Historia

chłopiec wa parku

kwesiunia 16 11 lat temu 8 296 odsłon Czas czytania: ~1 minuta

Pamiętasz jak słońce umilało Twoje przechadzki po parku. Wszyscy wokół dobrze się bawili, ty spacerowałeś. Patrzyłeś na zadowolone twarze ludzi i sam byłeś szczęśliwy. Ścieżki były długie, a teren zdawał się niezmierzony. Zapędzałeś się tak daleko, że zapominałeś o całym istniejącym świecie. Było po prostu przyjemnie.

Pewnego dnia zauważyłeś ogromne drzewo, pod nim ławeczkę i chłopca rysującego coś w swoim szkicowniku. Poetycki obraz. Zaciekawiony, cóż on kreśli, powoli podszedłeś i spojrzałeś. Dziwny zawrót. Poczułeś się trochę, jakby rozbolała cię głowa. Chłopczyk spojrzał na Ciebie, Ty na niego. Patrzył na Twoją twarz, jakby coś z niej czytał.

Szkicownik. Zobaczyłeś w nim, to nie może być prawda, swoją twarz w okropnym grymasie. Leżałeś półmartwy na jakiś wielkich kamieniach. Przerażony wyrwałeś chłopcu zeszyt z ręki i dokładnie przyjrzałeś się okropnemu obrazowi. A jednak to prawda. Bez wątpienia to ja! JA!

Stałeś jak wryty. Ciszę przerwał cichy głos dziecka-rysownika: „To pan, przykro mi bardzo”. Jak to? Przykro? Chłopcze skąd znasz moją cholerną twarz. Dopiero teraz zauważyłeś swoje nieopanowanie. Trzymając chłopca za mankiet, potrząsałeś nim porządnie. „Do cholery! Skąd znasz moją twarz?!”

Cisza...

„Jest pan z moich snów”, wymamrotał przerażony chłopczyk. Mały pojeb – myślisz sobie. „Dobra koniec maskarady, kto cię napuścił? Gadaj!” To wariat, myślisz.

Śpiew ptaków...

„Proszę pana, przykro mi, ale naprawdę nie wiem o czym pan mówi”, odpowiedział przerażony. Puściłeś go. Odchodzisz. Obraz zostaje.

Wracasz tam jutro. Duże drzewo. Ławka. Chłopiec.

Łapiesz za szkicownik. Jest nowy rysunek. Ty – powieszony do góry nogami, jakieś skrzydlate maszkarony nad Twoja głową. Pot oblewa Ci plecy. Przeglądasz cały zeszyt. Jakieś dwadzieścia rysunków. To szaleniec! Drzesz je na strzępy. Płacz chłopca. Odchodzisz, rozrzucając fragmenty dzieł małego twórcy.

Nie możesz spać. Chłopiec we śnie wyrywa z Ciebie wszystko. Uśmiecha się, jakby coś wiedział. Budzisz się – na zegarku 0.13. Kurtka, buty, fajki i wybiegasz. Mijasz ludzi, haszysz i piwo w połączeniu z błazenadą uliczną, w końcu to piątek.

Park. Drzewo. Chłopiec!

Klęczy, w ręku trzyma kredę. Rysuje. Patrzysz na wszystko zza jego pleców. Widzisz datę: 13. 07.1997. Godzina pokazuje się razem z ruchami ręki chłopca. Dźwięk kredy naciera na twoje uszy. Wzrok. Widzisz godzinę: 0.35. Patrzysz na zegarek. Data i godzina: 13.07.1997, 0.34. Chłopiec kończy swoje dzieło. Wyciąga pistolet i strzela Ci między oczy. Ciemność. Cisza. Park. Ławka. Dziecko.

-Bo zniszczyłeś mi rysunki, popierdoleńcu! – ze złością krzyczy mały.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

"bo mi zniszczyłeś rysunki, popierdoleńcu!" XD leżę XD
Odpowiedz
O ja wale xD
Odpowiedz
Zależy co :3
Odpowiedz
Dziecko uzbrojone w pistolet? Zabił faceta z zimną krwią za głupie rysunki?! A więc akcja dzieje się w Ameryce ;_;
Odpowiedz
ahahhaha xd
Odpowiedz
haahhaha jaki koniec :D
Odpowiedz
Świetne ;) Muszę przyznać, że zakończenie mnie zaskoczyło.
Odpowiedz
Zepsuł system xD
Odpowiedz
Spodziewałem się "strasznego" zakończenia i dlatego mnie to rozbawiłło :D
Odpowiedz
hahah, Bosz. xD Trollpasta można by rzec. xd
Odpowiedz
creepypasty powinny powodować przerażenie, a nie rozbawiać...
Odpowiedz
Rozpierdala System
Odpowiedz
haahahahahaha. :D
Odpowiedz
pojebani ;d
Odpowiedz
Hahaahaahhahaha :D to było epickie :P
Odpowiedz
hahaha, system mi rozjebało. :D
Odpowiedz
Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje