Historia

Demon

marciax2005 1 5 lat temu 1 273 odsłon Czas czytania: ~3 minuty

- Marta, nie denerwuj się, opowiedz mi wszystko od początku. - zachęciła mnie pani psycholog. Przełknęłam głośno ślinę. Mimo tego, że od tamtych wydarzeń minęło już kilka miesięcy, to dalej ciężko mi się o tym mówiło. Nie chciałam nawet myśleć o tym. Jednak wiedziałam, że jeśli powiem całą tą historię to mi ulży. - Więc… wszystko zaczęło się od gry w ganianego. - zaczęłam. Pani psycholog uważnie mnie obserwowała. - Wszyscy uciekli do starego domu, w którym od dwudziestu czterech lat nie był przez nikogo zamieszkiwany. Nie było tam mebli, okna były powybijane, wszędzie biegały myszy… ogólnie nie nadawał się do życia. Gdy bawiliśmy się w najlepsze i nagle pod nami, w piwnicy usłyszeliśmy huk i krzyk, później jeszcze kilka uderzeń i cisza. Julka i Dawid chcieli uciekać, po prostu wrócić do domów. Ja, Bartek i Piotrek byliśmy zbyt ciekawi, więc postanowiliśmy sprawdzić skąd dobiegał hałas. Znaleźliśmy schody prowadzące w dół. Paliło się tam światło, mimo że w domu nie było prądu. Powoli i ostrożnie zeszliśmy po schodach. Wszyscy, bo Julka i Dawid nie chcieli zostać sami. Gdy byliśmy na dole… to co zobaczyliśmy… - powiedziałam i nagle nie umiałam dobrać odpowiednich słów. - Co tam było? Co zobaczyliście? - zapytała, próbując wyciągnąć ode mnie jak najwięcej informacji. Chciało mi idę płakać, gdy w mojej głowie były obrazy z tamtego dnia. W końcu opanowałam emocje. - Zobaczyliśmy… ludzi. W piwnicy była jakby jaskinia, ułożona z ludzkich ciał. Były poprzybijane gwoździami do ścian i sufitu. Niektórzy mieli szwy wzdłuż klatki piersiowej, inni mieli zaszyte oczy… Chciałam krzyczeć ale nagle ktoś jęknął. Kilka metrów od nas na ścianie był przybity krzyż, odwrócony do góry nogami, a na nim… przybity był człowiek. Moje serce przyspieszyło, zaczęłam niemalże dyszeć ze strachu. Nagle Dawid zakrył mi usta dłonią. Usłyszałam kroki. Ktoś szedł po schodach tutaj, do piwnicy. Szybko schowaliśmy się pod wielki stół. W końcu to coś zeszło do piwnicy. To nie był człowiek. To było… sama nie wiem co. Wystarczyło jednak jedno spojrzenie by się przestraszyć. To był demon!

- Demon? - przerwała mi pani psycholog - Nie. Demony nie istnieją. Może po prostu uderzyłaś się w głowę, zemdlałaś, śniło ci się to… - Nic mi się nie śniło. - wycedziłam przez zęby - To wszystko prawda. - Niech ci będzie. - moja rozmówczyni machnęła ręką. - Mów dalej. - Ten… to coś, przeszło kilka kroków i zniknęło. Po prostu w jednej sekundzie stał, a w drugiej go nie było. Pojawił się kilka chwil później, na drugim końcu pomieszczenia. Razem z nim pojawiła się dziewczyna, na oko osiemnastolatka. Trzymał ją mocno za włosy, ona próbowała się wyrwać. Rzucił ją na stół, który wyglądał jak ten u chirurga, nawet dookoła były profesjonalne lampy. Przywiązał ją do łóżka i chwycił skalpel. Następnie rozciął dziewczynie koszulkę. Patrzyliśmy w milczeniu jak rozcina jej brzuch, a ona krzyczy wniebogłosy, gdy krew tryskała na podłogę. Nagle Demon zanurzył dłoń w jej klatce piersiowej. Chwilę w niej grzebał i w końcu wyciągnął… samo serce. Dziewczyna oddychała jeszcze płytko ale po chwili umilkła. Demon trzymał w dłoni jej serce, uśmiechając się. Później… po prostu ugryzł kawałek. Nie potrafiłam powstrzymać łez, po raz pierwszy tak się bałam. Po skończonym posiłku zaszył tą dziewczynę i wsadził ją do plastikowego worka i zamknął. Poszedł na górę. Wyszliśmy spod stołu. Wszyscy byliśmy w szoku, nie mogliśmy zrozumieć tego co stało się przed chwilą. Po cichu weszliśmy na górę. Nigdzie dookoła nie było Demona. Biegliśmy do wyjścia, tak szybko jak się da. Przed samymi drzwiami coś odrzuciło nas do tyłu. On tam stał. Nic nie powiedział, tylko warknął i zaczął iść w naszą stronę. Próbowałam wstać ale noga strasznie mnie bolała. Bartek pociągnął mnie do góry. Próbowałam iść sama, jednak nie dałam rady. Miałam złamaną nogę. Nagle coś uderzyło mnie w głowę. Po prostu straciłam przytomność. Gdy się obudziłam, leżałam w szpitalu, obok mnie siedział Dawid. Wtedy dowiedziałam się… że Piotrek i Bartek nie żyją. Demon ich zabił. Po prostu, bez większego trudu. Dawid powiedział mi, że udało mu się wyciągnąć mnie i Julkę na podwórko, gdzie zadzwonił po policję i karetkę…

- A gdzie jest Demon? - zapytała pani psycholog, wyraźnie wstrząśnięta moją historią. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, myśląc nad odpowiedzią. Nagle moje serce przyspieszyło.

- Stoi za tobą.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Fajne, dobrze się czytało
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje