Historia
Nie otwieraj okna.
Jako, że jestem szczęśliwą posiadaczką jednego kota i mieszkam w jednopiętrowym domku, a kot jak to kot - lubi się wybierać na swoje małe podróże, ja muszę mu otwierać w nocy okno gdy przychodzi i miauczy mi na parapecie.
To czasem irytujące, ale z reguły już o 22 jest na czas.
Ale tej nocy spało mi się wyjątkowo dobrze. Był to głęboki sen i kiedy usłyszałam stukanie o szybę zdenerwowałam się.
"Nie - pomyślałam - nie tym razem. Siedź tam całą noc".
I przewróciłam się na drugi bok. Sięgnęłam przy okazji po telefon i spojrzałam na godzinę. 2.31. Cholera, czy ten kot oszalał?
Stukał łapkami coraz bardziej uporczywie. Trochę mnie to zmartwiło, a z racji, że okno mam blisko głowy, to podniosłam się powoli i jeszcze z zamkniętymi oczami sięgnęłam do klamki.
W chwili gdy przekręciłam ją w dół, usłyszałam miauczenie.
Tak, usłyszałam miauczenie... Ale zaraz za sobą. Spojrzałam na swoje łóżko. Mój kot leżał w kącie. Otworzyłam szerzej oczy.
Czułam jak serce szybko mi biło i nie zwlekając spojrzałam w okno.
Proszę, niech to będzie sen. Stałam z nim twarzą w twarz.
To nie był kot.
To nie były łapki.
-Dobry wieczór, czy miałaby pani ochotę porozmawiać o bogu?
Komentarze