Historia

Tata?

Użytkownik usunięty 0 9 lat temu 1 777 odsłon Czas czytania: ~2 minuty

Styczeń 2012r.

Siedział smutny na krzesełku w szpitalu i oczekiwał na coś jeszcze gorszego mimo że najgorsze już się stało. Parę godziny wcześniej panowała radość i zamartwianie się o swoją żonę. Ale zaledwie kilka minut temu przyszedł do niego lekarz odbierający poród.

-Pan Kuterny?

-To ja, o co chodzi?

-Musimy porozmawiać... Wolałbym, żeby pan usiadł.

Już wiedział, że coś jest nie tak.

-Ale co się stało?

-Naprawdę mówię to z niechęcią... Ale pańska żona poroniła.

Złapał się za głowę. Był zły.

-Pańska żona nie przeżyła, to, co mogl...

Krew bryznęła na ścianę, lekarz osunął się z krzesła na podłogę i zamoczył w kałuży czerwonej cieczy. On wbiegł na salę, obejrzał ciało swojej żony, nawet nie zauważył wszystkich obecnych... Do czasu.

Kwiecień 2013r.

Krematorium.

-Jarek!

-Czego znowu?

-Pamiętasz tego gościa, który wymordował pół szpitala, a następnie zabrał zwłoki swojej żony i próbował uciekać?

-No tak, a co?

-Mam tu jej prochy.

-No i co z tego? Nie zawracaj mi dupy.

-Podobno zwiał im z psychiatryka, całe miasto się zabarykadowało domach. Wiesz, ile możnaby zarobić na prochach żony mordercy?

-Tylko o kasie myś...

-Ciiii!

-Co teraz?

-Słyszałeś?

-Nie czaję cię...

-Ktoś otworzył drzwi od sali z trupami, poznaję ten dźwięk.

-Masz zwidy. Za dużo się tych pierdolonych historii naczytałeś o tym gościu.

Oni wiedzieli, że nie są sami.

-Jarek, chodź, zobaczymy.

-Dobra...

Szli po ciemnych i bijących ponurym światłem korytarzach.

-O kurwa, ktoś tu naprawdę jest...

Szeptanie nic nie da.

-włącznik światła jest wewnątrz sali, prawda?

-Niestety...

-chodź zamkniemy gościa tam na trzy, czte-ry...

-Trzy... czte-...ry!

Padli trupem.

Lipiec 2013r.

To On zabił nieszczęsnych pracowników krematorium, ale to nie jego wina. Miłość jest nieobliczalna i tylko ona kierowała Go na taką właśnie drogę. Trzymał szklaną buteleczkę. Zdziwicie się, ale płakał. Mimo że zabił wielu ludzi, nadal ma uczucia. Chodził po lesie. Wykrawał kawałki kory z drzew bez żadnego sensu. Wtem przypomniał sobie o pewnej polanie. Postanowił na nią pójść. Pograżył się w tym czasie w smutku, ponieważ tęsknił. Smutek ten potęgowała świadomość, że stracił wszystko i to na zawsze. Ale wreszcie dotarł na miejsce. Właśnie na tej polance przebywał ze swoją koleżanką, przyjaciółką, narzeczoną, a później żoną... Wszystko tak szybko teraz minęło. Otworzył butelkę, by rozsypać wszystko co miał, by wszystko zabrał wiatr. Usiadł i patrzył, jak pyłek ucieka między drzewa i znika na zawsze. Przestał myśleć, tylko siedział.

Historia tej istoty kończy się zaraz po tym, kiedy usłyszał cienki głos metr za sobą.

-Tata?

Marzec 2014r.

Grupka gimnazjalistów wybrała się na wagary na tą właśnie polankę. Radośnie rozmawiali, aż nie zobaczyli sylwetki dorosłego człowieka wypalonej w trawie. Obok niej leżała tajemnicza butelka.

-Marcin, zobacz.

-Co to jest do cholery?

-Butelka z prochami z krematorium... Jak myślisz, czyje to może być i czemu tu jest?

-skąd mam wiedzieć?

-Masz rację... Powinniśmy to chyba odnieść.

-A weź to otwórz i wysyp.

-Na pewno?

-Czemu nie?

Po kilku sekundach dało się słyszeć słowo, którą ta polana zapamięta na zawsze, a mianowicie...

-Tata?

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać
Dokonaj zmian: Edytuj

Komentarze

Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Czas czytania: ~1 minuta Wyświetlenia: 22 148

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje