Historia

Pies

EmmaPinkscroll 0 3 lata temu 708 odsłon Czas czytania: ~2 minuty

 Nie miałem najlepszego kontaktu z ojcem. Były takie momenty, gdzie nawzajem straszyliśmy się nożem i deklarowaliśmy o zamiarach zabójstwa. Przez to wszystko stałem się alkoholikiem – tak jak on.

Mieszkaliśmy w dużym domu jednorodzinnym z ogromnym ogrodem i częścią starego pola, które trzeba było dzielić z paroma sąsiadami. Mieszkała z nami jeszcze jego teściowa - moja babcia, ale przez swój wiek cały czas siedziała w swoim pokoju i rzadko kiedy wychodziła na dwór. Mieliśmy też starego psa, który mieszkał na dworze. Miał swój kojec i miejsce do zabawy, dlatego albo ja albo mój tata musieliśmy się nim zajmować. Mimo naszej wzajemnej nienawiści często razem piliśmy, sprzątaliśmy stare pomieszczenia w domu albo w piwnicy. Nieraz, o dziwo po prostu spędzaliśmy czas na dworze rozmawiając. Był taki dzień, gdzie nie kłóciłem się ze starszym – co było cudem, więc zaproponowałem, aby wieczorem jak już będzie się ściemniać, wyjechać samochodem na pole i posiedzieć sobie trochę, pić i rozmawiać. Może przez to poprawiłby się nam kontakt. Nadszedł wieczór a ja wyjechałem samochodem przez tylną bramę i zostawiłem ją otwartą żeby w razie co wrócić do ogrodu. Usiadłem na miejscu kierowcy a tata na przednim siedzeniu pasażera. Było już późno, więc ojciec zdążył się upić. Ja dałem sobie spokój z piciem i postawiłem na rozmowę. Usłyszałem dźwięk, jakby łańcuchów ciągniętych po ziemi, momentalnie zrobiło mi się zimno. Szybko spojrzałem w lewo i zobaczyłem wielkiego, czarniejszego niż noc psa. Był ogromny i ciągnął za sobą łańcuchy. Jego łeb było widać na wysokości lusterek samochodowych. Od razu zapytałem ojca co to za pies, ale on tylko zaśmiał się i zażartował, że chyba za dużo wypiłem. Spojrzałem jeszcze raz i wyraźnie widziałem jak to coś idzie w stronę naszej bramy. Ojciec naprawdę nic nie widział? Pies wszedł do naszego ogrodu. Gdy się odwrócił zobaczyłem jego krwiście czerwone oczy. Ciągle mu się przyglądałem. Pies wszedł pod schody, a zimno znikło. Przez resztę czasu byłem zaniepokojony całym zajściem. Zauważyłem, że ojciec jest mocno pijany, że czas zaprowadzić go do swojego pokoju i położyć spać. Tak też zrobiłem, ale gdy przechodziliśmy koło schodów żadnego psa nie widziałem.

Następnego ranka martwiłem się, więc poszedłem do pokoju ojca sprawdzić co z nim. Od razu po wejściu do pokoju widziałem, że ojciec nie żyje. Wezwałem karetkę i stwierdzili zawał serca. Teraz – po paru latach stwierdzam, że wizyta tego psa była zapowiedzią śmierci. Psa widziałem jeszcze parę razy i tak jak wtedy - na następny dzień ktoś nie żył. 

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje