Historia

Dźwięk z lasu

auDARKio 0 1 miesiąc temu 50 odsłon Czas czytania: ~2 minuty

Zawsze uwielbiałem chodzić po lesie w nocy, obojętne mi było to, że była noc, ten zapach lasu i wiatr temu towarzyszący zagłuszały strach tętniący we mnie gdy tylko postanowiłem zjawić się tam nocą.

Szczerze mówiąc, wolałem chodzić nocą,

Było ciemno, zimno i wietrznie.

Czułem się w lesie błogo i nie myślałem nawet o tym, że może się to kiedyś zmienić.

Od ostatnich wydarzeń chyba nigdy nie wrócę do tego lasu ani do żadnego innego nocą, przestałem odczuwać taką samą przyjemność towarzyszącą pieszymi wędrówkami.

Stało się to 14 września 1997 roku,

Jak codziennie o 21:00 wychodzę z domu, by oddać się przyjemności i zregenerować mózg przed następnym dniem, gdy nagle mój spokój przerywa ciekawy dźwięk, którego nigdy wcześniej nie słyszałem, był on podobny do ciężkiego oddechu wieloletniego palacza, pierwszym razem zdziwiło mnie to, próbowałem zignorować ten jednorazowy dźwięk co po chwili ponownego skupienia się udało, przez resztę drogi nie usłyszałem już tego dźwięku, pomyślałem ze może mi się przesłyszała, No cóż, ludzi umysł o takiej godzinie i takim klimacie może płatać figle, poszedłem spać i na drugi dzień zapomniałem o tym co się stało poprzedniej nocy.

Nadeszła 21:00,założyłem płaszcz i podchodząc do drzwi przeszły mnie dreszcze gdy przypomniałem sobie o tym dźwięku, czułem, że coś mnie odciąga od tego lasu, gdyby nie tak wielka przyjemność płynąca z tego, pewnie bym posłuchał się głosów w głowie i odpuścił.

Poszedłem do lasu i jak zwykle wczułem się w klimat wiatru i zapachu drzew, po paru minutach znowu usłyszałem ten dźwięk tylko tym razem był on głośniejszy, później kolejny raz i kolejny, aż w końcu ustał. Nigdy w życiu nie bałem się tak jak w tamtym momencie, wiedziałem, że to nie jest tylko moje wyobrażenie. Zacząłem uciekać obawiając się ze to co słyszę to odgłosy jakiegoś dzikiego zwierzęcia, gdy wróciłem do domu wyszukałem w internecie, jakie zwierze może wydawać takie odgłosy, nic nie znalazłem.

Zawsze chodzę bez latarki ani żadnego innego światła, przez co nawet gdyby te zwierze było parę metrów ode mnie i tak był go nie widział, pomyślałem by pójść na następny dzień kolejny raz do tego lasu, ale tym razem wziąć czołówkę i jakąś broń gdyby te zwierze po zobaczeniu mnie chciało atakować, postanowiłem wziąć bagnet, który został mi z wojska.

Następnego dnia jak zawsze wyruszyłem do lasu, rozglądałem się wszędzie, ale kompletnie nic nie znalazłem, chodziłem po tym lesie i szukałem co mogło wydawać ten dźwięk,nagle gdy miałem już się poddać i wracać do domu w końcu usłyszałem, dźwięk przypominał dyszenie starego mężczyzny.

Tym razem byłem bardzo zadowolony ze to słyszę do czasu gdy zobaczyłem co tak naprawdę wydawało ten dźwięk…

Chodząc przez tak długo po tym lesie po ciemku nigdy nie zdawałem sobie sprawy ze cały czas przechodziłem obok odciętej głowy zwisającej z drzewa gdy reszta ciała leżała obok, niestety dla mojej psychiki to ta głowa wydawała ten przerażający dźwięk, gdy tylko poświęciłem latarką od razu się na mnie spojrzała, przez przerażenie zemdlałem.

Obudziłem się gdy słońce wschodziło, na szczęście tego czegoś już tam nie było, zgłosiłem sprawę na policje i wróciłem do domu, poczułem wielką ulgę i pomyślałem ze nie mogło być to prawdziwe.

Jest teraz 21:30 nie mam zamiaru wracać do tego lasu.

Pisze to prawdopodobnie w ostatnich chwilach mojego życia, za plecami słyszę znajomy mi dźwięk, jeśli znalazłeś ten list to proszę nie zbliżaj się do lasu obok szpitala psychiatrycznego.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje