Historia

Monstrum

scarykiller 1 9 lat temu 863 odsłon Czas czytania: ~4 minuty

Jest 14.12.12 r, godzina 18:03. Nie wiem co mam robić, nie mogę, nie wytrzymuję! To jest wszędzie - na zdjęciach, obrazach, nawet w lustrze. Nie wiem co mam robić. Nie wiem co będzie dalej ze mną... Ale zacznę lepiej od początku...

Był wtedy chyba piątek trzynastego, większość moich znajomych traktuje takie dni bardzo przesądnie i wierzy w "pecha" tego dnia. Oczywiście, ja musiałem się popisać... Jaki ja byłem głupi! Chciałem się popisać przed kolegami, więc umówiliśmy się, że o 00:00 pójdziemy do domu, w którym rzekomo "straszy". Dla mnie to była zabawa, więc postanowiłem wziąć kamerkę i wszystko nagrać, kiedy moi koledzy robią w gacie. O godzinie 23.30 spotkaliśmy się z kumplami przed laskiem, w którym był ten nawiedzony dom. Gdy tylko spotkałem kumpli z paczki, zaraz oczywiście zaczęli robić zakłady:

- To co, ile wystawiacie zanim będziecie uciekać z piskiem?

- Stary, uciekać to możesz Ty, Piotrek.

- Tak? Jesteś pewien?!

- Chłopaki! Nie kłóćcie się! Ogarniamy zasady i wbijamy do domu na noc, kto stchórzy, ten ciota. Najważniejsza zasada - przetrwać tam całą noc i wystawiamy wszystkie oszczędności, jakie mamy. Pasuje?

- Spoko, mi pasuje.

- Mi też.

Więc po umówionych zasadach poszliśmy w głąb lasku do tego domku. Na sam widok starej, poniszczonej i zarośniętej krzakami chatki z powybijanymi oknami i wysmarowanego napisami "Jeżeli chcesz żyć, lepiej opuść to miejsce!" zawróciły cztery osoby. Do środka musiałem wejść pierwszy, bo moja pierdolona duma nie pozwalała zawrócić. Gdy wszedłem do domu, poczułem straszny smród. Dochodził z piwnicy. Strasznie ciekawiło mnie co to może być, może to jakiś zdechły kot. Postanowiłem to zobaczyć, pomimo że koledzy chcieli wpierw iść na górę. Uparłem się na piwnicę i tam poszliśmy. Właśnie w tamtym momencie popełniłem pierwszy błąd, powinienem zawrócić i uciekać jak najszybciej mogłem, ale niestety moja duma... Pierwszy wbiegłem do piwnicy i szukałem włącznika światła. Gdy nagle poczułem jakąś dziwną lepką maź na mojej kostce... W dali ujrzałem dwa czerwone punkty. To nie byłoby takie straszne, gdyby nie to, że gdy zapaliłem światło, zobaczyłem coś dziwnego... To coś miało czerwone oczy, było całe w jakiejś mazi, miało zębiska jak rekin i czarną, oślizgłą skórę. Było wysokie na jakieś pięć metrów, miało czarny potargany płaszcz, na klatce piersiowej wielką dziurę, z której wychodziły różne insekty. Z każdym krokiem pozostawiał za sobą jakąś dziwną maź, a w niej kawałki rozkładającego się ciała. Przez chwilkę nie potrafiłem się ruszyć ani nic wykrztusić, ale głos kumpli z góry mnie obudził. Pobiegłem szybko na górę i zamknąłem drzwi. Koledzy oczywiście śmiech i z tekstem "Stary, co taki blady, ducha zobaczyłeś?". Po tych słowach nie wiedziałem co robić, ale nie chciałem wypaść na mięczaka, więc szybko się pozbierałem i wszyscy poszliśmy na pierwsze piętro. Było tam z 20 pokoi, a nas sześciu, więc każdy poszedł w swoją stronę. Ja wybrałem pokój oddalony od wyjścia. Wszedłem tam, zapaliłem światło, a tam widzę pełno krwi i wszędzie napisane "Wynocha!", ale ja musiałem to olać. Oglądam dalej, natknąłem się na rozkładającego się kota. Miał rozpruty brzuch, wszędzie leżały jego jelita i inne części ciała, ale to mnie nie przestraszyło. Gdy chciałem iść dalej, do następnego pokoju, usłyszałem krzyki. To był ten potwór, trzymał Piotrka za szyję jakieś 4 metry nad ziemią. Potwór wbijał w jego szyję pazury, wszędzie tryskała krew. Piotr po chwili przestał się ruszać, stał się nieobecny... Potwór go zabił... Ja dalej nie mogłem się ruszyć, stoję i patrzę na niego, jak zabija po kolei wszystkich moich znajomych. Gdy jeden z moich kumpli podbiegł do Piotrka, bestia chwyciła go zębami po czym oderwała mu głowę. Krwi było coraz więcej, tak jak i ofiar, a ja nadal stoję i patrzę na bestię, nie potrafię się ruszyć, nie potrafię nawet krzyczeć. Gdy bestii został tylko Kamil, ostatni ranny i zmęczony ucieczką przed nim, monstrum przemówiło do mnie "Ty będziesz następny", po czym to coś rozpruło Kamilowi brzuch i wessało jego wnętrzności jak makaron, wydając z siebie przerażające dźwięki. Jego kości łamał bezproblemowo, co chwilę z jego pyska ciekła krew ofiary i co chwilę spadał jakiś płat skóry, który uderzając o podłogę, wydawał okropne dźwięki. Gdy bestia skończyła z wszystkimi, spojrzała na mnie swoimi czerwonymi oczami, po czym mógłbym rzec, że się uśmiechnęła tym poplamionym krwią pyskiem i zniknęła. Na środku salonu została tylko broń i ciała moich kolegów. Podszedłem po broń, wycelowałem w skroń.

Obudziłem się w szpitalu. Jestem przypięty jakimiś pasami, policjanci z obrzydzeniem i nie dowierzaniem czytają moje zarzuty. "Patryk Zabłocki oskarżony o brutalne zabicie 5 osób. Na miejscu znaleziono ofiary, których bez sekcji zwłok nie dałoby się rozpoznać. Zamordowani byli w wieku od 15 do 22 lat. Po zamordowaniu swoich znajomych, Patryk Zabłocki chciał popełnić samobójstwo, ale bezskutecznie". Teraz jestem w psychiatryku, dostaję mocne leki uspokajające, ale nie chcę tak żyć. Za każdym razem, gdy spojrzę w lustro, widzę tego potwora, gdy zamknę oczy na dłużej niż 1 minutę widzę go... On jest we mnie! Proszę was, potraktujcie to jako przestrogę... Nie lekceważcie piątku trzynastego, nie wychodźcie w ten dzień w nocy! Nie wchodźcie nigdy, ale to nigdy, do nawiedzonych domów! Dla mnie już i tak za późno... Pewnie gdy to będziesz czytał, ja będę wisiał gdzieś na lince bez życia...

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Pomysł ciekawy ale kto ma piwnice wysokości 5m? I w sumie resztę pokoi wcale nie niższych i kto widząc cos takiego dalej by strugał kozaka i szedł do tego domu na piętro? Tutaj trzeba wiedźmina a nie bandy dzieciaków. I to jeszcze z bronią? Dzieciaki z bronią jak na wojnę idą do nawiedzonego domu...
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje