Joel...

(Wstaje, by ją ucałować)


Joel:

Siadaj. Co jeszcze Michael mówił o mnie?


Samanta:

To w zasadzie wszystko... W ogóle ostatnio dziwnie się zachowuje. A dzisiaj to już w ogóle.


Joel:

Dlaczego?


Samanta:

Nie miałam co robić, więc siedziałam na schodach, kiedy to podszedł do mnie i powiedział, że mam iść do jego mieszkania, bo tam mnie Pani oczekuje. Ale to zdanie wycharkał jakby coś go dławiło... I jeszcze ta plama na garniturze...


Joel:

Plama?


Samanta:

Tak. Miał taką wielką, czerwoną plamę na wysokości klatki piersiowej. Kształtem przypominała trochę żabę...

(Gaśnie kominek. Jest całkowicie ciemno)

Pani Joel? Co się dzieje?



Akt III:


Postacie:

-Joel

-Samanta

-Postać (Matka Samanty)


(Jest całkowicie ciemno)


Głos Samamty:

Pani Joel co mam robić?


Głos Joel:

Wstań.


Głos Samanty:

Już.


Głos Joel:

Rozłóż ręce.


Głos Samanty:

Zrobione.


Głos Joel:

Kręć się wokół własnej osi.


Głos Samamty:

(Zdziwiona)

Okej...

(Słychać machanie rękami. Nagle słychać stuk)

Ała! Co to? Lampa? Ale jej tu nie było.

(Po omacku odnajduje włącznik i zapala światło)


(Robi się jasno. Samanta stoi koło swego krzesła. Obok niej stoi srebrna, stojąca lampa. Joel siedzi na sofie patrząc bez emocji na publiczność. Między kominkiem, a lewym krzresłem stoi kobieta około 50 lat. Ma na sobie zakrwawiony, biały szlafrok. Posiada też długie do ramion, szare włosy)


(Samanta widzi ową postać i odskakuje w przestrachu)


Samanta:

Mama! Ale jak? Co Ty robisz?


(Matka Samanty wyciąga prawą rękę w kierunku Samanty i patrzy na nią. Po chwili wykrzywia twarz w grymasie i zaczyna głośno krzyczeć. Krzyczy 3 sekundy z 1 sekundową przerwą.


Samanta:

(Przerażona)

Kim jesteś!? Czego chcesz!? Co tu się dzieje....

(Zakrywa usta i płacze)


(Przez następne 5 minut matka Samanty krzyczy, Samanta płacze, a Joel bez emocji patrzy na publiczność)


Kurtyna

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje