Historia

PODCHODY Z NAGRODĄ
Pewnego, ciepłego dnia, postanowiłem wybrać się z moją ukochaną żoną Sabiną na spacer. Chcieliśmy iść na łąkę, do lasu,pospacerować, mieć ten dzień za udany. Dziś jest piękny dzień. Grzeje słońce. A więc, wybraliśmy się w las...
Poszliśmy już kilometr w głębi lasu. Sabina chciała już wracać,ale ją zatrzymałem. Chciałem iść jeszcze dalej. Szliśmy, szliśmy, aż w końcu znaleźliśmy na drzewie jakiś list. Było tan napisane dużymi literami "GRAMY W PODCHODY?!?!". Zignorowaliśmy to,i chcieliśmy wracać, aż nagle nie widomo skąd na drzewie znów wisiała koperta.Przeczytałem ją, i było tam napisane "Nie ignoruj tego, bo zginiesz."
-Kochanie, boję się, wracajmy proszę. - Szepnęła do mnie cienkim głosikiem żona.
-Dobrze, chodź. - Powiedziałem stanowczo. Ona dała mi namiętny pocałunek w usta, uśmiechnęła się, złapała mnie za rękę, i poszliśmy. Trochę szybkim krokiem.Nagle na coś wdepłem. Patrzę, a to znowu jakaś koperta! Sabina trochę się bałą, ale złapała mnie za ramię, i przeczytała "Posłuchaj, albo zagrasz ze mną w te pieprzone podchody,albo... wolisz nie wiedzieć...". Przeraziłem się. Uciekałem z żoną. Biegliśmy aż w końcu...
Dotarliśmy do domu. Tak naszego domu. Pędem do niego weszliśmy, i usłyszeliśmy jak by ktoś chodził po górze, ale jak nas usłyszał udawał, że go nie ma. Sabina mnie przytuliła. Powiedziałem jej, by tu została, a ja poszedłem na górę i... Znów ta pieprzona koperta!!!!!! Nie wytrzymałem. Wziąłem ją i przeczytałem "Żałuj że nie zagrałeś. Zejdź na dół. Mam dla ciebie niespodziankę.". Nagle przypomniała mi się ukochana. Zbiegłem szybko na górę, i zobaczyłem ją stojącą do mnie tyłem."Pff... Nic Ci nie jest kochanie?" zapytałem. Nic nie odpowiedziała. Podeszłem DO niej. Wziąłem i lekko dotkąłem ją palcem i rozleciała się na 4 kawałki. pocięta. Krew leciałą jej z brzucha. Oczy miała otarte i usta też. Wyglądała jak by wołałą pomocy. Upadłęm na kolana. Nawet nie krzyczałem. Szepnąłem tylko do siebie "Czemu mi to zrobiłeś?!". A po chwili dodałem "kim jesteś?!". Przewróciłem się, i łzy z oczy leciały mi strumieniami.
Płakałem. I to jak. To nie był zwykły płacz. Łzy leciały mi jak z cebra, a nawet nie wydałęm z siebie dźwięku z przerażenia, tęsknoty i miłośći. Zamknąłem oczy i po chwili je otworzyłem. Znów ta koperta. Zignorowałem ją, ale musiałem ją wziąść i odczytać. Było tam napisane krwią "TO TWOJA NAGRODAAAAAA!!".Upuściłem kopertem i patrzyłem na Sabinę z nie dowierzeniem. Aż nagle krzyknąłem na cały dom "KIM JESTEŚ?!?!?1 CZEGO CHCESZ?!?!?! ZABRAŁEŚ MI NAJWAŻNIEJSZĄ RZECZ NA ŚWIECIE!!!!! ZABIJ I MNIE! NIE MAM PO CO ŻYĆ!!!!". Nagle odezwał się miękki głos "Wiem że cierpisz. Kocham robić ludziom cierpienie. Więc teraz ty cierp, a ja będę Cię w nocy obserwował i śmiał z swojego wyczynu..."
Komentarze