Historia
Nie Baw Się W Hitori Kakurenbo
Ok, więc tak: jestem Amerykanką mieszkającą w Japonii u rodziny mnie goszczącej, zagraniczne studia.
W ubiegłą niedzielę moja siostra goszcząca, Akane, powiedziała mi o grze, w którą chciała zagrać - nazywała się "Hitori Kakurenbo", po naszemu jest to zabawa w chowanego samemu.
W każdym razie, Akane powiedziała, że jest fajna i kilka dziewczyn z jej szkoły już spróbowało, że jest to zasadniczo zabawa w chowanego z duchami, ale sama tego zrobić nie chciała. Dla kogoś, kto podchodzi do tych spraw sceptycznie, zabawa wydaje się całkiem niegroźna, a byłam jej ciekawa. Oczywiście teraz tego żałuję. Nieważne jak bardzo w to nie wierzysz lub jesteś ciekawy, NIE GRAJ w to. Tak czy siak Akane kupiła lalkę ze sklepu "Wszystko za 100 jenów", nazwała ją Erina, a ja przypatrywałam się, jak wydziera z niej wypełnienie i zastępuje je ryżem,
- Teraz potrzebuję jeszcze dwóch kropli krwi, jednej ode mnie i jednej od ciebie - wymamrotała, starając się przypomnieć sobie zasady, które wyjawiła jej przyjaciółka. Nakłuła swój palec, ja swój i wtarliśmy krew w ryż. Następnie zaszyła lalkę czerwoną nicią i również tą samą nicią ją owinęła.
- Po co to robisz? - zapytałam, nie wiedząc o co chodzi.
- Czerwień ma symbolizować naczynia krwionośne. Przetniemy je dziś o trzeciej.
- O trzeciej po południu, czy nad ranem?
- Nad ranem, debilko - uśmiechnęła się do mnie głupawo.
Przygotowała także kilka kubków słonej wody i zrobiła linie z soli wokół pokoju jej rodziców.
- A to po co? - zapytałam z ciekawości.
- Z tego, co mi wiadomo, powstrzyma to ducha przed wejściem do pomieszczenia i cię nie znajdzie.
- Więc będziemy się ukrywać tutaj?
- Nieee, co by to była za radocha? Po prostu nie chcę, żeby ich pokój został zdemolowany.
Zdemolowany. Teraz, gdy tak sobie o tym myślę, to wolałabym, żebyśmy zostały właśnie tam, nawet gdyby miała to oznaczać "brak radochy". Albo jeszcze lepiej - chciałabym, żebyśmy w ogóle tego nie zrobiły nie wiedząc, co się stanie.
Tak czy owak poszliśmy do łazienki o 03:00. Reszta rodziny wyszła z wizytą do ciotki i wuja, którym ostatnio urodziło się dziecko. Umieściłyśmy lalkę w wannie z wodą i wykrzyczałyśmy wspólnie:
- Akane i Sarah szukają! Akane i Sarah szukają! Akane i Sarah szukają!
Następnie wybiegłyśmy z łazienki wyłączając za sobą wszystkie światła i włączając nieustawiony kanał (czyli tylko szum - przyp. tłum.) w TV w pokoju, w którym się będziemy ukrywać. Akane wzięła nóż i postawiła słoną wodę na stole. Wróciłyśmy do łazienki, oczywiście lalka nadal tam była i uśmiechała się do nas pogodnie z dna wanny.
- Erina, Akane i Sarah cię znalazły! - wykrzyczałyśmy. Chwyciłyśmy ją, Akane przebiła nożem serce i przecięła tyle czerwonej nici, ile się dało, a potem wrzuciła ją z powrotem do wanny.
- Teraz Erina szuka! Teraz Erina szuka! Teraz Erina szuka! - powiedziałyśmy melodyjnie i pobiegłyśmy do pokoju gościnnego, gdzie włączony był telewizor. Każda z nas wzięła łyk słonej wody, oczywiście nie połykając jej, a następnie wzięłyśmy kubki i schowałyśmy się w szafie. Akane zostawiła niedomknięte drzwi, bo chciała widzieć, co stanie się z telewizorem. To był okropny, okropny pomysł. Do dzisiaj chciałbym, żebyśmy je wtedy zamknęły.
Przez pierwsze pięć minut tylko czekałyśmy. Nic się nie działo i poczułam wręcz ulgę. Nagle usłyszałam, jak szum w TV zaczyna się zmieniać. Żadna z nas nie tknęła pilota, a mimo to telewizor zaczął zmieniać kanały, na tyle szybko, że poszczególne słowa z różnych kanałów tworzyły zdania.
Znajdę
Was
Wcisnęłam się głębiej w szafę, przerażona. Powietrze zdawało się stawać coraz chłodniejsze. Akane nadal gapiła się przez szparę w drzwiach, w ciszy.
Usłyszałam kroki i dudnienie.
Gdzie
Jesteście
Kroki się zmieniły i ucichły przed szafą.
Może
Jesteście
Tutaj
Potem usłyszałam najbardziej mrożące krew w żyłach słowa ze wszystkich:
Znalazłam
Was
Akane krzyknęła i upadła na podłogę. Nóż kuchenny, którym dźgnęłyśmy lalkę, sterczał z jej oka, tego samego, którym zerkała przez szparę w drzwiach szafy. Połknęła swoją wodę przez przypadek, powiedziała. Na szczęście, mimo ogromnego przerażenia, udało mi się utrzymać słoną wodę w ustach, a kubek w dłoniach. Poczekała, aż szum na ekranie telewizora powrócił do normalności. Akane po cichutku płakała, wciąż mają nóż w oku i zaskomlała:
- Musimy zakończyć rytuał.
Zrobiłam, co mi kazała. Chodziłam po domu szukając tej głupiej lalki. Nie było jej już w łazience. Znalazłam ją siedzącą na łóżku Akane, szczerzyła zęby w uśmiechu. Plunęłam na nią słoną wodą i wykrzyczałam głośno:
- Wygrałam! Wygrałam! Wygrałam!
Następnie pewnie chwyciłam lalkę i udałam się do kubła na śmieci sąsiadów, wykąpałam ją w benzynie i spaliłam kurwę. Była 05:00.
Wróciłam do szafy i powiedziałam Akane, że to już koniec. Wyszła, wciąż mając nóż w oku. Zadzwoniłyśmy po pogotowie. Po operacji stwierdzono, że niestety nie odzyska już wzroku w tym oku. Akane skłamała i powiedziała, że potknęła się i nadziała na nóż podczas przygotowywania śniadania, gdyż była zaspana.
Straszne jest to, że mimo, iż zakończyłam rytuał i spaliłam lalkę, Akane powiedziała, że nie wydaje jej się, żeby to był koniec. Akan mówi, że wciąż widzi Erinę chodzącą po domu, gdy otworzy uszkodzone oko. Ja również kątem oka zaczęłam dostrzegać różne rzeczy. Nie wiem, co zrobimy. Myślałyśmy, że wykonałyśmy rytuał poprawnie, ale on chyba nadal trwa.
Ostatnio dzieją się dziwne rzeczy, kroki za drzwiami mojego pokoju o trzeciej nad ranem, TV zmienia kanały i zniekształca dźwięk. Mam w pokoju zapalone kadzidło i sól, by być bezpieczną, Akane tak samo. Gdy ktoś do ciebie podejdzie i zapyta, czy chcesz pobawić się w Hitori Kakurenbo, oszczędź sobie trudu i odmów. Znając teraz prawidłowe zasady wiemy, że popełniłyśmy wiele błędów. Użycie krwi, to błąd, grozi ci klątwa. Zamiast niej należało użyć odciętych fragmentów paznokci. Akane i ja jedziemy w tę niedzielę na kilka dni do kapliczki, szukać pomocy. I jeśli ktokolwiek może nam coś doradzić, co robić w przypadku nawiedzenia w Japonii, to bardzo prosimy, dajcie nam znać.
---
Tłumaczenie: Lestatt Gaara
Autor: sarahinjapan
(CC) BY-NC-ND 3.0 © Przy kopiowaniu proszę o zachowanie autora, tłumacza i obu źródeł.
Komentarze