Historia
Gra
Emilia klapnęła na pociągowe siedzenie.
'Ale ulga.' Po całym dniu spędzonym w biurze była kompletnie wykończona. Jedyne o czym marzyła to gorący prysznic I jakiś miły film. 'Jeszcze tylko godzina i będę w przytulnym zaciszu swojego domu.' Kurczowo trzymając się tej myśli zapadła w drzemkę.
- Przepraszam, można?
Nadawcą pytania był niewysoki mężczyzna w małym kapeluszu.
- Tak, proszę.
Nie lubiła kiedy ktoś się do niej dosiadał. Ale co miała zrobić - miejsce koło niej było ewidentnie puste.
- Paskudna pogoda dzisiaj.
Jeszcze to. Ostatnie na co miała ochotę to 'small talk'.
- Tak, to prawda. Leje jak z cebra.
Spróbowała ponownie zamknąć oczy. Może to zniechęci mężczyznę do kolejnych prób podjęcia rozmowy.
Już prawie zapadała w sen, kiedy usłyszała pytanie:
- Lubi pani gry?
- Słucham?
- Czy lubi pani gry?
- Co Pan ma na myśli?
- Gry logiczne, zręcznościowe. Ja na przykład jestem wielkim fanem.
- Nnie wiem. Nie mam na to za wiele czasu.
- Rozumiem. Pytam o to panią, bo sam organizuję swego rodzaju grę u siebie w domu. Szukam chętnych osób.
- Nie, dziękuję.
- Jak pani uważa.
W końcu nastała upragniona cisza.
- O, mój przystanek. Przepraszam, że panią niepokoiłem. Pozwolę sobie jednak zostawić wizytówkę, gdyby zmieniła pani zdanie. Do widzenia.
Emilia spojrzała na kawałek papieru, który dał jej tajemniczy mężczyzna.
'GAME NIGHT - NAGRODA - 40 TYSIĘCY ZŁOTYCH'
Na dole wizytówki znajdował się numer telefonu.
40 tysięcy.. Przed oczami stanęły jej wszystkie niezapłacone rachunki. Taka suma z pewnością poprawiłaby jej obecną sytuację.
Z drugiej strony - iść do domu obcego mężczyzny. Trochę to ryzykowne. Postanowiła zastanowić się nad tym później.
Nareszcie u siebie. Gorący prysznic zmył z niej całe zmęczenie i stres. Odprężona wskoczyła na sofę.
Wyciągnęła wizytówkę z kieszeni płaszcza.
'Zadzwonić? Nie zadzwonić?'
Biła się z myślami.
'No trudno, raz się żyje'.
Wykręciła numer podany na dole wizytówki.
Minęły trzy sygnały i nikt nie odbierał.
Już miała się rozłączyć, kiedy usłyszała męski głos:
- Słucham?
- Dzień dobry, dzisiaj w pociągu siedział Pan koło mnie. Pytał Pan czy lubię gry i pod koniec jazdy dał mi wizytówkę.
- A tak, pamiętam. Pani jednak nie była zainteresowana. Czyżby zmieniła pani zdanie?
- Chciałam się dowiedzieć o jakiego rodzaju grę chodzi.
- Nie udzielam informacji przez telefon. Wszystkiego dowie się pani na miejscu.
To jak?
- Nno dobrze.
- Świetnie. Proszę przyjść w czwartek o 20 pod adres, który wyślę pani smsem. Do widzenia.
Mężczyzna rozłączył się.
- Witam wszystkich. Pewnie zastanawiacie się państwo o co tutaj chodzi. Wszystkiego dowiecie się później, zaczniemy jednak od kolacji.
Oprócz Emilii na 'wieczór gier' przyszły jeszcze 4 osoby - 2 wysokich mężczyzn i 2 kobiety o rudych włosach.
Wszyscy wyglądali jakby byli w wieku zbliżonym do wieku Emili.
Nagle drzwi otworzyły się i dwoje kelnerów zaczęło podawać do stołu talerze. Pieczone udka, warzywa, deser.
- Smacznego!
- Może nam Pan w końcu powiedzieć o co tu chodzi? - przemówiła jedna z kobiet. - Naprawdę chcielibyśmy już wiedzieć po co tu przyszliśmy.
- Tak, oczywiście. Mam nadzieję, że jedzenie smakowało. Otóż do każdego posiłku dodano dawkę trucizny. W domu znajduje się 5 ampułek z substancjami neutralizującymi jej działanie.
Każdy dostanie notes ze wskazówkami, które ułatwią mu znalezienie swojej dawki.
Komu się to uda - przeżyje i dostanie 40 tysięcy. Zabawy czas start!
Komentarze