Historia
Call of Duty
Jechałem właśnie do pracy, gdy zauważyłem garażową wyprzedaż starych gier komputerowych. Miałem ze sobą parę dodatkowych dolarów, więc czemu by tam nie zajrzeć? Od razu natknąłem się na kopię Call of Duty: World At War. Gdy poszedłem zapłacić za grę, sprzedawca poinformował mnie o możliwości jej zwrotu, gdyby było coś z nią nie tak, i że została już raz zwrócona przez zdenerwowanego klienta; podejrzewał więc, że może być wadliwa.
Po pracy nareszcie wróciłem do domu, aby zagrać. Włożyłem płytę i wydarzyło się wtedy coś dziwacznego. Brakowało oryginalnego intro z logiem Treyarch. Nie było początkowych sekwencji. Wyświetliło się po prostu główne menu. Zamiast zwykłego tła były wyblakłe zdjęcia żołnierzy zabitych przez egzekucję. Menu miało do wyboru tylko Singleplayer, Save/Load/ i Options. Nieco dziwne, zważywszy na fakt, że normalnie figuruje tam też multiplayer. Musiałem kupić wczesną wersję lub prototyp tej gry.
Kliknąłem Singleplayer i zacząłem normalną misję Peleliu. Wszystko szło dobrze i bawiłem się świetnie dopóki nie zauważyłem czegoś osobliwego. Gra była o wiele bardziej krwawa niż ją zapamiętałem; wydała mi się ciemniejsza, bardziej realistyczna. Brutalność narastała wraz z postępami w misji i po postrzeleniu kogoś można było usłyszeć jego bełkot, skomlenie. Najprawdopodobniej po japońsku. Nigdy się co do tego nie upewniłem, ale tak to brzmiało. Nieco wystraszony ukończyłem poziom i przeniosłem się do rosyjskiej strony fabuły w godzinę lub dwie. Tym, co uderzyło mnie tym razem, był fakt, że po poziomie Stalingrad był poziom nazwany Auschwitz. Uznałem to za niesmaczne, ale tak czy inaczej kontynuowałem grę.
Moim zadaniem było zaatakować obóz razem z Armią Czerwoną. Normalna ambientowa ścieżka dźwiękowa umilkła. Poczułem się lekko poddenerowany, ale grałem dalej. Wkroczyłem do obozu razem z dźwiękami zawodzeń i krzyków. Tuż po wejściu ujrzałem płonące ciała i rozczłonkowane zwłoki na ziemi. Baraki wypełnione były piętrowymi łóżkami, każde pokryte kościstymi, wychudzonymi zwłokami... jednak niektóre z nich wciąż żyły wydając z siebie jęki. Idąc dalej do Buchenwald napotykałem coraz więcej i więcej ciał, w końcu zacząłem się lekko bać. Wyłączyłem grę i poszedłem spać.
Obudziłem się następnego ranka i gdy znowu uruchomiłem grę, w menu rozległ się głośny, straszliwy krzyk. Szybko wróciłem do momentu, w którym wyłączyłem, zdecydowany do ukończenia poziomu.
Głębiej w obozie znalazłem dziwne pomieszczenie z bardzo głośnym białym szumem, który zdawał się narastać, gdy się do niego zbliżałem. Znalazłem tam powieszone ciało doktora Mengele i notatkę na stojącym nieopodal stoliku. Wyglądała na coś w stylu listu samobójczego, ale tekst był pisany literami, których nie rozpoznałem. Gra się po tym zacięła z głośnym skrzypieniem w tle. Przerażony, wyłączyłem ją.
Kilka godzin później ciekawość mnie przemogła i postanowiłem kontynuować. Poziomy stawały się odtąd bardziej niepokojące, zawierały grafiki gwałtów i sceny morderstw w Bitwie o Berlin. W ekranie wyboru misji była długa lista innych poziomów. Musiały być ich setki, zresztą nie przewinąłem wszystkich. Były uporządkowane według daty. Nie włączyłem żadnej, ale wszystkie nosiły nazwy sławnych zbrodni wojennych popełnionych podczas IIWŚ i innych wojnach, o których nawet nie wiedziałem.
Wiele z poziomów miały miejsce podczas dat, które miały dopiero nadejść.
Natychmiast zniszczyłem płytę.
Komentarze