Historia

Śmierć nas nie rozłączy

kayeti 0 8 lat temu 741 odsłon Czas czytania: ~2 minuty

Tak bardzo go kocham. Pamiętam jak się poznaliśmy. To był słoneczny, letni dzień. Spotkałam go w lodziarni, w której pracowałam zarabiając na studia. Od razu mi się spodobał. Zostawił pod szkłem od deseru swój numer telefonu z dość dużym napiwkiem. Wtedy wszystko miało swój początek. Była to miłość od pierwszego wejrzenia. Nie mogłam przestać o nim myśleć. Poszliśmy razem do kina. Kupił mi kwiatka. Rozmawialiśmy do długiej nocy. Następnego dnia pojechaliśmy na spływ kajakowy. Ten uroczy brunet nawet przygotował sam jedzenie na wspólny piknik. Mówił, że mam tak piękny uśmiech. Mówił mi to przez usta, kiedy składał czułe pocałunki. Czyż nie był cudowny? Mijały długie miesiące, a sielanki nie było końca. Nie było mowy, by rozmawiał z inną dziewczyną, pisał, spotykał się. Zamieszkaliśmy razem. Właściwie to ja mu zaproponowałam żeby się wprowadził. Wtedy czułam, że zaczęło się coś psuć. Pisał z kimś. Nie mogłam na to pozwolić. Bo dlaczego? On był mój. Spędzałam długie godziny w samotności podcinając żyły, kiedy wychodził się z nią spotykać. Chował telefon, ale i tak zdążyłam go przeszukać. Umawiali się na kawę. W biurze? Ciekawe co tam robili. Przyszłam tam pewnego razu, widziałam jak siedzą i załatwiają jakieś papiery. Wyprowadziłam ją stamtąd za włosy. W domu on nie odzywał się. Nie był już czuły. Usunęłam z jego telefonu wszystkie numery dziewczyn. Nie może z nikim pisać. On jest mój. Naprawdę się wkurzył. Usunęłam jego konta na każdym z portali społecznościowych. Nie chciałam się denerwować. Czasami zamykałam drzwi i chowałam klucze. Brał wolne w pracy. Zmieniłam zamek. Przecież bym go odwiozła. Pozwolił się odwieźć. Wychodził, kiedy ja mu na to pozwoliłam. Był nieszczęśliwy, nie chciał mieć ze mną kontaktu. Mówił, że jest w klatce. Ale przecież nie mogłam pozwolić, by odszedł. Byliśmy na zakupach. Uśmiechnął się do kasjerki. Na pewno ich coś łączyło. Wysłałam jej anonimowy list, że ma go zostawić w spokoju. Przyszłam dzisiaj do domu, ale jego torba leżała spakowana. Podeszłam go przytulić, ale mnie odepchnął. Jego twarz mówiła, że nie chce mnie już. Odchodzi do tej suki? Chciał odejść.

Już po wszystkim. Leżymy razem w łóżku. Rozebrałam go. Teraz śpi. Tak bardzo lubię patrzeć jak ma zamknięte oczy. Jest spokojny. Położyłam dłoń na klatce piersiowej. Poczułam wibrację w jego kieszeni. Wyciągnęłam telefon. Otworzyłam skrzynkę odbiorczą.

Kamil: Stary, co ona wyprawia? Odejdź od niej. Nie możesz tak dłużej żyć.

Matt: Wiem. Usunęła mi wszystkie kontakty służbowe, musiałem od nowa wszystko wgrywać. Poszarpała moją szefową. Wiesz jaki kwas z tego wyszedł? Do tego ubzdurała sobie, że kogoś mam, spotykałem się z prawnikiem w celach służbowych. Pozmieniała zamki i nie wierzyła mi, że jadę do pracy. Musiałem brać chorobowe. Usunęła mi konta, gdzie miałem kontakty z niektórymi klientami i kumplami. Przesada. Do tego poszliśmy na zakupy, uśmiechnąłem się na do widzenia, a ona wysłała babce list. Czaisz? Musiałem ją przepraszać... Dobrze, że o tym nie wie, bo chyba by ją zabiła. Spakowałem torbę. Mogę do Ciebie dzisiaj wpaść? Ona jest chora, ale powiem jej to w twarz. Zjemy razem ostatnią kolację.

Kamil: Jasne, czekam na Ciebie.

Kamil: Stary, co się dzieje?

Kamil: ej?

Matt: Przykro mi Kamilu, ale Matt jest teraz ze mną, ze swoją dziewczyną i przyszłą żoną. Wpadnij do nas, na pewno pogadamy. Będzie fajnie! Buziaki! ;***

Spojrzałam jeszcze raz na mojego ukochanego. Spał. Spał już na zawsze. Już na zawsze będziemy razem. Nie odejdzie. Kocham go tak bardzo. Ktoś kto chce nas rozdzielić musi dostać nauczkę. Będę gościnna, Nakarmię go. Mam nadzieję, że i jemu zasmakuje spaghetti z cyjankiem potasu.

Oznacz jako: przeczytane ulubione chcę przeczytać

Komentarze

Zaloguj się, aby dodać komentarz.

Inne od tego autora

Archiwum

Najnowsze i warte uwagi

Artykuły i recenzje