Historia

Ten się smieje, kto się śmieje ostatni
Weszła do pokoju. Na ścianach wisiały grube, cieliste sznury. Marine zdziwiła się. Po pierwsze: skąd się tu wzięły i kto ja powiesił. Po drugie: po co?
Podeszła żeby je zdjąć, ledwo je dotknęła, a już odrzuciła je z obrzydzeniem. To nie były sznury. To były jelita. Obmyte z krwi jelita. Czym prędzej udała się do kuchni po szklankę wody. To nie był pierwszy raz kiedy znalazła coś takiego. Zupełnie odruchowo otworzyła lodówkę. Na pierwszy rzut oka była pusta, ale na najwyższej półce spoczywało już zimne serce. Nie wytrzymała. Zwymiotowała na podłogę.
***
Delektował się tym. Uwielbiał gdy widział strach w jej oczach. Czasem był to strach, a czasem złość na niego. Nie ważne co czuła, jej oczy zdradzały wszystko. Kochał to robić. Kochał ją dręczyć. Po tym co mu zrobiła zasługiwała na to.
Suka.
***
- Marine nie możesz udawać że tego nie było! Musisz iść na policję. Musisz gnoja zamknąć w pierdlu. Nie dosyć że zpierdoli cię psychicznie to jeszcze zabije kilku ludzi.
Marine siedziała z Rachel w kawiarence. Powiedziała jej o wszystkim. Wiedziała co się u niej dzieje.
- Rachel, wiesz ze nie mogę. Jak to zrobię będzie gorzej. On wie o kogo najbardziej się boję. Wie
Wpatrywały się w siebie. To trwało odkąd Marine rzuciła Jima. Był dobry, ale wiedziała ze miał chorą pasję.
- Zrobię co mogę. Muszę lecieć.
Wyszła z kafejki i ruszyła do domu. A on szedł z nią.
Zamknęła dom na cztery spusty. Ale wiedziała że się nie uchroni. Powrót do domu zajął jej godzinę. To był jej dom, ale mimo to nie czuła się tu bezpiecznie.
***
Dziwka jednak wie że nie może nic zrobić. Czuł nad nią przewagę. Chora przewaga satysfakcji tak nim zawładnęła ze postanowił ją odwiedzić. Chciał zobaczyć z bliska jej wyraz twarzy, gdy zobaczy co jej zgotował na powiatanie.
***
Siedziała w wannie. Siedzenie w ciepłej wodzie ją relaksowało. Ale i tak powinna już wyjść. Nie wchodziła do pokoju. Girlanda z jelit nadal tam była.
Wyszła z wanny, ubrała się w dość znoszony dres, a mokre włosy związała w prowizoryczny kok. Weszła do sypialni.
Sparaliżował ją strach, potem ból, cierpienie, a na końcu gniew.
Rachel. Jej kochana Rachel była przybita do ściany. W dłoniach tkwiły jej kilka gwoździ. W stopach też. Ubranie miała podarte, a na brzuchu został wycięty napis: " Specjalnie dla Ciebie skarbie". Krew była wszędzie.
Usłyszała otwierane drzwi. Wiedziała że to on. Bo kto inny?
Pod poduszką tkwił jej nóż myśliwski. Wzięła go.
- Koooochanie! Gdzie jesteś?! I jak ? Podobał się prezent ?
Nie odzywała się chciała go zaskoczyć. Jej duszę zastąpiła żądza mordu.
- I tak wiem ze tu jesteś suko! Zginiesz jak ona!
Wyszła zza rogu.
- Nie decyduj jeżeli nie jesteś decydującym - niemalże to wysyczała
Odwrócił się. Spojrzał na jej nóż. Na początku się przeraził, ale przecież ona nigdy nikogo nie zabiła.
- Jesteś za słaba - zadrwił- Za słaba żeby zabić. Za słaba żeby zranić. Za słaba żeby podejść.
Rzuciła nożem. Trafiła w brzuch.
- Za słaba? - uśmiechnęła się szaleńczo.
Kopnęła go kilka razy w głowę , nadal był przytomny, po czym zaczęła rozcinać i wyjmować wszystko co się dało. Powoli
Chciała żeby umierał bardzo powoli.
Komentarze