Sąsiadka? Czy demon?

2 dni temu, do mojego bloku wprowadziła się nowa osoba, miała na imię Barbara i miała 83 lata, była już starszą osobą więc czasami miała napady duszności a nawet lunatykowała po klatce schodowej. Pewnego dnia postanowiłem ją odwiedzić, mieszkała na piętrze 3, a ja na 4 więc mieliśmy do siebie nie daleko, ubrałem buty i zszedłem piętro niżej do jej mieszkania, gdy zapukałem nikt nie otwierał, a zza drzwi wydobywał się dziwny zapach, zapach był bardzo intensywny więc zapukałem raz jeszcze, po jakiś 2 minutach otworzyła właśnie ta pani i zpytała słabym głosem "Czegoo?" ja odpowiedziałem że chciałbym się napić z nią herbaty, zgodziła się i wpuściła mnie do środka, w środku był bardzo wielki bałagan a ja dalej nie wiedziałem skąd dochodził ten zapach. Po 2 minutach Pani Barbara przyniosła herbatę i gdy sięgała po kubek, ujrzałem na jej ciele krew zapytałem się jej czy może pokazać ciało, (zapytałem się tak bo się martwiłem dlaczego jest tam krew) ona odpowiedziała dobrze, gdy zdjęła koszulę miała calutkie ciało pocietę, rany robiła sobię podajże żyletką a rany wydawały się dość świeże, ze strachu wybiegłem z tego mieszkania.. Po dwóch tygodniach gdy chciałem na nowo zobaczyć się z sąsiadka, udałem się w kierunku jej drzwi i zapukałem, nikt znowu nie otwierał, czekałem przy tych drzwiach 20 min aż w końcu zza rogu wyszedł sąsiad i zapytał "Dlaczego tutaj siedzisz?" odpowiedziałem że czekam aż pani z tego mieszkania otworzy, wtedy sąsiad powiedział coś co mnie zmroziło, "Ale przecież to mieszkanie jest opuszczone od 90 lat"...

Koniec... 

Historia nie jest na faktach.