Historia

Szatańskie miasto cz.2

kwesiunia 0 11 lat temu 1 060 odsłon Czas czytania: ~2 minuty

............wbiegła do lasu, słyszała za sobą ciężkie kroki. Była tak bardzo przerażona, że nie patrzyła gdzie biegnie. W końcu przystaneła na chwilkę, brakowało jej oddechu. Nasłuchiwała. -Chyba ich zgubiłam, i przy okazji siebie-pomyślała. Nagle poczuła na swoim ramieniu dłoń.

-Panienka pójdzie z nami- powiedział nieznajomy

-Nigdzie nie ide, póść mnie ty debilu-

Poczuła ukłucie - ogarneła ją przerażająca ciemność. Obudziła się na stole, była naga. W pomieszczeniu panował półmrok, gdzie nie gdzie tylko paliły się czarne świece. Na ścianach było pełno pentagramów i krwi. Spojrzała w góre, nie było tam sufitu tylko wielka dziura otoczona balustrada, za którą stało mnustwo osób. Wszyscy ubrani w czarne habity - nie mogła rozróżnić twarzy, było zbyt ciemno. Poczuła jak po jej ciele spływa ciepła ciecz. Nie wiedziała co to jest ale sie domyślała. Kapłan pochylił się nad nią i kazał jej coś wypić. Wypiła, smak był ochydny, ledwo powstrzymała wymioty. Nadal nie mogła uwierzyć w to co się stało. Myślał, że może śpi, że to tylko koszmarny sen. Reszte dziwnej substancji wylał na jej czoło. W tedy zobaczyła stróżkę krwi spływającą po jej ramienu. Była totalnie przerażona. Przez dłuższą chwilę nic się nie działo. Po tem poczuła jak ktoś rozwiera jej nogi. Zaczeła płakać, prosiła żeby przestał. Jej błagań nikt nie wysłuchał. Poczuła okropny ból. Zamkneła oczy nie chciała na to patrzeć. Ale słyszała jego okropne sapanie, i czuła jak coraz głębiej w nią wchodzi. Nagle zgasły wszystkie świece. Nastały egipskie ciemności. Było to tym bardziej dziwne, w pomieszczeniu panował okropny zaduch. Świadczyło to o tym, że nie było dostępu do świerzego powietrza. Więc przyczyna zgaśniecia świec nie mógł być przeciąg. Słyszała szepty zgromadzonych na górze ludzi. Kapłan przemówił:

-Zostałaś wybrana do słyżby najjaśniejszemu panu, od wielu lat nikt nie doznał tego zaszczytu, by stać się jedną z nas musisz poświęcić ofiarę. Tą ofiarą bedzie twoja siostra, jutro o tej porze przyniesiesz ją tutaj.-

-Nie, nigdy nie zabije mojej siostry-

-Milcz, albo ona albo ty, masz jeszcze czas, zastanów sie, wyprowadzić ją!!!-

Poczuła jak ktoś delikatnie ją zdejmuje ze stołu, i podaje ubranie. Sandra nie jest w stanie sama się ubrać. Jest zbyt osłabiona fizycznie i psychicznie. Nagle pokuj zostaje oświetlony. Osoba która jej pomaga jest Marta.

-Mówiłam ci, ale ty nie posłuchałas, teraz już nie masz wyjścia, twoja rodzina należy już do niego-

-NIE, jutro wyjeżdzamy-

-To na nic, oni cie znajdą, tak samo było z innym mieszkańcami, nie warto uciekać-

-Odprowadz mnie do domu-

-Dobra, chodz-

Gdy juz leżała bezpiecznie w łóżku, poczuła okropny ból w dole brzucha. Nie wytrzymała poszła do łazienki i zwymiotowała. Przez chwile zastanawiała się czy nie skończyć ze soba. Zrezygnowała, musi powiedzieć o tym wszystkim rodzicom. Nie maja terz wyjścia muszą uciekać, choćby nie wiem co...........................

CDN.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje