Historia

Upiór z dzwonnicy.

Użytkownik usunięty 0 9 lat temu 711 odsłon Czas czytania: ~1 minuta

To było około południa, w niedzielę, gdy skontaktował się ze mną pastor. Potrzebował kogoś do pomocy przy renowacji starego kościoła. Stał sobie na tym wzgórzu, opuszczony od ponad czterdziestu lat, strawiony płomieniami od uderzenia pioruna w 1898 roku. Naturalnie zgodziłem się mu pomóc.

Wiedziałem, że coś jest nie tak, jak tylko wszedłem do środka i wstrząsnęły mną dreszcze. Zebrałem się w sobie i wziąłem się do pracy. Gdy zacząłem zrywać uszkodzone deski podłogi, natknąłem się na leże szczurów. Wyglądało jak wszystkie inne które widziałem w ciągu ponad dwudziestu dwóch lat w budowlance. Tak mi się przynajmniej zdawało, dopóki nie spostrzegłem, że zostało uwite z ludzkich włosów i kości.

Nagle deski na piętrze nade mną zaczęły trzeszczeć i usłyszałem dziewczęcy płacz. Przestraszyłem się, że uszkodzony sufit może zarwać się pod ciężarem dziecka, więc krzyknąłem: "Hej! Przestań! Zejdź natychmiast!". Mój głos zapewne ją wystraszył, gdyż zupełnie zamilkła. Wstałem więc, poszedłem jej szukać. Gdy wszedłem do pomieszczenia na górze, zdziwiłem się, gdyż było ono kompletnie puste. Wejście tam zajęło mi tylko chwilę, więc gdyby dziewczynka uciekła, to na pewno usłyszałbym jej tupot. Wtedy znów usłyszałem płacz, tym razem z dzwonnicy.

Wspiąłem się więc po długich, stromych schodach na szczyt, gdzie zauważyłem ślady czegoś, co przypominało skrzepłą krew. Gdy w końcu dotarłem do dzwonu, zamarłem z przerażenia. Przede mną leżał wysuszony szkielet małej dziewczynki. Sądząc po wyblakłych kościach i skrawkach ubrań, musiała leżeć tu od ponad czterdziestu lat, zapomniana przez wszystkich. Szczury nic na niej nie zostawiły.

No cóż, uciekłem. Nie zatrzymywałem się, dopóki nie dotarłem do miasta. Upływ czasu sprawił, że władze nie były w stanie zidentyfikować małej dziewczynki.

Wygląda na to, że miasto nigdy nie dowie się kto ją zabił.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać
Dokonaj zmian: Edytuj

Komentarze

Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje