Historia
Moja eks
Ta noc była wyjątkowo zimna.
Wlokąc po lodowatej ziemi ciało mojej eks, czułem że dłonie mi zamarzają.
Ale chociaż jej ciemne, gęste włosy dawały mi trochę ciepła.
Rozważam, gdzie ją pochować. Przecież ona nie zmieści się w wiele miejsc z siekierą w plecach. A co dziwniejsze - Siekiera wbiła się naprawdę głęboko. Nie mogę jej wyjąć! A szkoda, bo taka fajna była.
Normalny człowiek, wyciąłby broń z kawałkami skóry. Ale nie chcę sprawić dziewczynie dodatkowego bólu. Wciąż czuję jej płytki oddech.
Nie ma już siły krzyczeć.
Mam pomysł! Może zakopię ją pod drzewem, gdzie pierwszy raz się pocałowaliśmy?
- Jak myślisz, kochanie? - zapytałem ją.
Wysapała:
- Je-steś Po-twooo...
Zamilkła, wydając swój ostatni nędzny oddech.
"Świetnie! Dlaczego tak szybko umarła?!" - pomyślałem.
Rzuciłem jej bezwładnym ciałem o najbliższą skałę i głośno przekląłem.
Usiadłem na pniu, a głowę oparłem na dłoniach.
" No nic. Zdarza się..."
Znów podniosłem jej zwłoki i przeciągnąłem ją jeszcze kilkaset metrów.
Położyłem jej ciało pod drzewem. Była to brzoza. Pamiętam, jak siedzieliśmy na jej szczycie, rozmawiając o jakiś pierdołach. A później, ona zmierzyła mnie wzrokiem, przymrużyła powieki i musnęła moje zimne wargi.
Eh... Wspomnienia...
Złapałem łopatę i zacząłem kopać. I po kilku minutach, wykopałem niezły dół.
Dziewczyna bez problemu się tak zmieściła.
Zakopałem ją, i usiadłem na skale. Dyszałem ze zmęczenia.
Zaciskając pięść, wróciłem do domu.
Na stole położyłem to, co trzymałem w dłoni całą drogę, i poszedłem umyć ręce.
Później przygotowałem talerz, oraz widelec i nóż.
Na talerz położyłem to, co leżało na stole - Czyli jej serce.
A co się stało potem?
Z radością spożywałem jej serce, w którym kiedyś byłem ja.
Komentarze