Historia

Zapominalski

eccedentesiast 0 8 lat temu 802 odsłon Czas czytania: ~5 minut

Stary zegar wskazywał godzinę 22.10. Wskazówki leniwie odmierzały czas a ich dźwięk działał co najmniej usypiająco. Siedziałem pogrążony w myślach w swoim gabinecie, pochylony po raz kolejny nad aktami nastolatki zaginionej w tajemniczych okolicznościach kilka miesięcy wcześniej. Sącząc leniwie kawę, przyglądałem się fotografii młodej dziewczyny, zastanawiając się nad powodem jej zniknięcia. Według jej znajomych była spokojną, cichą osobą a rodzice zarzekali się, że nie sprawiała żadnych problemów wychowawczych. To jak to się stało, że taka potulna nastolatka wyparowała 18 listopada po wyjściu ze szkoły? Nikt jej nie widział, nikt o niej nie słyszał. Rodzice już zaczęli podejrzewać, że nigdy nie zobaczą Amandy. To dobrze, przynajmniej już nie będę musiał ich uświadamiać.

To jest najgorsze w pracy policjanta. Mówić pełnej nadziei rodzinie, że kochana córeczka nie żyje.

Zapaliłem papierosa. Między innymi dlatego nie chciałem mieć dziecka. Pochłania kupę kasy, drze się, zżera czas – nie, to nie dla mnie. To z tego powodu Laura, jedyna kobieta, którą kochałem odeszła ode mnie. Była idealna, nawet w ciągłej harówce jako chirurg, zawsze znajdowała czas, by o siebie zadbać. Denerwowało ją to, że cały czas siedzę nad sprawą tej nastolatki, przez co nie spędzam z nią czasu. Jednak te zaginięcie traktowałem jako osobistą ambicję i przysiągłem sobie, że odnajdę Amandę lub jej potencjalnego zabójcę.

Właściwie łączyłem jej sprawę z pewnym, seryjnym mordercą, który zaszył się w naszym mieście. Ma bogate konto, jest wiązany przynajmniej jeszcze z innymi dwoma ofiarami.

Nastolatka idealnie pasowała do upodobań Zapominalskiego – pochodziła z biednej, ciężkiej rodziny. Czemu Zapominalski? Zawsze zostawiał w miejscu zabójstwa jakąś swoją osobistą rzecz – raz była to rękawiczka a później nieznanego pochodzenia kawałek materiału.

Nie powiem, wkurzał mnie tym bardzo. Jego zuchwałość grała mi na nerwach. Nie wiadomo, co chciał tym przekazać. Mimo tak bogatego materiału dowodowego, nie udało się nam go złapać. Przyznaję, była to porażka policji i moja osobista. Wszystkie ofiary znajdowaliśmy bez ubrań i poszczególnych narządów.

Zegar wybił godzinę 00.00. Ciężko wstałem z krzesła, odsuwając dokumenty na bok. Leniwie ubrałem płaszcz i sprawdzając czy wszystko jest w należytym porządku w moim gabinecie, przekręciłem kluczyk w zamku.

Miasto było ciche i spokojne. Lampy jak na złość dawały mało światła. Nerwowym krokiem szedłem do swojego auta, nieufnie spoglądając w ciemniejsze uliczki. Moje kroki i szybki oddech były jedynymi dźwiękami w promieniu kilkunastu metrów. Nigdy nie lubiłem chodzić po zmroku, tym bardziej jak tyle złych ludzi krąży po świecie. Po wielu latach pracy policjanta, wiem, że w człowieku tkwią głębokie i krwiożercze instynkty, które zostają poskromione tylko do pewnego momentu. Ludzie zabijając czują się silniejsi od innych, ironią jest to, że to działa wręcz przeciwnie. Pokazuje się tylko swoje słabości.

Gdy ujrzałem w oddali swój samochód, odetchnąłem z ulgą. Wyciągnąłem z kieszeni kluczyk gdy nagle ktoś przytknął do mojego nosa szmatkę o okropnym zapachu. Zacząłem panikować i rzucać się na boki próbując odepchnąć od siebie napastnika. Jednak trzymał się mocno a ja odpływałem czując jak to gówno robi spustoszenie we mnie…

Obudziłem się. Głowa mi pękała jakbym przez miesiąc walił nią w beton. Powoli moje oczy odzyskiwały ostrość widzenia. Szarpnąłem ciałem, stwierdzając z przerażeniem, że jestem skrępowany.

Po kilku minutach przyjrzałem się dokładnie miejscu, w którym się znajdowałem. Była to piwnica urządzona na wzór szpitala. Przy ścianie była zamrażarka a na środku stał stół operacyjny. To właśnie naprzeciwko niego siedziałem przywiązany do twardego krzesła. Na białej podłodze z kafelek znajdowała się czerwona plama. Spanikowałem, zacząłem się rzucać i krzyczeć.

Po chwili weszła osoba, której się najmniej spodziewałam. Przetarłem oczy ze zdumienia. Laura.

Jak zawsze w gładkiej fryzurze obrzuciła mnie ujmującym spojrzeniem. Nie wytrzymałem.

- Co ty tu kurwa robisz?! – wrzasnąłem.

Zaśmiała się jakbym opowiedział jej jakiś żart.

- Och, Adamie… - szepnęła zmysłowo. – Za długo sprawiałeś mi problemy.

Postanowiłem zachować względny spokój.

- O co w tym wszystkim chodzi?!

- Krzyk ci nie pomoże –powiedziała. – Zrozum, że twój czas się skończył i nie zagłuszysz go wrzaskiem. Ale rację ci przyznam, przed śmiercią powinieneś dowiedzieć się prawdy.

Podeszła do zamrażarki, stukając obcasami. Otworzyła ją i rzuciła na stół zmrożoną i pogniłą nogę oraz głowę młodej dziewczyny.

Krzyknąłem z przerażenia. Rozpoznałem w niej Amandę, której tak usilnie szukałem przez długie miesiące. Nie mogłem uwierzyć, w to co widzę.

- Widzisz? – zaśmiała się. – Wolałeś tą głupią nastolatkę ode mnie. Temu trupowi poświęcałeś więcej uwagi niż mi! I teraz powiem ci puentę dzisiejszego wieczoru. To ja jestem śmiesznie nazwaną przez media panem Zapominalskim. A teraz raczej panią Zapominalską.

Z niedowierzaniem patrzyłem na Laurę, moją słodką, idealną Laurę zmienioną w krwawego drapieżnika.

- O co w tym wszystkim chodzi? – zapytałem słabo.

- No cóż mój kochany, nie znałeś mnie tak jak myślałeś.

- Jesteś morderczynią!

- Nie tak bym to nazwała -zamyśliła się. -Ja tylko ratuję młode życia przed chorym i niesprawiedliwym światem. Nie rozumiem czego tak mnie nazywasz. Tak w zasadzie to swoje pierwsze morderstwo popełnię dzisiaj.

Zrobiło mi się słabo. Zrozumiałem, że mam do czynienia z psychopatką. Ale musiałem poznać całą prawdę.

- Skoro zaraz umrę, może opowiesz o swoich dokonaniach jako bohaterka świata.

Laura wyszczerzyła zęby w uśmiechu.

- Zawsze lubiłam twój sarkazm. Ale powiem ci drobną prawdę. Jesteś głupcem Adamie. Pamiętasz jak przy ofiarach odnajdywano jakieś przedmioty? Zostawiałam te rzeczy, pokazując wam jak jesteście beznadziejni w dochodzeniu. Nie zauważyłeś jak w pewną sobotę szukałam po całym domu pierdolonej rękawiczki? Nawet nie zwróciłeś uwagi, tak byłeś zajęty szukaniem tej głupiej kurwy i Zapominalskiego. A on cały czas był obok ciebie – śmiała się. – A pamiętasz jak pojechaliśmy na imprezę do twojego przyjaciela? Jakoś nie zobaczyłeś wielkiej dziury w sukience, którą podstawiłam ci pod nos. Widzisz mój drogi, to tylko obrazuje, jakim jesteś nieudacznikiem. Jesteś do niczego, z twojej marnej pensji nie da się utrzymać. Więc musiałam zdobyć inne źródło zarobku.

Byłem w szoku. Wcześniej nie łączyłem tych codziennych wątków z morderstwami. Jaki ja byłem głupi…

- Co masz na myśli?

- Handel organami – uśmiechnęła się. – Wiesz ile ludzie potrafią dać za nerkę lub płuco? Ano tak ty się już o tym nie przekonasz. No cóż, miło było poznać.

Wyciągnęła nóż, wbijając i przekręcając boleśnie w moim sercu. Strumienie krwi zaczęły tryskać z rany. Krzyknąłem z bólu powoli tracąc przytomność.

- Miłych snów.

Mogłem przysiąc, że się uśmiechnęła.

***************************************************************

Kolejna ofiara mordercy!!!

15 czerwca Adam Grace – policjant zajmujący się sprawą seryjnego zabójcy – został znaleziony martwy w krzakach przy rzece. Przy zwłokach znajdowała się dziurawa sukienka. Policja odmawia komentarza.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje