Historia

Kaziu

białadama 5 11 lat temu 2 380 odsłon Czas czytania: ~1 minuta

Wakacje, przyjechał kumpel, z którym się kumplowałem. Jego babcia, spoko jak na babcię, pozwalała nam nocować - do pierwszej siedzieliśmy w garażu, śłuchaliśmy muzyki, gralismy w karty, a potem do domu i spać. Rano pobudka i powrót do własnego mieszkania. W garażu było naprawde fajnie, była sofa, fotel, radio, stół i tumany kurzu, ale to nam nie przeszkadzało. lubilismy wariować, oprócz nas przychodził jeszcze trzeci kumpel. Pewnego razu byliśmy w tym garażu, i zauważyliśmy, że ma w suficie wejście na poddasze.

- Ej, dam ci nóżkę, a ty tam wejdziesz.

- Tam nie ma światła!

- Daj spokój, dzień jest.

Wszedł. Mówił, że pełno tam gratów, aż w końcu, przez głowę przelciało mu pełno myśli - potwory ukrywające się na strychu, dyndające dziecko na sznurku obijające się o drzwi do szafy. Było dość wysoko, więc bał się skoczyć, nastraszyłem go. Powiedziałem, że widzę, jak ktoś za nim stoi. Skoczył od razu. Od tamtej pory, nazywaliśmy potencjalnego mieszkańca poddasza Kaziu. Lubiliśmy żartować o nim, gdy ktoś z nas krzyczał, mówiliśmy, że ma być cicho, bo Kaziu śpi.

Pewnego wieczoru poszliśmy po prowiant, jakieś picie i chipsy.

Robiliśmy sobie z niego jaja, aż w końcu jeden z nas krzyknął "Tej, Kaziu! chcesz jednego?!" i rzucił chipsa na poddasze. Usłyszeliśmy wtedy naprawdę niepokojący dźwięk.

Do teraz dźwięczy mi w uszach.

Był to dźwięk jakby ktoś... gryzł chipsa.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Nie mówić już o technice pisania bo historia świetna .3.
Odpowiedz
Na poddaszu była... wiewiórka! muahahahahahahahahahahaaahahaaaa!
Odpowiedz
muszy
Odpowiedz
Stylistycznie troche lezy ale sens jak najbardziej na plus, dobra historia a nie bezsensownie przekombinowana jatka o konsystencji kału
Odpowiedz
,,...przyjechał kumpel, z którym się kumplowałem." Nosz, zabić tylko za to.
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje