Historia

opiekunka
Pewne małżeństwo umówiło się na kolację ze znajomymi. Po niej mieli udać się na spektakl teatralny. Plany zajmowały im cały wieczór, więc zadzwonili po nianię, niespełna 20-letnią, aby przyszła zająć się trójką ich dzieci. Kiedy dziewczyna przyjechała do ich domu, zapowiedzieli, że wrócą prawdopodobnie bardzo późno. Dzieciaki już wówczas spały, więc niania zajęła się sobą.
Opiekunka zaczęła odrabiać swoją pracę domową, oczekując jednocześnie telefonu od chłopaka. Po chwili zadzwonił telefon. Dziewczyna odebrała, ale nikt się nie odezwał po drugiej stronie – tylko głucha cisza i zerwanie połączenia. Kilka minut później telefon zadzwonił ponownie. Znów odebrała i tym razem odezwał się mężczyzna, który tajemniczym, niskim głosem zapytał: "Zaglądałaś do dzieci?"
Klik – koniec połączenia
Niania na początku pomyślała, że to ojciec dzieciaków chciał sprawdzić co u nich słychać, tylko coś zerwało połączenie. Zignorowała więc dziwny telefon i wróciła do pracy domowej. Po dłuższej chwili telefon znowu zadzwonił: "Zaglądałaś do dzieci?" – zapytał przerażający głos po drugiej stronie.
"Pan Murphy?" – zapytała opiekunka, ale mężczyzna natychmiast odłożył słuchawkę. Zdecydowała zadzwonić do restauracji, w której mieli jeść kolację jej pracodawcy. Dowiedziała się, że opuścili lokal 45 minut wcześniej. Zadzwoniła więc na policję i opowiedziała o tajemniczych telefonach. Oficer dyżurny zapytał, czy ktoś jej grozi. Jeśli nie, policja nic nie może zrobić w tej sprawie. Tajemniczy mężczyzna znów zadzwonił, pytając, dlaczego nie zajrzała do dzieci. Zdążyła zapytać, kim jest, gdy ten rzucił słuchawką. Po kolejnej rozmowie z policjantem, obiecano jej, że po kolejnym połączeniu jej rozmówca zostanie zlokalizowany.
Opiekunka zgasiła światło w dużym pokoju i natychmiast rozległ się dźwięk telefonu. "Dlaczego wyłączyłaś światło?", "Widzisz mnie?" – zapytała przerażona dziewczyna. – "Chcesz mnie przestraszyć? Bo udało ci się to!" – "Nie chcę cię straszyć. Chcę twojej krwi". Niania wypuściła telefon z ręki i spanikowana pobiegła do drzwi. Usłyszała jeszcze jeden telefon: "Uciekaj! On jest w tym domu!" – krzyknął oficer dyżurny. Po dłuższej chwili i szamotaninie udało jej się wydostać z domu. Policja natychmiast przyjechała na miejsce.
Sprawdzili cały dom w poszukiwaniu napastnika, lecz znaleźli tylko trójkę zamordowanych dzieci...
Komentarze